Siedziałem właśnie na korytarzy, tuż przy drzwiach do gabinetu dyrektora
Ręce delikatnie drżały a po policzkach spływały małe kropelki łez, starałem się wytrzeć je rękawem starej lecz ulubionej bluzy
Przez nadmiar emocji moja noga unosiła się i opadała w dość szybkim tępie
Nie wierzę że to się stało
Drzwi pokoju uchyliły się a z za nich wyszła wysoka brunetka. Opuchnięte oczy od łez i nieobecny wzrok nie dawał znaku na dobre zakończenie
Powoli podnosząc się weszłem do pomieszczenia siadając na dużym czarny fotelu
-czyli już wiesz? -
Mój wzrok napotkał inny, spokojny chodź trochę nieobecny
Na pytanie delikatnie pokiwałem głową
- odeszła -
Wraz z tym słowem opuściła mnie wszelką nadzieja a ja popadłem z chisterie
CZYTASZ
delikatne jak rosa
PoetryMałe wierszyki na ukojenie bólu codziennego istnienia Krótkie opowiadania o nadzieji na leprze jutro (zakaz kopiowania okładki gdyż jest ona moim zdjęciem)