Wstał nowy dzień. Niebo było bezchmurne, tak jakby miał być on idealny. Lekkie promyki słońca, padały na niego zza szyby okna. Po otwarciu oczu jeszcze wszystko wokół było rozmyte, ciężko było wyłapać chłopakowi detali. Przez chwilę nie wiedział w jakim miejscu się znajduje, zapomniał o tragedii, która go spotkała. Wszystko zrozumiał chwilę po tym jak dokładnie się rozbudził. Przez szybę dosłyszeć można było ciche ćwierkanie ptaków. Poczuł zapach jakiejś potrawy, która była przygotowana w kuchni. Nie miał pojęcia na jakim dokładnie piętrze był jego pokój i zastanawiał się czy czekać na kogoś czy po prostu wyjść. Miał świadomość tego, że skoro jest tu po raz pierwszy to może się zgubić, ale więc postanowił zostać.Wyszedł z łóżka i zaczął rozglądać się po pomieszczeniu. Pokój wyglądał nowocześnie. Na półce zauważył kilka starych książek- głównie atlasy, rzeczy typu instrukcje obsługi i tym podobne. Była jedna książka, która go zainteresowała. Album rodzinny. Była w nim ta dwójka ludzi, którzy go przygarnęli. Kobieta w welonie i sukni ślubnej stała uśmiechnięta, była przytulona do mężczyzny w garniturze, który stał obok niej. Po bokach znajdowały się jeszcze inne osoby. Starsza pani musiała być matką którejś z tych dwóch osób. Obok była także kobieta mniej więcej w ich wieku. Stali na tle jakiegoś kościoła. To musiało być zdjęcie z dnia ich ślubu. Fotografia była już lekko pożółkła. Na odwrocie widniała data sprzed 20 lat. W albumie było więcej zdjęć z tą parą. Philip postanowił odłożyć książkę na miejsce. Zapach był jeszcze bardziej intensywny. Chłopak kontynuował rozglądanie się po pomieszczeniu. Na czarnej szafce, obok lampki leżało pudełko chusteczek. Podłoga była w kolorze jasno brązowym, była również lekko ciepła. Szafa również była w kolorze czarnym, zajmowała ona znaczną część ściany, naprzeciwko łóżka. Otworzył ją, jednakże nie znajdywało się w niej nic konkretnego. Wydawało mu się, że miejsce w którym się teraz znajduje to pokój gościnny. W pewnym miejscu do pomieszczenia weszła ta sama kobieta, którą widział wczoraj i ta sama co na zdjęciu. Na jej twarzy jednak widniało, więcej zmarszczek, pojawiły się już siwe włosy na głowie, ręce były lekko pomarszczone. Nie była w sukni ślubnej, a w zwykłym białym domowym fartuszku, był już trochę starty i przeszarzały, ale nadal w dobrym stanie. Nie miał żadnych podarć, ani nic w tym stylu.
-Skarbie, już wstałeś?- Linda wypowiedziała te słowa, miłym matczynym tonem. Słychać w jej głosie było, że martwi się o chłopaka, którego wczoraj znalazła z mężem- Zrobiłam już śniadanie.
Kobieta zaprowadziła Philipa do kuchni. Nie była ona za daleko od jego pokoju. Musieli minąć długi korytarz. Na jego ścianach wisiały różne obrazy. Gdy już przyszli do jadalni, chłopak zaczął się po niej rozglądać. Była dość obszerna. Tak jak większość pomieszczeń, które już mijał, wystrojona była w sposób dość nowoczesny. Blat był w kolorze czarnym, stół, piekarnik i wykończenia tak samo. Reszta mebli, była brązowa i z drewna. Philip i Linda usiedli przy stole. Panowała cisza. Na blacie przygotowane było już nakrycie. Liam stał przy kuchence przygotowując jedzenie. Chłopak już wiedział co tak ładnie pachniało. To były naleśniki. Jego ulubione danie. Nałożył każdemu potrawy na talerz po czym sam usiadł. Wszyscy zaczęli jeść w kompletnym spokoju. Nawet można było usłyszeć liście kołyszące się na wietrze, za oknem. Przerwał ją Liam.
-Jak ci się dzisiaj spało?- zapytał.
-Nie umiałem zasnąć, śnił mi się koszmar- odpowiedział chłopak. Nikt nie skomentował.
Zjedli posiłek, wstali od stołu.
-Dziękuję za śniadanie- rzekł chłopak
Linda postanowiła oprowadzić go po całym budynku.
CZYTASZ
Arcade boy
Science FictionW trakcie jazdy autem, rodzina ulega wypadkowi. Przeżywa tylko 12 letni Philip, którego przygarnia małżeństwo. Czy będzie w stanie poradzić sobie z innymi przeciwnościami losu które na niego czekają?