#11

90 15 18
                                    

-a poza tym i tak niedługo mnie nie będzie. Jestem skazany na auto destrukcję i chce sobie pomóc i dokonać jej jeszcze szybciej -powiedział unosząc lewy kącik ust. "Karl, co ty chcesz zrobić? " napisał szatyn. -nie o to ci chodzi? jeszcze wcześniej kazałeś mi się zabić.

"nie o to chodzi, znaczy ugh... przepraszam za tamto. Słonko nie rób nic sobie. przecież jesteśmy i tak razem, prawda?" w wiadomości było niemal czuć że nick chciał by brunet dołączył do niego. Mimo iż wiadomość została napisana żeby wyjść na tak zwanego miłego w obliczu całej sytuacji, szatyn też coraz ciężej znosił granicę jaka ich oddzielała. Posiadanie chłopaka przy sobie było kompletnie czym innym niż posiadanie go obok. - Nicky, nie chcesz żebyśmy byli razem? -powiedział trafiając w słaby punkt. "oczywiście że chce, ale chce też żebyś ty nadal żył i nie robił nic głupiego" kontynuował pisanie z niemal zaciśniętymi zębami, bo w końcu napisanie czegoś w stylu "pewnie, zrób to" było by trochę nie na miejscu przy myślach samobójczych drugiej osoby. -Nick, ale ja chce być z tobą. chce cię przytulić chodź jeszcze jeden raz- powiedział a pojedyncza łza spłynęła mu po policzku. "nie karl, proszę cię" -tak, proszę. nie chce żebyś miał potem jakie kolwiek wyrzuty sumienia. -dodał nieco ciszej patrząc w podłogę. chłopak wie z czym mogła by wiązać się śmierć dla kogoś. mimo że jedyne o czym marzy to spotkać szatyna i ponownie dotknąć jego malinowych ust to nie chce by nick cierpiał przez niego. -proszę, popchnij mnie krok do przodu, zachęć czy coś. nie chce żebyś płakał kiedy się spotkamy. Nicky zaufaj mimi -brunet nadal próbował namówić chłopaka by ten pomógł mu przełamać się co do śmierci. "Um Karl ja będę kończył, kocham cię ale nie chce być jak kolwiek powiązany ZZ twoją śmiercią" Napisał i po prostu wyłączył komputer. Zostawił go. Zostawił bez odpowiedzi. Brunet upadł na łóżko i zaczął płakać.

                     !TW!
-to było wredne nicky.... -powiedział przebierając łzy. Chwycił do rąk fioletowy kocyk i przytulił się do niego. -nawet deli już nie mam... Jestem okropny. Zostawiłem ją samą na pastwę losu -płakał w kocyk. Po piętnastu minutach brunet usiadł i podszedł do biurka. -chce to zrobić! -chciał dodać sobie otuchy. -chce być z nickiem... - dodał a na samo wspomnienie do jego oczy ponownie napłynęły łzy. Brunet otworzył szufladę i wyciągnął metalową płytkę. Wrócił na łóżko i przyłożył żyletkę do nadgarstka nie przeciągając jej jeszcze.

-Nicky, życie bez ciebie nie ma sensu. Kocham cię i zawsze będę. Nie wiem co jest po śmierci ale musi być lepiej -mówił ze łzami cieknącymi po policzkach. W końcu, pierwszy raz przeciągnął metalem wzdłuż żyły od nadgarstka do zgięcia. -życie bez ciebie straciło sens nicky... Przepraszam. Przepraszam że kurwa doprowadziłem do tego. Przepraszam że nie żyjesz i przepraszam że też zaraz martwy będę i ja. Tak cię cholernie przepraszam Nick. Proszę nie obwiniaj się, ani mnie. Ani nikogo. To moja decyzja. Moje decyzja o zakończeniu tego pieprzonego żywotu -niemal krzyczał robiąc coraz to głębsze rany z których sączyło się coraz więcej szkarłatniej cieczy. Chłopak powoli zaczął odpływać. Na pościeli i ubraniach bruneta było widać masę krwi. Pokój wyglądał jak pobojowisko. Brunet uśmiechnął się lekko i opadł na łóżko.

Karl leżał ledwo przytomny jeszcze parę minut zanim odpłynął całkowicie. Czy to tutaj kończy się jego historia? Czy to naprawdę koniec? Zadawał sobie masę pytań widząc przed sobą biały tunel. -Karl, nie idź za światłem, jeszcze możesz wrócić! -krzyczał Nick z bliżej nieokreślonej strony. -nie chce wracać -odpowiedział brunet patrząc w jeden punkt jak zahipnotyzowany. -nie chce tam wracać, nie ważne gdzie ale z tobą zawsze będzie lepiej -dodał nie otrzymując już więcej odpowiedzi. Szedł dalej. Dalej w stronę światła widząc już tylko biel i biel. Szedł tak od paru minut licząc że coś się zmieni aż nagle znowu zemdlał. Uczucie które mu towarzyszyło było niemal identyczne do tego które czuł tracąc świadomość w swoim łóżku chwilę temu.

Po chwili Karl ocknął się widząc pod sobą własny pokój i postać siedzącą obok martwego ciała.










--------------------
Jeszcze jeden rozdział!!!

⭐⭐⭐⭐⭐?

I Can't Save You, Sorry // KarlnapOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz