Miesiąc wcześniej
Siwowłosy mężczyzna siedział na molo, ciesząc się przyjemną pogodą. Ciepły wiatr owiewał mu twarz, a nad jego głowami latały mewy. Fale rozbijały się o kamienie, tworząc kojące tło dźwiękowe, które zamiast cieszyć, irytowało go z każdą chwilą coraz mocniej.
Nie był w tym miejscu przypadkowo, miało tu dojść do biznesowego spotkania, a tak się składa, że takich nienawidził najbardziej. Nudne rozmowy o wszystkim i o niczym niezbyt go interesowały. Wolał działać, skrupulatnie wyciskając z życia więcej, niż to pozornie chciało mu zaoferować, często balansując tym samym na granicy śmierci. Adrenalina zagościła w jego egzystencji jak bliski członek rodziny i nie opuszczała go nawet na krok. Nawet dziś, gdy wszystko wydawało się mu sprzyjać, czuł jak buzuje mu w żyłach, przypominając, że nigdy nie jest do końca bezpieczny.
Bywały chwile, gdy zapominał o wszystkim, nieliczne, ale jednak. Te rzadkie momenty dawały mu niesamowitej siły napędowej w dalszych działaniach. Czasem wystarczyła pełna humoru wymiana zdań z bratem, a innym razem moment radości po udanym skoku, gdy mu i jego rodzinie udało się bezpiecznie uciec. Ta euforia była jak magia.Opony samochodu zadudniły na molo, wyrywając mężczyznę z zadumy. Zerkną na zegarek. Zaraz miał kolejne spotkanie, a jego interesant odważył spóźnić się dwadzieścia minut. Gdyby nie mówił, że to sprawa życia i śmierci to już dawno siwy zająłby się innymi sprawami. Bardzo cenił sobie czas mimo swojej wielkiej hipokryzji dla tej wartości, ponieważ sam często robił dokładnie to samo, co w tym momencie Alex Andrus, wjeżdżając spóźniony, swoim radiowozem 101 na molo.
- Witam szefa policji - rzucił, gdy usłyszał trzask drzwi, nie odwracając się za siebie, by sprawdzić, czy blondyn z kimś przyjechał, bo doskonale wiedział, że gdyby wezwał wsparcie, to już słyszałby strzały.
Przed spotkaniem powiedział swoim chłopakom, aby od razu rozstrzelali nieproszonych gości, gdyby się pojawili, a skoro dalej siedzieli spokojnie, porozstawiani na dachach to znaczy, że było czysto.
Ostatnimi czasy nie mógł sobie pozwolić na żadne odstępstwa w swoich poczynaniach, więc nie zamierzał wystawić się jak padlina na pastwę policyjnych sępów. Rok temu zaczął działać ostrożnie, po cichu zaszywając się między swoimi ludźmi, bardziej jako szef niż zwykły najemnik. Czasy, gdy uczestniczył w każdej akcji, już dawno się skończyły. Sam nie był zadowolony z tego pomysłu, lecz jego bracia bardzo na niego naciskali. Byli tak zdesperowani, by trzymać go z dala od pierwszej linii ognia, że któregoś razu, by nie narażać jego życia, nie powiedzieli mu, że półświatek przestępczy wyznaczył cenę za jego głowę i sami wykończyli osobę stojącą za tym incydentem. Był wówczas na nich wściekły, miotał się przez kilka tygodni tak zły, jakby go zdradzili, a nie uratowali jego życie, że gdy dotarło do niego w końcu, zrozumienie dla ich działań, to przez następne dni notorycznie ich przepraszał. Chcieli go chronić, a on ich za to obwiniał, po czasie wydawało mu się to całkowitym idiotyzmem i wspominał te momenty z dużą miarą sentymentu. Od tamtej chwili był głową organizacji, przynajmniej starał się za nią uchodzić, co niekiedy sprawiało trudność. Nie dało się ot, tak porzucić starych nawyków, ale robił co w jego mocy, aby się opanować. Z czasem ta rola przychodziła mu już łatwiej, choć nie potrafił sobie odmówić uczestnictwa w największych napadach, w końcu ktoś musiał łamać zabezpieczenia w placówkach państwowych. Dalej Erwin odczuwał z tego powodu wielką satysfakcję.
- Dzień dobry Panie Knuckles - odpowiedział. - Mogę się przysiąść?
- Zapraszam - poczekał, jak policjant usadowi się obok, by zadać pytanie. - Co tak pilnego spowodowało, że się spóźniłeś? Czyżby ta rozmowa nie była dla ciebie tak istotna, jak wspominałeś przez telefon?
CZYTASZ
Kiedyś mnie złapiesz / Morwin
FanfictionW Los Santos doszło do tragedii, o której mówiło całe miasto. Gdy ciało Kui Chaka zostaje skradzione z grobu, Erwin Knuckles rusza w poszukiwaniu sprawcy, a jego tropem podąża jednostka policji. Na czele śledztwa staje Gregory Montanha, którego meto...