- Czy ty Andrew Duncan, książę Królestwa Francuskiego, bierzesz Yuneko Evans, księżniczkę Królestwa Szwedzkiego, za żonę? Jednocześnie zgadzając się na objęcie tronu Królestwa Szwedzkiego?
- Ja Andrew Duncan, książę Królestwa Francuskiego, biorę Yuneko Evans, księżniczkę Królestwa Szwedzkiego za żonę i jednocześnie zgadzam się na objęcie tronu Królestwa Szwedzkiego.
- A czy ty Yuneko Evans, księżniczko Królestwa Szweckiego, bierzesz Andrew Duncan'a, księcia Królestwa Francuskiego, za męża?
- Ja...
Rozejrzałam się po kościele. Cisza była nie do zniesienia. Wszyscy zebrani wyczekiwali mojej odpowiedzi. W tłumie zauważyłam dziewczynę w mojej granatowej sukni. Uśmiechnęła się do mnie. Jeszcze raz spojrzałam się w stronę mężczyzny, a potem kolejno na moich rodziców. Moja matka chyba próbowała mnie zabić wzrokiem.
- Nie mogę tego zrobić. Nie jestem w stanie wyjść za kogoś kogo nie kocham. Przykro mi.
Rzuciłam bukiet ślubny i złapałam sukienkę za fałdy. Przebiegłam całą długość kościoła. Avery otworzyła drzwi przez które wybiegłam. Na schodach zgubiłam buty, ale mnie to nie obchodziło. Za mną słyszałam krzyk mojej matki i śmiech ojca. Spojrzałam się przez ramię.
- Co teraz? Jaki jest twój plan Avery?
- Spierdalamy!
Dziewczyna dogoniła mnie. Jedną ręką trzymała suknię, a w drugiej moje buty.
- No i na co mi to było. Jak nic skończę martwa.
- Nie narzekaj.
- Skręcimy tu!
Wskazała ręką w stronę miasta. Gdy przebiegałyśmy główną drogą wpadłam na pomysł.
- Umiesz jeździć konno?
- Nie, a co? Nie! Nie ma mowy!
- Daj mi buty.
Włożyłam obcasy. Pomogłam Avery wsiąść na konia. Sama wskoczyłam przed nią.
- Trzymaj się tylko.
Właśnie uciekłam ze swojego ślubu. Wciąż ubrana byłam w ślubną suknię, którą wybrała mi matka. Była okropna i niewygodna, dlatego nie było mi jej szkoda.
- Jakim cudem ty nie potrafisz jeździć konno? Dobre pół roku do Księstwa Finlandzkiego się dostawałeś.
- Na piechotę.
- Co?
- No, a potem statkiem.
- Nie wytrzymam z tobą.
Obejrzałam się za siebie. Zgubiliśmy tłum gości oraz mojego przyszłego niedoszłego męża. Koń zwolnił tępa. Lekkim kłusem dotarłyśmy na miejsce. William ściągnął mnie z konia, a potem pomógł Avery.
- Masz buty!
Jednak nie zdążyłam ich założyć, ponieważ chłopak stojący pod drzewem podszedł do mnie. Złapał mnie w talii. Podniósł mnie i zakręcił się ze mną.
- Świetnie wyglądasz, ale jakoś ta sukienka nie pasuje.
- Matka ją wybierała.
- I wszystko jasne.
Uśmiechnęłam się do chłopaka. Odwróciłam się, by spojrzeć co robi Avery z Williamem. Standardowo całowali się. Westchnęłam uśmiechając się.
- W końcu im też się udało co?
*
Jest to prolog mojej nowej książki. Historia rozgrywa się w czasach wiktoriańskich coś koło 1870 roku. Główną bohaterką jest Yuneko. Akcja głównie rozgrywać się będzie w Szkocji i Finlandii. Mam nadzieję, że pokochacie ją tak samo jak ja (a nawet jeszcze nie jest skończona)
~ Yun <3
CZYTASZ
Death Waltz
RomanceTrudno jest zmienić swoje przeznaczenie, szczególnie kiedy jest ono narzucone z góry. Co prawda nie jest to niemożliwe, ale dla kobiety w XIX wieku jest to jeszcze trudniejsze.