rozdział 1 -Clinic

24 5 2
                                    

Książka na podstawie gry phasmophobia

Trzej bohaterowie czyli: ja czyli Winters, breelyn i Jonas pojechali do kliniki złapać ducha. Ja niby opowiadam tą historie ale to breelyn jest szefem całej brygady.

Winters: kolejna noc kolejna praca.
Jonas: to nie było przysłowie
Winters: nie miało

Kiedy dojechaliśmy wzięliśmy najpotrzebniejsze przedmioty i wyszłiśmy

Breelyn: dobra dzisiejsza noc nie wydaje się łatwa. Słuchajcie chłopaki. To narazie największa budowla w jakiej pracowaliśmy. Nie będzie to łatwe ale czy damy radę?
Reszta: tak damy rade!

Po tej "motywacyjnej" przemowie weszli wszyscy weśliszmy do środka.

Breelyn: Dobra ja i Jonas pójdziemy na prawo. ty Winters pójdziesz na lewo

Super. Jak zwykle. Oni idą razem a ja idę sam. Pogadają sobie pewnie razem o żonie, jak w domu, the bite od 87. Czemu? Pytam się tylko czemu? Pewnie dlatego że on dołączył niedawno ale według mnie to nic nie wyjaśnia

Breelyn:pamiętajcie jak zobaczy ktoś dowód na to że jest tu obecny duch powiedzcie to szybko w krótkofalowce.
Pamiętajcie że może nie być tu nawet ducha. Dlate...
Winters: *w myślach* tak tak tak bla bla bla ducha nie ma bla bla bla uważajcie bla bla bla.
Breelyn: to do akcji
Winters. : *W myślach* tak tak do akcji pieski rajder wzywa

No i się rozdzieliliśmy spotkałem po drodze teczkę ale wyglądała dziwnie jagby... Nawiedzona. Postanowiłem olać wszystko i tylko znaleść ducha. Chodziłem z termometrem z minutę. Żadnej więści od nich też nie było lecz potem znalazłem coś ciekawego w jednym pokoju.

Winters: co to? Zapalony komputer z napisem "uciekaj"?

Zrobiłem zdjęcie moim aparatem i napisałem coś na karteczce dla ducha.
Napisałem tam "proszę nie marnować prądu" i poszedłem dalej. To miejsce było tak ogromne że zaczołem gadać do siebie.

Winters: taaaa oczywiście. Sam. Jak zwykle. Sama nuda. Oni se gadają. Mnie jak zwykle zostawili. *Wchodzi do pokoju*
Termometr: piiip piiiip piiiiiip NO KUWA PIIIIIP KUWA MÓWIE
Winters: oh. *Do krótkofalówki* słuchajcie znalazłem pokój ducha. Pokój pacjęta numer 8.

Nie miałem nic do roboty jedyne co miałem przy sobie to latarkę, termometr i kamerę więc musiałem na nich zaczekać. Po minucie czekania i nudy nareszcie przyszli.

Breelyn: Dobra jakieś dowody?
Winters: no termometr Pipczy ale nie ma temperatury poniżej zera
Breelyn: no dobra. Jonas rozstaw rzeczy

Tak tak Jonas to. Jonas tamto. ja nie mogę.

Breelyn: dobra Winters. my tu ogarniemy. a ty zobacz czy są inne dowody.

NIE NO JA NIE MOGE. MNIE WSZEDZIE WYSYŁA. POWINIEN MI DZIĘKOWAĆ ŻE ZNALAZŁEM DUCHA A ON MNIE TAK POPROSTU ODSYŁA???!

Winters: dobrze...

No to co miałem zrobić. Poprostu wyszedłem No bo co robić? Postanowiłema. Poszukać kości albo brudnej wody ale jakoś mi to nie wychodziłem ale po drodze znalazłem tą samą teczkę i ją podniosłem. Nie dało się jej otworzyć więc ją odłożyłem ale kiedy ją odłożyłem bez powodu pojawiły się dzwie teczki. Trochę mnie to zszokowało ale to olałem. Myślałem że mi się przewidziało albo że nie zauwarzyłem tej drugiej teczki więc zabrałem jedną . schowałem i poszedłem dalej.
Po drodze znalazłem niby kość więc zrobiłem zdjęcie.

*przez walkie-talkie*
Winters: słuchajcie znalazłem kość.
Breelyn: my znaleźliśmy pierwszy dowód są fingerprintsy
Winters: 👌

Super jeden dowód jeszcze 2 i zmywamy się z tąd i wruce do mojego ciepłego łóżekczka. No bo musieli mnie wysłać o 2 w nocy. Oczywiście że tak. Więc.. po drodze do nich znalazłem brudną wodę. I Cyk i zdjęcie i poszedłem do nich.

*W pokoju ducha*
Winters: jestem.
Breelyn: a co ty tu robisz? Miałeś szukać kości albo wodę.
Winters: znalazłem.
Breelyn: Co znalazłeś?
Winters: no kość i wodę.
Breelyn: naprawdę?

Widziałem po jego minie że albo jest wystraszony albo zestresowany
Chyba coś ukrywał

Jonas: no to pujdz do vana
Winters:po pierwsze nie jesteś szefem po drugie poco???
Breelyn: zrób to co Jonas ci mówi.
Winters: słucham!? Poco a WOGULE to od kiedy on jest szefem?!
Breelyn: nie jest a ty idź do vana
Winters: czemu mnie ciągle gdzieś odsyłacie?!
Breelyn: słuchaj...
Winters: żadne słuchaj! Wytłuamcz mi o co tu chodzi bo zaraz nie wytrzymam tu!!!!!!!!
Breelyn: Winters!
Winters: żadne kurde Winters!

Takkk. Teraz jak sobie o tym myśle to była zła decyzja tylko obudziłem ducha a on zaczoł hunt'ować.

Breelyn: Winters. Co ty narobiłeś!?
Winters: ja...
Breelyn: dobra nie teraz. pogadamy w vanie rozdzielny się wszyscy żebyśmy nie byli obok siebie. Jak ktoś zobaczy ducha nie powie reszcie przez krótkofalówke
Reszta: okej

Rozbiegliśmy się. Po chwili Jonas powiedział że widział ducha więc mi ulżyło. Przeztał hunt'ować i znowu mieliśmy się zebrać. Z nerwów rzuciłem teczką a ona zklonowała się tym razem na 3 byłem bardzo zdziwiony więc znowu ją schowałem i poszedłem dalej. Po akcji w jego biurze chciałem ją pokazać szefowi jako żywy dowód ale to dopiero potem. Więc wruciłem do nich i...

Jonas: Winters. Co ci odwaliło?!
Breelyn: dobra Jonas pogadamy wszyscy po akcji i też przepraszam cię Winters że ciągle cię odpychałem.

No nareście przejrzał na oczy.

Winters: dobrze też nie powinienem tak wybuchnąć
Jonas: *pod nosem* tak.
Breelyn: Jonas ty też przestań.
Jonas: ...

No nareście mu się oberwało

Breelyn: dobra dość! Dokończmy akcje

Po tym co powiedział breelyn szukaliśmy dowodów i okazało się że była to mara więc jedyne o czym mażyłem to było położenie się do mojego ciepłogo łóżeczka.

Breelyn: dobrze mamy ducha. ja wruce i ogarnę vana a wy zabierzcie wszystko.

Kiedy szef poszedł ja i Jonas zaczeliśmy sprzątać ale Jonas powiedział coś niespodziewanego kiedy właśnie wychodziliśmy z pokoju

Jonas: widzę co kombinujesz Winters ale zaufaj mi że ci się nie uda myślałeś że teraz wrucisz do domu ale mamy jeszcze 2 akcje i zaufaj mi że do momentu ostatniej dzisiejszej akcji już cię w tej robocie nie będzie. jak powiesz to szefowi. To ci nie uwierzy
Winters: uważaj bo się wystraszę.

Po tym wyszliśmy z kliniki i poszliśmy do wana chciałem powiedzieć szefowi co powiedział mi Jonas ale jedno było prawdą że mi nie uwierzy.

Breelyn:dobra Winters zapomniałem ci powiedzieć ale mamy jeszcze 2 akcje dzisiaj

Spojrzałem wtedy na Jonasa i tylko się uśmiechnął wiec...

Winters:dobrze.

Poczym pojechaliśmy na kolejną akcję myśląc o tym co powiedział jonas

Dziękuję za czas
1002 słówa


Project WintersOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz