2. Cała prawda.

40 7 5
                                    

Cała lekcja minęła mi dość szybko. Co prawda chłopak próbował mnie zaczepiać ale po moich kilku ostrych słowach przestał.

...

Przede mną ostatnia lekcja, informatyka. Siedziałam na przerwie z nosem w telefonie, widząc kątem oka nowego chłopaka który rozmawiał z panią prowadzącą koło muzyczne. Z zaciekawieniem odłożyłam telefon i próbowałam dosłyszeć ich rozmowę, na moje nieszczęście chłopak popatrzył się w moja stronę a z jego miny można było zobaczyć niezadowolenie co mnie zdziwiło.

Właśnie wtedy zadzwonił dzwonek na lekcje, a wszyscy udali się do klasy. Usiadłam ponownie z nowym znajomym do którego zaczęłam się powoli przekonywać i od razu spytałam o rozmowę z nauczycielką.

— Grasz na czymś? Widziałam że rozmawiałeś z nauczycielką od koła muzycznego. — spytałam zaciekawiona, opierając się o rękę.

— Tak się składa że gram na gitarze elektrycznej. — mówił, pokazując naszyjnik z piórkiem do gitary.

Pokiwałam delikatnie głową z uznaniem i wróciłam do mojego telefonu.

— Może chciałabyś gdzieś wyjść po szkolę? Jesteś jedyną osobą z którą rozmawiam, będziemy mieli szansę się bliżej poznać. — uśmiechnięty czekał na odpowiedź.

Po usłyszeniu pytania wyłączyłam komórkę i zaczęłam myśleć nad odpowiedzią. Z jednej strony bałam się że ojciec się dowie, jednak z drugiej strony bardzo chciałam iść. Przecież nie muszą się dowiedzieć z kim wychodzę, prawda? 

— Ja bardzo chętnie, tylko czy byłaby możliwość pójścia w jakieś mniej publiczne miejsce? — zapytałam, opowiadając mu o moim problemie z ojcem. 

Na szczęście Ezekiel jest bardzo wyrozumiały i szybko wymyślił miejsce na spotkanie ale chciał to utrzymać jako niespodziankę. 

...

Po szkole, kiedy już wróciłam do domu na samym progu drzwi przywitał mnie mój ojciec, był bardzo zdenerwowany. Mój uśmiech znikł z mojej twarzy, a ja sama zaczęłam się w niego wpatrywać czekając na opierdol. 

— Twoja kuzynka Julia powiedziała nam że chodzisz po szkole z jakimś chłopakiem który wygląda jak... demon! Co ty sobie wyobrażasz?! —  popchnął mnie zdenerwowany — Teraz cała rodzina będzie tworzyła plotki na nasz temat!

Spojrzałam się na niego obojętnie i ominęłam go szerokim łukiem będąc już przyzwyczajona do takich akcji. 

— Jeszcze raz się dowiem że zadajesz się z kimś takim to pożałujesz! — krzyknął na cały dom kiedy byłam już prawie w swoim pokoju.

Mimo tego wszystkiego i tak chciałam iść spotkać się z nowym znajomym, dlatego pierwsze co zrobiłam to się przebrałam. Tym razem ubrałam długą, białą sukienkę mając w głowie nasz wspólny wygląd - on na czarno, ja na biało. Odłożyłam mój plecak biorąc telefon i portfel do mojej jasnej torebki i po cichu wymknęłam się z domu idąc w miejsce docelowe. 

Widziałam chłopaka który szedł uśmiechnięty w moją stronę, wyglądał trochę inaczej niż w szkole. Na pewno miał więcej biżuterii i nie plecak, a tym razem jeansowy bezrękawnik z przyszywkami zespołowymi. 

— Ty zawsze tak na jasno? — zaśmiał się, przytulając mnie na przywitanie.

— A ty zawsze tak na ciemno? — również się zaśmiałam, przytulając go.

Chłopak przytaknął i dał mi znak abym za nim szła. Po drodze nasza rozmowa przeniosła się na mój temat, przez co opowiedziałam mu wszystko o moim ojcu jak i o wiarze.

— Nah, nie mogą cię zmuszać, a te zasady? To jest chore. — spoważniał — Ale wiesz co? Zasady są po to żeby je łamać. — uśmiechnął się na jeden kącik żeby było wiadome że jest to propozycja. 

— Nie wiem dlaczego jesteś taki przekonujący. — spojrzałam na niego, przyglądając się jemu naszyjnikowi z pentagramem. Widocznie chłopak to zobaczył, ponieważ już po chwili odparł.

— Podoba ci się, prawda? Chciałabyś zobaczyć jak to jest, inna wiara, inna droga. Przyznaj, tak naprawdę w to nie wierzysz. — stanął przez chwilę, biorąc do dłoni mój naszyjnik z krzyżem, który dostałam od ojca na bierzmowanie. 

Przełknęłam powoli ślinę, chłopak był bardzo blisko mnie. Miał racje, nie wierzę, a jego słowa jeszcze bardziej to potwierdziły dlatego odpowiedziałam mu twierdząco. Ezekiel na moją odpowiedź zerwał mój łańcuszek i wyrzucił za siebie. 

— Co ty robisz?! —  zdenerwowana pobiegłam szukać zerwanej biżuterii. 

— Widzisz? Tak właśnie działa na ciebie rodzina i kościół. Jak to było... A tak, fałszywy Bóg nie mówi że masz wolną wolę? —  kucnął obok mnie, zapinając na szyi inny naszyjnik - ten jego któremu się tak bardzo przyglądałam. 

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

Co myślicie? Mam nadzieję że ta historia was zaciekawi...

Wewnętrzny demon ~ ⸸Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz