Po koncercie wszystko wróciło do normy. Głowa szybko przestała mnie boleć i na szczęście przestałem już słyszeć te dziwne głosy bo na prawdę zaczynałem myśleć że coś jest ze mną nie tak.
Opowiedziałem chłopakom to ci mi się "śniło" i aż nie wierzyli mi w to ale nasz lider stwierdził że jeśli będzie się to powtarzać to powinienem się udać do specjalisty.
Resztę trasy koncertowej odbyliśmy bez żadnych problemów i świętowaliśmy właśnie ostatni udany koncert i nasz jutrzejszy powrót do domu.
Każdy z nas, po tych trzech miesiącach poza domem, stęsknił się już za spokojem i zwykłą codzienną rutyną. Nie żebyśmy narzekali bo ponowna możliwość spotkania z fanami i występowanie na scenie to spełnienie naszych marzeń ale ciągłe życie na walizkach bywa po prostu męczące.
JM: Jak sobie pomyślę że jutro już będę spał w swoim łóżku to aż mi się lepiej na duszy robi
TH: No dokładnie, już nie mogę się doczekać aż przytulę się do mojej dziewczyny.
JN: O tak, Ari i mały już się nie mogą doczekać aż wrócę.
JK: Wy to przynajmniej macie do kogo wrócić a na mnie tylko Bam czeka - zacząłem narzekać
SG: Jak chcesz to ja mogę Cię przytulić....
JK: Naprawdę?
SG: Oczywiście, zaraz po tym jak spędzę upojną noc z Jen.
JK: Bleee, jesteś obleśny.....
JH: No już nie denerwuj się Młody. Na Ciebie w końcu też przyjdzie czas.
JK: Mówisz jak ta wariatka w moim śnie.
RM: Może jednak coś w tym jest. Nie zastanawiałeś się nad tym? Dlaczego akurat teraz? Może rzeczywiście ktoś chce Ci coś przekazać.
JK: Nie wiem, to wszystko jest jakieś popieprzone.
JN: Słownictwo Koo.
JK: Nie jestem dzieckiem i mogę mówić jak chcę. Z resztą zejdźcie ze mnie już.
Resztę wieczoru spędziliśmy nie wspominając w żaden sposób mojego wypadku i jego konsekwencji.
Każdy z nas był lekko wstawiony gdy rozeszliśmy się do swoich pokoi. Z małymi problemami udało mi się rozebrać i wykąpać.
Położyłem się do łóżka około drugiej nad ranem a sen dogonił mnie w mgnieniu oka......
"Leżałem na plaży chłonąć ciepłe promienie porannego słońca. W oddali fale oceanu spokojnie rozbijały się o brzeg. Czułem beztroską ciszę i rozluźnienie które opanowuje moje ciało. Z zamyślenia wyrwała mnie para delikatnych i słodkich ust które poczułem na swoich wargach. Momentalnie otworzyłem oczy i ujrzałem te których tak dawno nie widziałem.....
JK: Mads?
MM: A kogo się spodziewałeś, Bunny? - położyła się obok mnie w skąpym bikini a ja mogłem podziwiać jej cudowne ciało
JK: Ale jak to? Przecież.... Ty.....
MM: Jestem wytworem Twojej wyobraźni, Love. Pojawiam się kiedy chcę i gdzie chcę - odwróciła się na brzuch i wypięła swoje ponętne pośladki do słońca
JK: Czyli mogę Cię dotknąć? Pocałować?
MM: Możesz.... - jednym zwinnym ruchem znalazła się na mnie siadając na moim penisie okrakiem - możesz zrobić ze mną co zechcesz - rozwiązała cienki sznureczek na swojej szyi i pozwoliła opaść górze od bikini
CZYTASZ
Wybór || JJK Funfiction
FanfictionMiłość nie zawsze kończy się happy endem, a nasze wybory nie zawsze okazują się tymi właściwymi. Dziewczyna z trudną przeszłością i brakiem chęci do życia w końcu spotyka osobę dzięki której w końcu potrafi się szczerze uśmiechać i cieszyć się z teg...