4.

70 4 31
                                    

Dipper pov:

Obudził mnie głośny huk, chciałem wstać ale poczułem że ktoś mnie trzyma. Spojrzałem na "ktosia" którym okazał się Bill, chwilę zajęło mi ogarnięcie co on tu robi, ale przypomniałem sobie co wydarzyło się w nocy. Spróbowałem odsunąć się od chłopaka ale ten tylko przyciągnął mnie do siebie, mówiąc coś przez sen.

- Bill, dasz mi wstać? - spytałem z nadzieją że pójdę sprawdzić co jest przyczyną hałasu.

- Nie - tylko tyle zrozumiałem z jego niewyraźnych pomruków.

Bill przytulił mnie mocniej a ja uznałem że nie ma sensu wstawać bo to pewnie tylko Mabel się wywróciła czy coś takiego. Wtuliłem się ponownie w chłopaka i znów zasnąłem.

                                 ***

Poczułem przejmujący chłód, przebudziłem się i delikatnie otworzyłem oczy by się rozejrzeć. Moje spojrzenie nie zastało jednak Billa, który powinien przecież leżeć obok mnie. Wstałem szybko, wyszedłem z pokoju i zbiegłem na dół po schodach. Kątem oka zobaczyłem kartkę, na której wydaje mi się że było napisane "wyszliśmy". Zignorowałem ją i pobiegłem w stronę kuchni. Złapałem się framugi drzwi żeby wyhamować i przy tym się nie wywalić.

- O, widzę że śpiąca królewna wstała - usłyszałem wesoły głos Billa, co mimo wszytko trochę mnie uspokoiło.

- Co masz na myśli? - spytałem wchodząc do pomieszczenia.

- To że jest prawie 13:00 - odparł rozbawiony blondyn - Coś ty robił w nocy że aż przesłałeś pół dnia?

- No nie wiem, pomyślimy... - wbiłem wzrok w chłopaka - Wydaje mi się że wpuszczałem jakiegoś blondyna do domu, bo nie miał gdzie spać

Bill tylko się zaśmiał i postawił na stole dwa talerze, po czym wskazał ręką na wolne krzesło, samemu jedno właśnie zajmując. Posłusznie usiadłem na wskazanym przez niego miejscu.

- Zrobiłem nam 'śniadanie' - oznajmił chłopak, tak jakbym jeszcze nie zauważył. - Mam nadzieję że lubisz tosty

Pokiwałem głową na potwierdzenie, i zabrałem się za jedzenie. Bill przyglądał mi się cały czas, co powodowało że trochę się zarumieniłem.

- Wychodzę dziś wieczorem na imprezę ze znajomymi, idziesz też? - moje pytanie chyba przerwało Billowi jakieś myśli.

Blondyn potrząsnął głową żeby wrócić do rzeczywistości (nie zaprzeczę że wyglądał cudnie).

- Pewnie - odarł uśmiechając się do mnie.

                                 ***

Właśnie skończyłem ogarniać się do wyjścia. Poprawiłem tylko delikatnie włosy które postanowiły spaść mi na oko. Wyszedł ze swojego pokoju, i stając przed schodami przypomniałem sobie o Billu który gdzieś zniknął.

- Bill! Wychodzimy! - zawołałem z nadzieją że mnie usłyszał.

Chłopak wyszedł nawet nie wiem skąd, podszedł do schodów i zaczął schodzić. Wpatrywałem się w niego, wyglądał... nieziemsko. Gdy zauważył że nie idę za nim, zatrzymał się i odwrócił w moją stronę.

- Hej, Dippi idziesz? - zaśmiał się Bill - Czy zamierzasz tu tak stać?

- Tak, tak idę - uśmiechnąłem się do niego.

Wyszliśmy z domu, wyciągnąłem telefon żeby napisać Mabel że wychodzę na imprezę i nie wiem kiedy wrócę.

Przez całą drogę rozmawialiśmy o różnych rzeczach, które często kompletnie nie miały sensu, ale było po prostu miło.

                                 ***

Dotarliśmy na miejsce, był to duuuży bogato wyglądający dom. Z tego co wiem jakiś dzieciak z bogatymi rodzicami został sam w domu więc zrobił imprezę. Weszliśmy do środka, wszyscy już byli i na nas czekali. Wendy przyprowadziła nową dziewczynę więc ja i Bill przedstawiliśmy się.

- Dipper Pines - uśmiechnąłem się podając dziewczynie rękę.

- Aiden Blois - brunetka odwzajemniła uśmiech i złapała moją dłoń.

Aiden odsunęła się ode mnie i spojrzała na Billa.

- Aiden - powiedziała wesoło do blondyna.

- Bill - chłopak skinął głową.

Wendy, Aiden i reszta poszli się bawić, zostawiając mnie samego z Billem.
Znów zacząłem gapić się na chłopaka, a on widząc to przeczesał włosy palcami, przy tym delikatnie się uśmiechając. Lekko się zarumieniłem. Czemu on mi się tak bardzo podoba?! Przecież nie raz próbował mnie zabić.
Blondyn zauważył to, złapał mnie za rękę i pociągnął do innego pokoju. Zamknął za nami drzwi i postawił mnie przy ścianie, i opierając się o nią ręką pochylił się nade mną. Zrobiłem się trzy razy bardziej czerwony i zamknąłem oczy. Bill złapał mnie za brode i podniósł moją głowę do góry.

- Powiedz Dippi, podobam ci się? - zapytał blondyn.

Nie odpowiedziałem.

- Właściwie to nie wiem po co pytam - wyszeptał mi do ucha - Przecież wiem że tak

Nie wiedziałem co chciał zrobił, ale długo nie musiałem się zastanawiać. Bill wbił się w moje usta całując mnie. Gdy zabrakło nam oddechu, odsunął głowę. Spojrzałem na niego, byłem cały czerwony. Blondyn poprawił mi włosy które ponownie spadły mi na oczy.

Stałem jak wryty, chłopak zaśmiał się, odwrócił i wyszedł zostawiając mnie samego. Osunąłem się po ścianie i usiadłem na podłodze. Co się właśnie wydarzyło..? I czemu mi się to do cholery podobało?!

--------------------------------------------------------------

733 słowa, sukces, w końcu więcej niż 500 :D

Ogólnie to zaczyna się robić ciekawie, więc teraz na miesiąc umrę xD

Ashiee, jeśli ty to czytasz to ci wpierdole C:

"Chyba Cię Lubię" ~ BilldipOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz