PIERWSZA, A ZARAZEM OSTATNIA CZĘŚĆ

19 3 0
                                    

  Wiesz co, chyba jedyne co wyniosłam z tego dzisiejszego spotkania do bierzmowania to to, że coraz bardziej nie rozumiem i nie ogarniam. Mimo tego, iż staram się doceniać to, że mam przyjaciół i osoby, które są dla mnie ważne to, że nie jestem całkowicie sama to właśnie czuje się  jakbym jednak trochę była...

  Jedna babka przytoczyła tą historie o Panu i owcach, że zostawi 99 po to żeby wrócić i uratować tą jedną zagubioną. Zaczęłam się zastanawiać nad tym, ale, jak to zostawia tyle na rzecz jednej?
D z i w n e. Doszłam do tego samego wniosku co ta pani opowiadająca. 99 zostawi bezpiecznie i pójdzie po tą zabłąkaną. Ale wiesz co, teraz kiedy ja czuje się jak taka zagubiona owca nie widzę totalnie żeby ktoś chciał mi pomóc. I to nie tak, że ja odtrącam pomoc albo mam zamknięte serce na Boga czy coś, nie ja po prostu nie widzę żeby wystawiał mi rękę na pomoc.

  Może brzmi to głupio, takie dylematy wiary i tak dalej, ale chyba ze wszystkich myśle, że to właśnie Ty możesz nie wiem mnie zrozumieć, cokolwiek...

Na swojej kartce z tym czego pragnę napisałam „zrozumienia i pomocy", ale nikt o tym nie wspomniał wszyscy pierdolili o miłości do Boga albo drugiego człowieka. I co im po takiej  miłość jest ulotna i czasami zastanawiam się czy ludzie zdają sobie z tego sprawę. Może oni po prostu tak jak ja wcześniej dalej mają nadzieje? Nadzieja umiera ostatnia jak to mówią.

  Może to roztrząsanie o sobie, ale ja osobiście przestałam wierzyć w coś takiego. A raczej powoli zaczynam myśleć, że obecnie to staje sie nie realne, bynajmniej nie dla każdego.
Nie pierwszy raz się zakochałam oddałam/poświęciłam komuś serce, czas i to wszystko co uważałam za potrzebne. Nie stałam bezczynnie czekając na magiczny cud czy coś takiego. I mimo tego po raz kolejny, osoba dzięki, której byłam szczęśliwa... ...mnie zraniła, zostawiła i sprawiała wrażenie, że jest Ok, nic się nie dzieje.

To wcale nie tak, że przez byłą przyjaciółkę chciałam popełnić samobójstwo albo nie wiem pociąć się jak zawsze kiedy było mi w chuj źle. To wcale nie tak, że jedyne czego potrzebuje to głupiego zrozumienia.

Nie wcale...

I teraz zastanawiam się czemu to pisze tak w sumie jak wyżej myśle, że możesz mnie zrozumieć aczkolwiek nie wiem, może pomyślisz źle o mnie albo wyjdę na idiotkę pisząca do osoby której nie znam. Pisze to bo czasem potrzebuje się wygadać, nie nawidzę słowa „żalić" to takie dziwne... Wiele już razy właśnie to mnie raniło. Powiedzenie komuś o problemie, a później bum, wszystko odwrócone przeciwko tobie i znowu cios. I ile tak jeszcze razy? Cóż chyba dopóki życie się nie skończy. Haha...

  Oglądając serial „13 reasons why? miałam takie, czasami najmniej oczekiwane jest możliwe. Dziewczyna popełnia samobójstwo i zostawia kasety z powodami czemu to zrobiła, każda z nich jest o kimś kto w pewnym sensie zadawał jej cios. I wydaje mi się, że przyczyniał do jej końca. Ciekawe nie?
Może też powinnam zawczasu nagrać takie kasety, ale jak bym miała to zrobić. Dyktafon?
Ha od czego mam pamietnik historia pisze się na bieżąco Haha.

  Potrzebuje pamiętnika. Przelewanie uczuć i tak dalej, to sprawia, że jest mi łatwiej. Kolor czcionki ma znaczenie każdy coś obrazuje. Przemyślenia i rozkminy, to wszystko sprawia, że jest mi łatwiej radzić sobie z problemami. Papier przyjmie wszystko, więc czemu nie?Nawet nie pamietam kiedy zaczęłam, pózniej stał się nieodłączna częścią mojego życia.

  Samobójstwo, zdesperowani myślą „Tak to jedyne rozwiazanie" „Tak trzeba" „Nie dam dłużej rady". No właśnie często osoby z takimi myślami giną, czemu? Miały napewno chociaż jedna osobę. Albo telefon zaufania cokolwiek. To tak nie działa... Człowiek pod wpływem emocji, a szczególnie takich nie jest w stanie albo rzadko kiedy myśleć powiedzmy racjonalnie. Mieć głowę do zadzwonienia do tej osoby albo na ten numer wsparcia. To się po prostu dzieje. A później jet takie, dajmy na to: „ale jak to samobójstwo, przecież nic na to nie wskazywało", a może wskazywało tylko nikt tego nie dostrzegł. Taka osoba, cóż na własnym przykładzie. Ja uważam, iż fakt czasami ciężko to dostrzec, ale nie aż tak. Nawet najdrobniejsze zmiany maja wpływ. Myśle, że najlepiej rozumie osoba, która była w takiej sytuacji, albo nie wiem była świadkiem czy coś. Wiesz o co chodzi.

DYLEMAT ŻYCIA  dosłownie... ✔️Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz