#2

2 2 0
                                    


No jak pisalam ten bedzie długi ma prawie 1500 słów

~~~~~~~

- Już wiesz co nie tak jest z tą prote...- głośny dźwięk rzucenia ciężkiej książki na blat natychmiast wybudził Zacka z krótkiej drzemki w pracy. Umazany w smarze chłopak przeciągle ziewnął rosciagajac w tym samym czasie obolałe ręce.

- Znowu zasnąłeś w trakcie pracy! - krzykną mężczyzna w już podeszłym wieku choć dalej trzymający się na nogach jak niejeden nastolatek.

- Przepraszam Edvin ale wiesz jak to zemną jest, cała noc czytałem ta zakurzą książke co mi wczoraj dałeś - mówi chłopak z grymasem na twarzy

- Było mi wczoraj nie przeszkadzać ciągłym tym gadaniem, wiedz to że dziś też się nie wyśpisz.
- Co! Dlaczego niby?!
- Bo jak się nie weźmiesz zaraz do roboty, to masz wykuć to na blache młody i jak mi później nie wyrecytujesz z pamięci wszystkich nazw śrubokrętów to nie licz na wolne! - mówiąc to przysuwa mu pod nos już zniszczoną książkę o różnych narzędziach.

- Ty se ze mnie kpisz?
- Już dawno. A teraz morda i do roboty. Jutro przychodzi facet od tej ręki. - pokazuje palcem na rozłożona na części dziesiętne protezę leżącą pod lampką na biurku z tyłu.

- Tak szybko? - odkręca się na obrotywym krześle w stronę stołu i zaczyna coś grzebać w częściach

- Facet płacił z góry.
- Tobie tylko kasa w głowie.
- No co? to normalny rodzaj rzeczy że chce kasy.
- Eh.. Podasz mi okulary?
- Sorry modły przerwę mam. Narka! - odkręcił się na pięcie i wyszedł z pracowni.

- Ten walony stary dziad... Pewnie znowu do baru poszedł w czasie pracy, a to na mnie narzeka że se drzemkę zrobię. - mruczy pod nosem Zack tak by Edvin go nie usłyszał z drugiego pokoju.

Sięgną po okulary własnej roboty, które mają wbudowane odrazu szkoło powiększające by lepiej mógł zobaczyć małe elementy. Założył je na nos i tak jak przystało na dobrego pracownika wzią się za swoją robotę (za którą i tak mu nikt nie płaci).

Po półtorej godziny odnalazł problem przez który proteza nie działa jak powinna, w tym samym czasie wrócił mężczyzna z przerwy. Wszedł do pracowni i zaczął kierować się w stronę Zacka.

- Kwasu chlebowego?
- Nie dzięki.
- Znalazłeś coś w tym?
- Taa.. Zębatka poszła przez co nie działał sprawnie mechanizm.
- mhym.. - Zamruczał Edvin z pełnymi ustami napoju

- Zegarek też przestał działać wygląda jak by coś go zalało.
- Wiesz może co?
- Ee... Smoła? Nie wiem cos maziowatego.
- Ochyda. Próbowałeś wytrzeć?
- Uwarzasz mnie za idiote?
- Możliwe. - mężczyzna przystawił butelkę do ust i wypił dość dużego łyka przez co momentalnie zabrakło mu tchu i zaczął przez moment się dusić, po chwili opanował kaszlenie.

- Ty demonie..
- Co? - zapytał się chłopak z lekkim usmieszkiem udając że nie wie o co mu zbytnio chodzi.

- Chciałeś abym się udusił?!
- Nie narzekaj przecież żyjesz, lepiej pomóż mi wytrzeć części od zegarka.
- Ugh no dobra. - Przyciągną najbliższe krzesło do biurka i siadł na nim.

Zaczęli czyścić wszytskie zabrudzone części i skręcać je na nowo. Gdy wszystko zostało skręcone i było widać że działa już sprawnie zostało tylko nasmarowanie.
- Masz tu szmatkę by wszystko dobrze nasmarować - podał młodszemu porosciagana ścierkę i wstał z krzesła. Spojrzał na wiszący nad tablicą z notatkami zegar.

- Już późno, będę zamykać. Jak skończysz to zgaś światło i kładź się spać.
- Więc nie muszę czytać tej książki?! - odkręcił się energicznie na krześle i spojrzał szczęśliwy na Edvina.

Nagła wena Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz