Oderwałem długopis od papieru i wyprostowałem palce prawej dłoni. Obserwowałem jak bezwiednie drga, a ja nie mogłem tego kontrolować. Wróciłem wzrokiem z powrotem na leżącą przede mną, kartkę lekko pogiętego papieru, którą chwilę temu wyrwałem z zeszytu. Poza nadrukowaną wcześniej kratką, widniało na niej moje niezbyt czytelne pismo. Gdzieniegdzie tusz został rozmazany przez moje własne łzy, których tak jak drgawek, nie byłem wstanie zahamować.
Zdawałem sobie sprawę, że są to ostatnie słowa jakie w swoim życiu napiszę.
Że po raz ostatni siedzę nocą, zapłakany w swoim pokoju.
Że jest to ostatnia noc jaką przeżyję.
Nie przerażało mnie to. Wręcz przeciwnie, czułem wewnętrzny spokój. Jedynie moje ciało, nie mogło się w żaden sposób unormalizować i wciąż wywoływało na mojej skórze dreszcze.
- Plagg? - powiedziałem ochrypłym głosem.
- Nie zgadzam się na to Adrien. - ton jego głosu odbił się echem po pustej przestrzeni i rozbrzmiewał jeszcze przez chwilę.
Blondyn jedynie podniósł do góry rękę, w której trzymał zgiętą na pół kartkę.
- Przekaż to Biedronce. - powiedział, tym razem bez żadnych emocji. - Zasługuje na to by wiedzieć. - szepnął.
Kwami niechętnie spełniło jego prośbę, powoli odbierając od chłopaka kawałek papieru.Sam także wstałem i śledziłem go wzrokiem, dopóki całkowicie nie zniknął w ciemności. Zrobiłem jeszcze kilka kroków w stronę okna i oparłem swoją głowę o zimną taflę szyby, wzdychając ciężko.
Długopisem, który wciąż niespokojnie trzymałem w dłoni, naskrobałem kilka słów na ramie okna, może komuś się to kiedyś przyda.
Zrezygnowany wróciłem z powrotem do swojego biurka, porządkując chociaż częściowo pozostawiony tam bałagan.- Zastanów się jeszcze raz nad tym, dzieciaku. - usłyszałem znajomy mi głos, za swoimi plecami.
- Już podjąłem decyzję Plagg. - odparłem bez najmniejszego namysłu. - Przed pewnymi rzeczami nie ma już odwrotu. - dodałem ciszej. - Wysuwaj pazury...✘✘✘
Niespokojnie przekręcałam się z boku na bok. Coś cały czas nie dawało mi spokoju, tym samym odbierając szanse na spokojny sen. Oparłam się na łokciach i pociągnęłam nogi do siebie. Ten nagły ruch sprawił, że kołdra, którą do tej pory byłam przykryta, spadła na ziemię. Westchnęłam ciężko i nie zbyt chętnie zwlekłam się z łóżka, po nią na dół.
Moją uwagę przykuła pogięta kartka papieru, którą najprawdopodobniej wiatr zdmuchnął z parapetu. Schyliłam się, podnosząc ją z podłogi. Odgięłam zagięte fragmenty, drugą ręką zamykając okno.
Spojrzałam na treść listu, zaczynając go powoli czytać.Uratuj mnie przed samym sobą.
Podniosłam na chwilę wzrok do góry, spoglądajac w mrok nocy. Jeżeli dziś wydarzy się się to co przypuszczałam przez lata... Wróciłam wzrokiem do lektury.
Byłem na tym ścieżce, nazywanej życiem,
próbując znaleźć miejsce, które mógłbym nazwać własnym domem.
Jeśli uwierzę, że to zależy ode mnie i po prostu zostawiam to miejsce w spokoju.Nie byłam pewna czy dobrze rozczytałam dosyć rozmazane pismo. Dodatkowo czułam, że także i moje oczy pokrywają się łzami, utrudniając mi pole widzenia. Przetarłam twarz dłonią i kontynuowałam czytanie.
Byłem na tej drodze, szukałem lekkości dla mojej duszy, ostatniej połowy siebie. Zawsze starałem się znaleźć kogoś bliskiego sobie, lecz teraz już widzę sposób, w jaki ludzie przychodzą i odchodzą. Lubią włamywać się do twojego serca i zabierać jego kawałki na swoją własność. Zawsze uważałem, że to dziwne.
Sposób, w jaki ludzie nigdy się nie zmieniają.
Przepraszam, że się żegnam, po prostu powiedz do widzenia.
I odchodzę tak łatwo, jak przyszedłem...
~Czarny Kot.
CZYTASZ
𝐒𝐚𝐯𝐞 𝐦𝐞 𝐟𝐫𝐨𝐦 𝐌𝐲𝐬𝐞𝐥𝐟 ~ Miraculous ✔︎
FanfictionPewnej chłodnej, wrześniowej nocy, Czarny Kot popełnia samobójstwo. Jednak przed swoją śmiercią zostawia Biedronce list, w którym opisuje z czym mierzył się przez wszystkie wspólne lata ich współpracy. Dziewczyna postanawia bliżej przyjrzeć się spra...