No jak pisalam ten bedzie długi ma prawie 1500 słów~~~~~~~
- Już wiesz co nie tak jest z tą prote...- głośny dźwięk rzucenia ciężkiej książki na blat natychmiast wybudził Zacka z krótkiej drzemki w pracy. Umazany w smarze chłopak przeciągle ziewnął rosciagajac w tym samym czasie obolałe ręce.
- Znowu zasnąłeś w trakcie pracy! - krzykną mężczyzna w już podeszłym wieku choć dalej trzymający się na nogach jak niejeden nastolatek.
- Przepraszam Edvin ale wiesz jak to zemną jest, cała noc czytałem ta zakurzą książke co mi wczoraj dałeś - mówi chłopak z grymasem na twarzy
- Było mi wczoraj nie przeszkadzać ciągłym tym gadaniem, wiedz to że dziś też się nie wyśpisz.
- Co! Dlaczego niby?!
- Bo jak się nie weźmiesz zaraz do roboty, to masz wykuć to na blache młody i jak mi później nie wyrecytujesz z pamięci wszystkich nazw śrubokrętów to nie licz na wolne! - mówiąc to przysuwa mu pod nos już zniszczoną książkę o różnych narzędziach.- Ty se ze mnie kpisz?
- Już dawno. A teraz morda i do roboty. Jutro przychodzi facet od tej ręki. - pokazuje palcem na rozłożona na części dziesiętne protezę leżącą pod lampką na biurku z tyłu.- Tak szybko? - odkręca się na obrotywym krześle w stronę stołu i zaczyna coś grzebać w częściach
- Facet płacił z góry.
- Tobie tylko kasa w głowie.
- No co? to normalny rodzaj rzeczy że chce kasy.
- Eh.. Podasz mi okulary?
- Sorry modły przerwę mam. Narka! - odkręcił się na pięcie i wyszedł z pracowni.- Ten walony stary dziad... Pewnie znowu do baru poszedł w czasie pracy, a to na mnie narzeka że se drzemkę zrobię. - mruczy pod nosem Zack tak by Edvin go nie usłyszał z drugiego pokoju.
Sięgną po okulary własnej roboty, które mają wbudowane odrazu szkoło powiększające by lepiej mógł zobaczyć małe elementy. Założył je na nos i tak jak przystało na dobrego pracownika wzią się za swoją robotę (za którą i tak mu nikt nie płaci).
Po półtorej godziny odnalazł problem przez który proteza nie działa jak powinna, w tym samym czasie wrócił mężczyzna z przerwy. Wszedł do pracowni i zaczął kierować się w stronę Zacka.
- Kwasu chlebowego?
- Nie dzięki.
- Znalazłeś coś w tym?
- Taa.. Zębatka poszła przez co nie działał sprawnie mechanizm.
- mhym.. - Zamruczał Edvin z pełnymi ustami napoju- Zegarek też przestał działać wygląda jak by coś go zalało.
- Wiesz może co?
- Ee... Smoła? Nie wiem cos maziowatego.
- Ochyda. Próbowałeś wytrzeć?
- Uwarzasz mnie za idiote?
- Możliwe. - mężczyzna przystawił butelkę do ust i wypił dość dużego łyka przez co momentalnie zabrakło mu tchu i zaczął przez moment się dusić, po chwili opanował kaszlenie.- Ty demonie..
- Co? - zapytał się chłopak z lekkim usmieszkiem udając że nie wie o co mu zbytnio chodzi.- Chciałeś abym się udusił?!
- Nie narzekaj przecież żyjesz, lepiej pomóż mi wytrzeć części od zegarka.
- Ugh no dobra. - Przyciągną najbliższe krzesło do biurka i siadł na nim.Zaczęli czyścić wszytskie zabrudzone części i skręcać je na nowo. Gdy wszystko zostało skręcone i było widać że działa już sprawnie zostało tylko nasmarowanie.
- Masz tu szmatkę by wszystko dobrze nasmarować - podał młodszemu porosciagana ścierkę i wstał z krzesła. Spojrzał na wiszący nad tablicą z notatkami zegar.- Już późno, będę zamykać. Jak skończysz to zgaś światło i kładź się spać.
- Więc nie muszę czytać tej książki?! - odkręcił się energicznie na krześle i spojrzał szczęśliwy na Edvina.
CZYTASZ
Nagła wena
Short StoryNo tu beda jakieś urywki moich ff/opowiadań gdy dostanę nagle weny np ogaldajac tt z fajna muzyką XDDD wiec nie zdziwcie sie gdy nagle tu bedzie +3 rozdziały a innym razem przez dwa miesiące nic nie dam. No i ostrzegam przed zla pisownią gramatyka i...