Rozległ się gwizd, a po chwili dało się usłyszeć stłumione stukanie kół o szyny. Wyruszyli.
Aurelia Greengrass uśmiechnęła się sama do siebie i położyła książkę na kolanach, by śledzić krajobraz za oknem. To takie niesamowite! Już niedługo będzie w Hogwarcie! Zobaczy Dumbledore'a, zostanie przydzielona przez Tiarę Przydziału do jednego z czterech domów: Slytherin, Gryffindor, Ravenclaw, Hufflepuff..., oraz w końcu będzie mogła zrobić pożytek ze swoich zdolności. Jej mama niejednokrotnie pokazywała jej zdjęcia Hogwartu, ale Aurelia wiedziała, że zdjęcia nie oddają prawdziwego wrażenia, jakie robi zamek na żywo.
Och, tak bardzo nie mogła się doczekać!
Nagle drzwi przedziału otworzyły się, a ona zobaczyła dwóch pulchnych chłopców. Zmarszczyła brwi i już miała spytać, co tu robią, gdy zobaczyła twarz trzeciego... I w tym momencie wiedziała, że ma do czynienia z twardym charakterem. W szarych oczach blondyna o jasnej cerze lśniły ogniki, a wargi wykrzywiły się w uśmiechu.
- Kogo tu mamy - mruknął, wpatrując się w nią bez mrugnięcia okiem. Jego wzrok przesunął się na jej kolana i książkę. - Kujonka - zakpił, a dwaj jego towarzysze zawtórowali mu. - Ja jestem Draco Malfoy, a to jest Crabbe i Goyle - wskazał kolegów.
Dziewczyna zarumieniła się, gdy usłyszała, jak ją określił, ale zadarła podbródek, nie chcąc okazać niepewności.
- A Ty zapewne jesteś fretką po transmutacji - odburknęła, przeglądając się jego bladej twarzy, dumnemu nosowi i łagodnym rysom.
Chłopak ponownie się zaśmiał i schylił tak, by móc spojrzeć jej w oczy.
- Nie dość, że kujonka to jeszcze buntowniczka - mruknął z tym swoim irytującym uśmiechem - Podoba mi się. Słuchaj, nie mamy j e s z c z e w paczce dziewczyny. Możesz być pierwsza. - Przechylił głowę. - Warunek jest jedynie taki, że musisz mnie słuchać. No, ewentualnie znaleźć się w Slytherinie.
Crabbe i Goyle zachichotali za jego plecami, co go najwyraźniej nakręcało.
- Ja na pewno tam trafię. Mam to we krwi - wyszczerzył zęby. - Jak masz na imię, kujonko?
Aurelia przełknęła głośno ślinę. Miała ochotę wypchnąć blondyna ze swojego przedziału i mieć święty spokój. Ale ten najwyraźniej się uparł.
- Aurelia. Aurelia Greengrass - odpowiedziała niepewnie.
- Hm, nie kojarzę tego nazwiska - mruknął z namysłem szarooki, zupełnie jakby miał dostęp do listy z nazwiskami każdego człowieka na świecie z osobna. - Czy Twoi rodzice chodzili do Hogwartu?
- Tylko mama - odpowiedziała, czując się coraz bardziej niezręcznie. - Odsuń się - burknęła, gdy położył dłonie na siedzeniu po obu stronach jej nóg. Ten jednak nie cofnął ruchu.
- Twój ojciec był mugolem? - zagadnął unosząc brew. - Biedulka. Mogę pomóc ukryć to, że jesteś szlamą...jeśli tylko dołączysz do nas. Bo wiesz. Hogwart nie jest dla szlam.
Czuła, jak złość się w niej gotuje, ale zarazem była zbyt przestraszona, by się przeciwstawić. Milczała.
- To co, kujonko? - naciskał.
Jego szare oczy wpatrywały się w nią tak intensywnie, że odruchowo się zarumieniła, a gniew zniknął. Zadrżały jej wargi, przez chwilę miała nawet ochotę przytaknąć. Ale zalała ją fala niepewności i ponownie się nie odezwała.
- Zastanów się - polecił blondyn. - Jak coś to wiesz gdzie mnie szukać. - Puścił do niej oczko. - Stół Ślizgonów.
Wyprostował się i posyłając jej ostatnie spojrzenie, wymaszerował z jej przedziału. Drzwi zatrzasnęły się za nim.
Aurelia nadal czuła jego spojrzenie na swojej twarz, jej rumieńce palące policzki, gdy obraził jej rodzinę...
Sięgnęła po książkę i zaczęła czytać. A może bardziej pasowałoby stwierdzenie, że tylko wędrowała wzrokiem po literach, bo w jej myśli były teraz zupełnie gdzie indziej...
***
SLYTHERIN!!! - wrzask Tiary Przydziału odbił się echem od ścian.
Draco Malfoy uśmiechnął się sam do siebie, gdy niewysoka brunetka zsunęła się ze stołka i zaczęła iść w ich stronę, by zasiąść za stołem Ślizgonów. Już wcześniej zadbał o odrobinę miejsca obok siebie, aby zmieściła się tam Aurelia Greengrass, zadziorna jedenastolatka z pociągu. Nie wiedział, czemu dziewczyna o piwnych oczach tak bardzo go zaintrygowała, a ponadto przecież była półkrwi. Jednak postanowił dać jej szansę.
Aurelia podeszła bliżej i skrzywiła się, gdy dostrzegła, że jedynym wolnym miejscem jest to obok Draco. Usiadła sztywno, a chłopak przysunął się bliżej, mrugnąwszy porozumiewawczo. Zarumieniła się i odwróciła wzrok. Blondyn siedział na tyle blisko by wyczuć, że spięła mięśnie oraz widzieć jej zaciśnięte pięści.
- Nie denerwuj się, kujonko - szepnął jej do ucha. - Myślę, że się dogadamy.
Nie odpowiedziała. Westchnął zrezygnowany i odsunął się lekko, ale nie spuścił z niej wzroku.
Tak. Sprawi, że Aurelia Greengrass się do niego przyłączy. Inaczej będzie zmuszona zostać jego wrogiem. A przecież tego nie chciał. I ona z pewnością też nie.
~ Prolog napisany przez Ave ~
CZYTASZ
𝓘 𝔀𝓲𝓵𝓵 𝓷𝓮𝓿𝓮𝓻 𝓵𝓮𝓪𝓿𝓮 𝔂𝓸𝓾 • 𝑫𝑹𝑨𝑼𝑹𝑬𝑳𝑰𝑨
Fanfiction"𝙿𝚛𝚣𝚢𝚓𝚊𝚌𝚒𝚎𝚕𝚎𝚖 𝚗𝚊𝚣𝚠ę 𝚔𝚊ż𝚍𝚎𝚐𝚘, 𝚊𝚕𝚎 𝚝𝚢𝚕𝚔𝚘 𝚌𝚒𝚎𝚋𝚒𝚎 𝚖𝚘𝚐ę 𝚗𝚊𝚣𝚠𝚊ć 𝚋𝚛𝚊𝚝𝚗𝚒𝚊 𝚍𝚞𝚜𝚣ą" ~Fragment~ • -Gdy poszliśmy do tego pokoju, zobaczyłem swoje największe pragnienie. Nie wiem, jakie cuda ty zobaczyłaś...