𝓤𝓷𝓻𝓮𝓺𝓾𝓲𝓽𝓮𝓭 𝓵𝓸𝓿𝓮?

53 0 0
                                    



         Mój dzień w pracy zaczął się jak każdy inny. No może oprócz jednej małej zmiany, mianowicie udało mi się oszukać Housa, że kobieta o imieniu Evelyn jest moją daleką kuzynką. W sumie trochę mnie dziwi, że tak łatwo się na to nabrał, w końcu gdybym miał jakąś kuzynkę to on by wiedział o tym już od dawna. W każdym bądź razie bardzo się cieszę, że zgodził się przyjąć tą dziewczynę, bo moim zdaniem jest to bardzo interesujący przypadek a House ostatnio dosyć często miewa nieznośne bóle nogi. Liczę na to, że dzięki temu, że zatraci się w rozwiązywaniu tej zagadki, choć na moment zapomni o bólu.
      Chciałbym mu jakoś pomóc, najchętniej zabrałbym od niego cały ten ból albo chociaż połowę. Nienawidzę patrzeć jak cierpi, czuję się wtedy tak jakby ktoś wyrywał mi serce, kawałek po kawałku. Z drugiej strony, nawet jeśli zabranie mu bólu byłoby możliwe to mój przyjaciel i tak by mi na to nie pozwolił.
          Za bardzo zatraciłem się moich myślach, powinienem wrócić do pracy, pacjenci mnie potrzebują. Chyba pójdę odwiedzić Evelyn, zobaczę czy już jej się polepszyło.
Po dziesięciu minutach dotarłem do sali ,,mojej kuzynki". Gdy zobaczyłem w sali Housa, mocno się zdziwiłem, ponieważ on nienawidzi kontaktu z pacjentami. Postanowiłem, że odwiedzę ją później, ale akurat w momencie, w którym się odwróciłem poczułem smukłe palce zaciskające się na moim przedramieniu. Nawet bez odwracania się wiedziałem, że to mój przyjaciel.

-Wilson, przyszedłeś odwiedzić Evelyn?
-Tak...Czekaj, czy ty właśnie wypowiedziałeś jej imię? House co się z tobą dzisiaj dzieje?
-Co masz na myśli?
-House, dobrze wiesz o co mi chodzi. Nigdy nie odwiedzałeś pacjentów, jeśli ktoś cię do tego nie zmusił. Również nigdy nie zawracałeś sobie głowy zapamiętywaniem ich imion.
-Powiedzmy, że chciałem odwiedzić Evelyn, żeby ją lepiej poznać. W końcu jest twoją kuzynką. Trochę mi przykro, że nigdy mi o niej nie powiedziałeś. Dobra, nieważne, muszę wracać do moich piskląt, bo jeszcze spalą ten szpital. Spotkamy się dziś u mnie? Możemy zamówić chińszczyznę i obejrzeć powtórkę monster trucków, co ty na to?
-Jasne, z chęcią przyjdę. Wpadnę jakoś po 20, jeśli chcesz mogę po drodze zgarnąć chińszczyznę.
-Pasuje mi, tylko nie bierz dla mnie ryżu, dzisiaj mam ochotę zjeść makaron.
-Dobrze, to ja idę do Evelyn. Do zobaczenia później.


     House nie pożegnał się ze mną, po prostu pokiwał głową i odszedł. Właściwie jakby się tak dłużej nad tym zastanowić, to rzadko kiedy żegnał się ze mną w normalny sposób, ale nie przeszkadzało mi to. Wiele rzeczy, które denerwowały innych mi nie przeszkadzały, albo przeszkadzały, ale w mniejszym stopniu niż innym.


-Dzień dobry, panie doktorze.
-Witaj Evelyn, możesz mówić mi po imieniu. W końcu okłamałem Housa, że jesteś moją kuzynką, nie chcę, żeby moje kłamstwo się wydało.
-Hmm, no dobrze. James, mogę zadać ci pytanie?
-Jasne, o co chodzi?
-Chciałabym wiedzieć z jakiego powodu okłamałeś doktora Housa.
-Chciałem mu pomóc, gdy rozwiązuję trudne sprawy choć na chwilę zapomina o bólu.
-To miłe z twojej strony, że tak się o niego martwisz. A długo się już przyjaźnicie?
-Tak, będzie już 10 lat.
-To bardzo długo. A zależy mu na tobie?
-Chyba tak.
-Nie wiesz na pewno?
-Jak mawia House: ludzie kłamią.
-Coś ci powiem, James. To nie słowa o tym świadczą, lecz czyny.
-Tak, zależy mu na mnie.
-Mam nadzieję, że nie obrazisz się za to co teraz powiem, być może źle to wszystko interpretuję, ale mam wrażenie, że zależy ci na doktorze Housie inaczej niż na najlepszym przyjacielu.


       Nie wiem co mam jej odpowiedzieć. Zrozumienie, że zakochałem się w Housie zajęło mi 8 lat a ona już po jednym dniu to rozgryzła.

-Tak.-Mój głos był ledwie słyszalny.-To prawda.
-Nie musisz się przejmować, że komuś powiem. Chciałabym powiedzieć ci jeszcze jedną ważną rzecz.
-Tak?
-Myślę, że on też czuje do ciebie to samo. Widziałam jak na ciebie patrzy, tak jakbyś był jedyną osobą na tej planecie.
-Nie sądzę, żeby to była prawda.
-Zaufaj mi. Wiem, że boisz się mu o tym powiedzieć, jesteście przyjaciółmi już tak długo, więc to zrozumiałe, że nie chcesz stracić tej przyjaźni. Życie jest krótkie, myślę, że nie powinieneś się tak męczyć, w końcu nie tego nie wytrzymasz. Nawet jeśli się mylę i on nic do ciebie nie czuje to sądzę, że i tak dalej będziecie się przyjaźnić, ale jestem przekonana, że on czuje to samo.
-Może masz rację, znaczy z tym, że powinienem mu powiedzieć co do tego, że on czuje to samo nie jestem przekonany. Ukrywam to przed wszystkimi już od 2 lat, może faktycznie najwyższy czas coś z tym zrobić.
-Hmm, a masz jakiś pomysł jak mu to przekazać?

-Myślę, że powinienem zrobić to dzisiaj, inaczej znowu będę to odkładał w nieskończoność. House zaprosił mnie dzisiaj na oglądanie monster trucków. Chyba po prostu kupię makaron z jego ulubionej chińskiej restauracji a, gdy skończymy już jeść zapytam się go czy możemy porozmawiać i wtedy mu powiem.
-Okej, to całkiem niezły pomysł. Mam nadzieję, że wszystko pójdzie po twojej myśli. Odwiedzisz mnie jeszcze jutro? Chciałabym dowiedzieć się jak wam poszło.
-Oczywiście, do zobaczenia jutro. Trzymaj za mnie kciuki, żebym nie stchórzył.

🎉 You've finished reading 𝔀𝓮 𝓶𝓲𝓰𝓱𝓽 𝓴𝓲𝓼𝓼, 𝔀𝓱𝓮𝓷 𝔀𝓮'𝓵𝓵 𝓫𝓮 𝓪𝓵𝓸𝓷𝓮 🎉
𝔀𝓮 𝓶𝓲𝓰𝓱𝓽 𝓴𝓲𝓼𝓼, 𝔀𝓱𝓮𝓷 𝔀𝓮'𝓵𝓵 𝓫𝓮 𝓪𝓵𝓸𝓷𝓮Where stories live. Discover now