Narrator
Nie wiedziała co czuć kiedy Profesor się do niej odezwał.Kiedy usłyszała jego głos jej serce przyspieszyło. Wyczekiwała na dzwonek. Nie wiedzieć czemu nauczyciel dziwnie na nią wpływał co wcale nie podobało się dziewczynie.
Poderwała się z miejsca usłyszawszy dzwonek. Chciała jak najszybciej oddalić się od klasy i choć była coraz dalej jej serce jakby już zatęskniło za nim.
Szła wraz z klasą na następną lekcje, matematykę, jeśli fizyki nie lubiła to matematyki nienawidziła. Nie uważała zbytnio na tym przedmiocie wciąż w głowie miała nowego nauczyciela przez co wciąż się karciła.
Nadeszła ostatnia lekcja której tak bardzo nie chciała.Bała się wychowania fizycznego nie była dobra w sporcie a to, że miał prowadzić lekcję ich nowy nauczyciel i miała mieć z ostatnią klasą kumulowało się.
Czuła się skrępowana mając na sobie krótkie czarne spodenki. Stała w szeregu wraz z innymi a po drugiej stronie hali stali chłopcy z ostatniej klasy. Wszyscy czekali na nauczycielów.
Klaszcząc w dłonie wszedł nauczyciel Śnieżki. Każda dziewczyna patrzyła na niego oniemiała wraz z nią.
-To co rozgrzeweczka i gracie z chłopakami w siatę. No już trzy kółeczka na początek.- Dziewczyna westchnęła ale zaczęła biec. Nie spieszyło jej się, nie miała zamiaru nawet grać, schowa się gdzieś jak zwykle i popatrzy, i tak nikt nigdy jej nie chciał bo nie była dobra.
-Dobrze wystarczy! Będą cztery drużyny dwóch chłopaków wybiera i dwie dziewczyny, drużyny mają być mieszane.-Powoli zaczęła się cofać żeby ukryć się gdzieś za trybunami jak zawsze to robiła ale ręka na jej ramieniu nie pozwoliła na to.
-A ty gdzie się wybierasz.- Inny nauczyciel wziął ją pod rękę i przydzielił do drużyny przystojnego blondyna. Na jej szczęście nie grała jako pierwsza. Denerwowała się. Nie umiała grać. Usiadła na pobliskiej ławce. Noga drżała z nerwów. Patrzyła na nią i zmarszczyła brwi kiedy na jej udzie nagle znalazła się duża ręka.
-Hej jestem Gabriel.- Spojrzała na niego. Na jego twarzy gościł poskramiający uśmiech, miał też piegi a jego oczy były jak ocean w którym prawie utonęła.
-Śnieżka.- Próbowała odwzajemnić uśmiech jednak wyszedł z tego grymas.
-Czemu jesteś taka zdenerwowana?-
-Och, to nic, po prostu trochę denerwuje się grą.- Poczuła na sobie palące spojrzenie. Kiedy odwróciła się zobaczyła czarne oczy profesora Morningstara wzdrygnęła się.
-Nie masz co się martwić, jakby co to cię ochronie.- Puścił do niej oczko po czym odwrócił się do nowych znajomych. Wciąż miał rękę na jej udzie. Nie słuchał o czym rozmawiali jego znajomi. W głowie miał tylko jak piękna, delikatna, krucha i nieśmiała jest jego przeznaczona. Zastanawiał się czemu aż tak bardzo denerwuje ją gra jednak miał nadzieję, że to nic poważnego.
Pierwszy mecz się skończył. Nadeszła kolej na drużynę Gabriela a co za tym idzie i Śnieżki. Ustawiła się w miejscu gdzie pokazał chłopak i uśmiechnął się. Zaczęła się gra. Serce biło jej jak szalone kiedy widziała lecącą piłkę. Miała na tyle szczęścia, że zawsze ktoś ją podbijał jednak szybko odeszło. Wytrzeszczyła oczy kiedy w jej stronę leci piłka. Wyprostowała ręce żeby ją odbić mając nadzieję, że się uda. Kiedy tylko piłka uderzyła w jedną rękę poczuła tak intensywny ból, że kucnęła.
Blondyn jak i czarnowłosy podbiegli do niej. Nie wyglądała żeby udawała. Nauczyciel wziął dziewczynę na ręce co drugiemu niezbyt się spodobało. Pobiegli do pielęgniarki. Patrzyli jak ich ukochana krzywi się z bólu kiedy kobieta zaczęła dotykać bolące miejsce.
-Ma zwichnięty nadgarstek. Nałożę Ci maść i owinę bandażem.- Poczuła niesamowitą ulgę kiedy zimna maść styknęła się z skórą. Czuła się dziwnie kiedy dwóch mężczyzn patrzyło się na nią. Nigdy wcześniej nie dostawała tyle uwagi od płci przeciwnej.
Była to ostatnia lekcja więc dziewczyna z ulgą mogła poczekać na autobus. Gabriel odprowadził na przystanek i poczekał razem z nią.
-Nie wiedziałem, że jesteś aż tak krucha gdybym wiedział bardziej bym uważał na ciebie.-
-Nie obwiniaj się to nie twoja wina. Jestem już taka i nie mogę tego zmienić.-
-Fajnie się z tobą gada. Może chcesz wymienić się numerami?- Rumieniec na twarzy wyrażał wszystko, choć była to tylko prośba o numer to sama obecność chłopaka bardzo ją zawstydzała. Od niego biła aura władczości i przyjaźni. Wyciągnęła telefon kiedy zbyt długo wpatrywała się w chłopaka. Szybko wymienili się numerami i pożegnali kiedy autobus do sierocinca podjechał. Pomachała mu na odchodne i z uśmiechem wsiadła do autobusu.
CZYTASZ
Pomiędzy Nimi
ParanormalCo jeśli wam powiem, że anioły i demony także mają swoje bratnie dusze. Co jeśli najważniejszy anioł i król piekła będą mieli tą samą bratnią duszę, na dodatek zwykłego, kruchego człowieka. Opowiem wam historię, tak odległą od innych. Pełno miłości...