"sen"
Jak zwykle siedziałem na tej jednej pustej ławce w parku wsłuchując się w szum wiatru i śpiew ptaków. To był jedyny taki moment w moim codziennym życiu gdzie mogłem się całkowicie wyciszyć. Jak widać dziś nie było mi to zbytnio pisane.
Nagle znikąd zamiast słyszeć koncert ptaków usłyszałem pisk jakiejś dziewczyny gdy spojrzałem w stronę hałasu zobaczyłem jak ktoś biegnie, raczej ucieka. Piszczącą nieznajomą gonił ogromny mechaniczny tirex, postanowiłem być jej rycerzem na białym koniu i wybawić ją z opresji.
Wstałem z ławki w tym wyciągając miecz aby nie marnować zbytnio czasu i pobiegłem na goniącą dziewczyny machinę (trochce to zboczone jak by pomyśleć) Zrobiłem idealny skok przez który bez problemu byłem na wysokości głowy dinozaura zamachnąłem się i zrobiłem perfekcyjne cięcie. Głowa tej zboczonej machiny zleciała bezwładnie na ziemię schowałem miecz spowrotem i poszedłem sprawdzić czy nic się jej nie stało.
Gdy się odkręciłem z myślą podejścia do niej zobaczyłem nie piękna dziewczynę o złotych włosach a chłopaka który już zdołał do mnie podbiec i stanąć centralnie obok mnie.
- TO BYŁO ZAROBISTE!!! TEN SKOK TO CIĘCIE POPRTU WOW!
Jestem stu procentowo pewien ze chłopak jest nadpobudliwym nastolatkiem który nie przeszedł jeszce mutacji.
- Nie musisz mi mówić tego co wiem.
- Jesteś narcyzem?
- Co? Niby dlaczego tak pomyślałeś!?
- A tak sobie.- Mogę to samo powiedzieć ale ty jesteś dziewczyną która nie przeszła mutacji.
- CO! JA JUŻ DAWNO MAM MUTACJE ZA SOBĄ!
- To dlaczego piszczysz jak mała dziewczynka?
- Wcale nie!
- Nie wmawiaj sobie kłamstwa, młotku.
- Zdenerwowałeś mnie a już myślałem ze się zaprzyjaźnimy.
- Kto powiedział ze chce się zaprzyjaźnić?
- Wtedy gdy postanowiłeś mnie uratować przed tą machiną.
- Ja tu ratowałem piękna damę z opresji a nie jakiegoś młotka bez mutacji.Chłopakowi aż zabrakło dechu po przyswojeniu prawdy. Stał i nic nie mówił, chyba wymyślał jakąś odpowiedź ale idzie mu to z trudem. Tak bardzo wymagające korzystanie z mózgu nie jest definitywnie dla niego.
- Jak masz na imię długo włosa?
- Jak ty mnie nazwałeś?Na za dużo sobie pozwala tylko ja mogę kogoś nazywać w formie damskiej.
- No co masz przecież długie włosy.
- Tak, ale nie jestem przez to dziewczyną.
- Czekaj nie usłyszałem bo ci te dziewczęce włosy zagłuszają.
- Jak taki mądry jesteś to czyli ze uratowała cię dziewczynka.Tak łatwo pogrywać se zemną nie będzie jeden głupi matoł.
- Jesteś draniem.
- A ty młotkiem.
- Drań.
- Młotek.
- DRAN.
- MŁOTEK.
- DRAAAN JEDEN OKRPONY DRAN!!
- Przeliteruje Ci to bo chyba zatrzymałeś się na przeczkolu M Ł O T E K.Jak go jakoś nie zatrzymam to będziemy się tak kłucic bez przerwy, a ja mam dużo innych interesujących rzeczy niż rozmawianie o tym samym z blondynem. Może się jakoś odwali jak mu poprostu odpowiem na pytanie.
- eh..
- Co?
- Nawet nic nie powiedziałem.
- yhym napewno.Nie ma szans ze jeszce chwilę z tym młotkiem wytrzymam w tym samym miejscu i czasie. Musze to jakoś zakończyć.
- Czy jak odpowiem Ci na pytanie to się odwalisz i pójdziesz w swoją stronę a ja swoją i nigdy się już nie spotkamy?
- Przemyśle to ale pierw o jakie pytanie ci w ogóle chodzi?No młotek, porostu młotek jeden wielki młotek
- Pytałeś mnie wcześniej jak mam na imię.
- AAA no tak, wiec jak? No jak jak jak.Nadpobudliwy młotkowaty nastolatek.
- eh.. Sasuke.
- heheh
- Co?
- Nic nic.
- No mów.
- SasUKE. HeheheDałem sobie mentalnego faceslapa, proszę niech on już sobie pójdzie czy o tak wiele prosze?
- Już przestałeś się śmiać?
- Tak tak.
- Więc możesz już iść.Odkręciłem się na piecie i spacerkiem poszłem w swoją stronę znaczy taki miałem zamiar dopuki ten młotek nie złapał mnie za ramię i nie odkręcił w swoją stronę.
- Czego?
- Prosze grzecznie bo ci się przedstawić chce.
- Nie musisz, porostu już idź.Poraz drugi się odkręciłem i zacząłem powoli iść ale on nie dawał za wygraną i staną mi na drodze.
- eh jak tak bardzo chcesz to mów.
- Wiedziałem ze w końcu będziesz chciał poznać moje imię hehe.
- Poprostu juz powiedz.
- Naruto.Wyciągną do mnie rękę w gescie uściśnięcia jej, niech już stracę. Złapałem ze jego rękę i zobaczyłem jak bardzo się teraz uśmiecha. Naprawdę można mieć aż tak wielki uśmiech?
- Więc do zobaczenia, Sasuke!
O minął mnie i pobiegł w swoją stronę, zrobiłem to samo ale porostu idąc. Jak widac jeszcze chwila spokoju mi nie była dana bo odrazu sie obudziłem.
===
Budzik jak zwykłe zaczą dzwonić o równej 7 rano informując ze mam wstać i przeżyć jakoś dzisiejszy dzień. Plus jest taki że są wakacje ale niestyety nie trwają wiecznie i za kilka dni się skończą przez co znowu będzie trzeba się użerać z ludźmi ze szkoły
CZYTASZ
Nagła wena
Short StoryNo tu beda jakieś urywki moich ff/opowiadań gdy dostanę nagle weny np ogaldajac tt z fajna muzyką XDDD wiec nie zdziwcie sie gdy nagle tu bedzie +3 rozdziały a innym razem przez dwa miesiące nic nie dam. No i ostrzegam przed zla pisownią gramatyka i...