ogólnie to jest dość przykry one-shot o laborancie więc bedzie dużo wątków z nim w roli głównej bo irl sie z nim utożsamiam dlatego kocham o nim pisać <333
Pewnego jesiennego wieczoru zakshot wpadł na pomysł aby zorganizować małe spodkanie w klubie aby odpocząć od całej sytuacji z kolorami, cyborgami i innymi rzeczami które ich przytłaczały.
W klubie jako pierwszy pojawił sie Erwin który ze swoim ADHD nie umiał doczekać sie spodkania i małej imprezy z innymi, miał pojawić sie Vasquez, silny, carbo, speedo i laborant; ktory od momentu rozpoczęcia wątku z equilibrium podejrzanie znikał wiec erwin nie zbyt na niego oczekiwał, było to spowodowane że to on był equilibrium a dokładnie to było jego drugie Alter ego które wyniszczało go i powodowało bardzo dużo problemów z psychiką gdzie nawet psychiatra nie umiał pomóc..Po 16 minutach oczekiwania pojawił sie albert z Vasquez'em a za nimi Laborant ubrany na czarno, wyglądał jak ich cień, bez duszy, bez swojej typowej charyzmy, poprostu same ciało bez osoby w środku. Erwin na widok przyjaciół przywitał ich ciepłym przytulasem jak on ma w swoim zwyczaju. Po 5 minutach doszedł silny z carbo i wszsytko zaczęło sie układać według planu erwina.
O godzinie koło 1 w nocy kiedy spodkanie sie dobrze rozkręciło, inni zaczeli pić alkohol i była bardzo dobra atmosfera nawet labo zaczął sie integrować. Było po nim widać że coś go naprawdę mocno trapi ale nie umiał o tym powiedzieć nikomu, było to spowodowane licznymi morderstwami. Mężczyzna za każde zabójstwo wycinał sobie na przedramieniu dość głęboką rane oznaczająca jedną straconą dusze. Miał juz 65 blizn i jedną świerzą, krwawiącą rane. (btw to jest wzięte z gotham takiego serialu na Netflixie, viktor ten od Don Falcon chyba cos takiego robil). Vasquez mimo tego że miał chłopaka czuł cos do mężczyzny w masce, nie raz mu to pokazywał ale byl ignorowany, Laborant oddalał sie z każdym morderstwem coraz dalej od sindacco co bardzo go bolało.
Laborant siedział skulony na kanapie, nic nowego- on tak zawsze siedzi, tym razem walczył z derealizacją która mu dokuczała, podczas jej nie jest w stanie kontrolować ciała i jest bardzo "odklejony", nie dochodzi do niego żadna informacja, poprostu jakby go tu nie było; przez co nie słyszał jak erwin do niego mówił
-- EJ! LABO ODŁĄCZYLI ZASIĘG NA PODLASIU? HAAAALOO -- wykrzyczał erwin, momentalnie mężczyzna się otrząsnął i popatrzał sie na niego chlodno.
-- co się stało siwy? -- odpowiedział mu labo sprawiając pozory ze wszystko w porządku.
-- odklejony jestes ostatnio, chcesz pogadać? -- zapytał go erwin marszcząc brwi ze zmartwienia, mimo tego że z niego żartował i go gnębił martwil sie o niego i traktował jak rodzonego brata bo wiedział że nie ma nikogo. nawet płuc XDDD
-- jest ok. nie potrzebuję pomocy, ojciec nie wychował pizdy. -- mruknął cicho i wstał z kanapy udając sie w stronę łazienek. w głowie miał plan, on wiedział ze nie wróci już do stołu przy którym byli znajomi, nie wróci do domu gdzie czeka na niego jego ulubiony serial , ciepła zielona herbata i jego kot więc wstając zostawił mała karteczkę "zaopiekuj sie moim kotem V. ufam ci..".kiedy wszedł do pomieszczenia zakluczyl drzwi i poczuł chłód i przeszywające go dreszcze. w łazience było cicho, jedynym odgłosem ktory tam był był zepsuty wentylator i płytki oddech laboranta. Po chwili stania w miejscu mężczyzna zdjął swoją czarną matową maske i odstawił ją na blat z umywalkami, przed nim było lustro rozciągające sie na całą sciane a w odbiciu piekny brunet z aksamitna blada skóra. miał rysy twarzy podobne do brytyjskich a pod pięknymi błyszczącymi zielonymi oczami zapełnionymi diamentowymi łzami ciemnofioletowe cienie, spowodowane brakiem snu i przemęczeniem. Znów zapadł w derealizacje, wszsytko się rozmyło, nie mógł przestać płakać, jego ręce się całe trzęsły a w jego umyśle tylko przemawiał EQ. Słyszał cały czas "zrób to", "jesteś niepotrzebny." ,"nadajesz sie tylko do mordowania ludzi..". Spowodowało to do rozpadu emocjonalnego, nie kontrolował nad swoim ciałem, to emocje kontrolowały jego ciało.
Pod wpływem presji wyciągnął czarny skórzany pasek od spodni.
zawiązał go na szyji.zarzucił go na drzwi od kabiny.
zawisnął kilka centymetrów nad ziemią.
jego ciało zwisało bezwładnie, ręce były chłodne, czubki czarnych ciężkich butów podobnych do glanów ledwo dotykały ziemi a z 65-tej rany spływała ostatnia kropla krwi. Zza drzwi było słychać krzyki i próby otworzenia ich lecz bez żadnych rezultatów. Kiedy cierpliwość mężczyzn sie skończyła wyważyli drzwi a ich oczom ukazał sie brunet zwisający na pasku od spodni. Na samym początku myśleli ze to nie ich ukochany labuś ale kiedy zauważyli czarną maske na blacie umywalki zamarli.
-- t-to n-nie on napewno.. -- przerwał ciszę Erwin szlochając cicho
-- erwin.. to jest on. zostawił mi karteczkę odchodząc od stołu żebym zaopiekował sie jego kotem.. -- odpowiedział mu Vasquez lekko poklepując go po ramieniu.
Siwowłosy nie odpowiedział mu tylko przyglądał sie jak carbo z silnym zdejmują bezwładne i lodowate ciało z paska.
w sercu Sindacco jakby coś pękło i zarazem umarło. Były to nie okazane uczucia do michael'a ktory odebrał sobie życie, mężczyzna stał na przeciwko ciała i oczekiwał na służby porządkowe aby bezpiecznie przewieźli go do szpitala bo miał cichą nadzieję że po prostu jest nie przytomny.po 35 minutach na sali operacyjnej ogłoszony został zgon o godzinie 1:56 w nocy. Kazdy na tą wieść wybuchł płaczem. było to okropne uczucie, ich przyjaciel i współpracownik odebrał sobie zycie na ich oczach. dawał im jasne znaki że jest źle a oni tylko sie śmiali z niego i pogarszali stan zdrowia.
3 dni później został zorganizowany uroczyste pożegnanie i oddanie ciała do krypty gdzie jest ciało kui chack'a. Wszyscy plakali, atmosfera była przykra. Cale Los Santos zebralo sie na klifie aby pożegnać Michael'a Quinn'a..
×× MEEEOOWW mam nadzieje że spodobał sie oneshocik pisany przed szkołą XDDD sory jak bedzie duzo błędów orto albo cos ale pisane na szybko :33××
CZYTASZ
× Bathroom... × | one shot / tw! suicide |
Fanfictionraz na jakis czas musi wpaść jakis smutas, te konto teraz jest jakby.. notatnikiem wiec przelewam tu wszystkie moje myśli destrukcyjne ale zamieniam siebie na postaci z 5city :33 contains: suicide, selfharm, derealization