24. Jak wrócić do szkoły i nie zdechnąć.

38 1 0
                                    

Jednak na serio pomogło, rano obudziłam się wyspana i sama w domu. Nikt się tego nie spodziewał moi mili.

W lodówce jest tylko masło i warzywa. Acha przydałby się tu jakieś zakupy. Ale na szczęście ja mam magiczną zastawę. Raz dwa mam gotowe jedzenie. Poszłam potem przed telewizor.

- Cześć młoda- otworzył drzwi  brat, wszedł do środka. Stwierdziliśmy, że pójdziemy sobie na miasto. Aż dostaje telefon od taty.

T: Marysia gdzie wy jesteście?

J: No na lodach.

T: Dobra, wrócicie jedynie do domu.

J: Okej.

Poszliśmy jeszcze do magdonalda najlepsza restauracja ever. No poza innymi, ale hej burgerek zawsze najlepszy jest. Poaza tym puki nie wie ojciec o tym to można.

- Marysia musimy wracać- powiedział brat, czemu akurat tak szybko wypady się kończą.

- To co tym razem zrobiłeś, że zmieniłeś dyżór?- zapytałam go.

- Pokłóciłem się z Bronką- odpowiedział mi.

- O co poszło?- zapytałam go.

- Właściwie to o nic, po prostu nie zgodziłem się z nią i okazało się to być prawdą- odpowiedział no co ja mam mu niby powiedzieć.

- Nie wiem czego się spodziewałeś, przecież kobieta ma zawsze rację- odpowiedziałam mu. Pojechaliśmy do domu, brat stwierdził, że pojedzie się przejechać. No to zostałam sama z nowu w tym wielkim domu. Co ja mogę niby robić, no nie wiem. Pozostało mi czytanie książki, jakiejkolwiek.

Parę tygodni później

Cudownie jest wrócić do szkoły, pokochałam widok tych wszystkich mord. Nawet nie wiecie jak bardzo. A mogę uciec, oczywiście że nie. Tata stwierdził że mam iść fajnie będzie.

- Dzień dobry dzieci dzisiaj pójdziemy na spacer do lasu- odpowiedziała nauczycielka od geografii. Zrobiło się wielkie poruszenie. Kazała no musieliśmy zostawić wszystko. No można było przemycić przynajmniej telefon.

- Mordko jesteśmy moją parą- odpowiedziała Amela.

- A kto inny- odpowiedziałam się śmiejąc z niej. Wyszliśmy z budynku szkoły, kieruje nas ścieżką do lasu.No poszliśmy sobie do środka ciemnego lasu. Ja nie wiem co ona ma w głowie. Ewidentnie coś jest nie tak w tej główce.

- Mordko wiesz gdzie jesteśmy?- zapytała mnie Amela.

- Nie, nie wiem nawet gdzie jesteśmy- odpowiedziałam szczerze.- Nigdy nie byłam w tej części lasu.

Doszliśmy do brzegu jeziora. No nie wiem co myśleć po środku jest rozpalone ognisko.

- Mam coś dla was- podała nam cókierki. W smaku były nawet dobre. Ale po dobrej chwili ziemia zaczęła kręcić, a las stał się wielki.

- Mordko co powiesz na skakanie przez ogień- zaśmiała się dziewczyna.

- Nie wiem- odpowiedziałam. Potem zrobiło mi się ciemno przed oczami zrobiło.

- Uwaga nowość będzie wprowadzona na rynek- odpowiedział, jakiś ziomek zauważyłam go, jak stoi nademną z jakimś dupelerami.Po tym poczułam wkłucie. Rozwiązali mnie i trzy inne osoby. Potem nie wiem co się działo, ale wszystko zaczęło latać, po raz drugi tego dnia. Poczułam się jakby doładowana. Potem ponownie coś mi dali, inny chyba dostawali coś. Ale nie wiem bo leżą na ziemi nie mogąc wstać, albo pobiegli prosto do ognia i popażyli się.

- O kurwa jeszcze nie gotowe to się zmywam- powiedziała odeszła, z nim.

- Mordko dawaj- zaczęła się długo wyczekiwana balanga. No mówie wam nawet alkohol był schowany. Nagle zadzwonił do mnie telefon.

I Am Hear| Na Sygnale| Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz