Sabotaż kina
Kiedy zadzwonił telefon ja leżałam w łóżku z książką w ręce czytając ją (a co innego?).
-Ja odbiore!- krzyknełam do mamy.
Mieszkałam sama z mamą nie mam rodzeństwa a tata został aresztowany i prawdopodobnie rostrzelany. Biorę równiez udział w szarych szeregach i często robię sabotaże z chłopakami lecz czasami sama lub z innymi członkami. Wiem, że mama by się o mnie martwiła gdyby się dowiedziała więc za każdym razem jak wychodzę z domu to mówie jej jakieś wymówki np. ide się spotkać z Monią, Alkiem, Rudym lub Zośką i tego typu inne.
Szybko wstałam z łóżka i delikatnie pobiegłam do telefonu.
- halo?- powiedział nawet jeśli domyślałam się kto to jest.
-Alia! Bo pomyślałam sobie, że może dzisiaj wyjdziemy? Możesz?- Powiedziała Monia.
-em..-spojrzałam na mame i nawet nie musiałam nic mówić bo kiwnęła głową- no moge. Ale gdzie pójdziemy?
-Zobaczysz- odpowiedziała Monia w taki sposób, że wiedziałam, że się uśmiecha.
-dobra to do zobaczenia.
-do zobaczenia!
^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^
Siedziałam w kinie i czekałam i czekałam i czekałam. Ale wydawało się jakby ten film trwał wieczność nagle z nikąd pojawił się jakiś smród i moje oczy zaczynały szczypać. Jak mogłam o tym zapomnieć przecież biorę udział w tych sabotażach. Ockneło mnie nagły dźwięk poruszania się z tego samego miejsca gdzie siedziała Monia. Wstała i miała już wychodzić prawie o mnie zapominając.
-Monia!
niestety nie słyszała mnie przez krzyki innych ludzi w kinie. Widziałam, że Rudy ją "pilnuję" więc próbowałam się wydostać z tam tąd jak najszybciej. Gdy wyszłam poczułam nagłą ulgę. Ale wtedy ktoś złapał mnie za nadgarstek i zaczął ciągnąć mnie od tłumu do jakiejś alejki. Zaczełam się wyrywać ale wtedy usłyszałam znajomy głos.
-Co ty tutaj robisz?!-spytał Zośka lekko unosząc swój głos lecz dalej szeptał żeby nikt nas nie znalazł. Był on ode mnie wyższy o głowe, pół głowy coś takiego.-Co?
-Spytałem co ty tu robisz?! - spytał znowu tym razem trochę głośniej.
-Monia mnie tu zaciągneła.
-to nie pamiętałaś, że sabotaże w kinach robimy?
Patrzałam na niego próbując wydać z siebie jakieś słowa ale nic nie wychodziło. Nie chciałam mówić prawdy bo by tylko mi powtarzał żebym następnym razem nie zapomniała.
Westchnął.
-Dobra ty tutaj zostań za chwile po ciebie wrócę tylko musze iść pomóc chłopakom- powiedział i w tym samym czasie zaglądał za moje ramie i zobaczył, że coś się dzieje przynajmniej tak to wyglądało po jego minie. Nie miałam nawet czasu zaprzeczyć bo on już pobiegł do Alka i Rudego.
Westchnęłam. W sumie do domu mi się nie śpieszy.
^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^
Po jakimś czasie widziałam jak Zośka idzie w moją stronę z Alkiem i Rudym.
-Zaczekałaś..- powiedział Zośka ledwo zdziwiony.
-a co? miałam sobie pójść?- odpowiedziałam z lekkim uśmiechem.
On się delikatnie uśmiechnął i zaśmiał.
-em halo? ja i Alek też tutaj jesteśmy?- powiedział Rudy lekko znudzonym głosem lecz było też słychać jakby powstrzymywał swój uśmiech. Alek tylko kiwnął zgadzając się z chłopakiem.
-zazdrośni czy co?- po tym jak to powiedziałam 2 chłopaków która stała przede mną nagle odwróciła się do Zośki, a później do mnie
-n-nie!-
-no co ty!- przerwał mu Rudy
-przecież ja mam Basie a Rudy Monię.- dokończył Alek
Kiwnełam nie pewnie głową nadal nie wiedząc czemu się tak zachowywali przecież to był tylko żart?
-dobra-klapnął rękoma Zośka- wracajmy robi się ciemno.
Po słowach Zośki wszyscy zaczeliśmy iść w stronę naszych domów. Po jakimś odprowadziliśmy Alka i Rudego więc teraz szliśmy w stronę mojego domu. Gdy szliśmy była zupełna cisza w przeciwieństwie kiedy szliśmy jeszcze z Rudym.
W tedy nagle Zośka stanął więc ja też stanełam. Okazało się, że byliśmy już przy moim domu. Obróciłam się w stronę Zośki okazało się że stoimy bardzo blisko siebie więc moja klatka piersiowa uderzyła w jego. Spojrzałam Zośce w oczy i okazało się że on już wpatrywał się w moje. Staliśmy tak przez chwilę wpatrując się w swoje oczy do puki się nie odrząsnełam. On tak samo jakby zgubił się w moich oczach i nagle zorientował się co się dzieje tak naprawde.
-Dzięki za odprowadzenie mnie - powiedziałam niewyraźnie próbując nie patrzeć na niego żeby nie zobaczył moich rumieńców na policzkach. Lecz on zaczął się delikatnie śmiać więc uznałam, że już je zobaczył. Cholera.
-nie ma problemu- powiedział z uśmiechem. I znowu wpatrywał się we mnie jakby chciał zapamiętać dokładnie wszystko o moim wyglądzie.
-to do zobaczenie jutro- Jutro były sekretne lekcje z ojcem Zośki.
-co? A no tak. Tak no.. widzimy się jutro- zaczął się potykać o własne słowa, ale w końcu odpowiedział mi i uśmiechnął się delikatnie zawstydzony.
Również się uśmiechnęłam i otworzyłam drzwi do mojego domu.
-Al?- nagle powiedział Zośka.
Obróciłam się. Lecz wtedy powiedział.
-nie ważne - uśmiechnął się skromnie- do zobaczenia - i odwrócił się powoli idąc do swojego domu.
Przyglądałam mu się ale przypomniało mi się że niedługo zacznie się godzina policyjna więc szybko weszłam już przez wcześniej otworzone drzwi .
-Jestem mamo!-krzyknełam, ale nikt nie odpowiedział -pewnie śpi -pomyślałam
weszłam do swojego pokoju i nawet się nie przebrałam tylko od razu położyłam się do łóżka. Kiedy uderzyłam głową w poduszkę od razu zasnełam.
Podobał wam się rozdział?
CZYTASZ
Kiedy miłość trwa | Tadeusz Zawadzki
Historical FictionII wojna światowa. Ludzie boją się wychodzić z domów czują strach, ból. Ale 2 osoby czuły również coś innego. Znali się już od dawna ale dopiero wtedy się zorientowali co do siebie czują. Co zrobią z tymi uczuciami? Będą udawać jakby ich nie mieli i...