Jednak nie tak wygląda śmierć...
Tak wygląda mój czyściec...
Popełniłem parę grzechów i teraz muszę odmówić swoją pokutę...
A pokuta przecież ma prowadzić do zbawienia...
Lecz mój Eden jest też moim piekłem...
Znowu usłyszałem pisk w moich uszach, a następnie szumy. Po chwili wszystkie odgłosy wokół mnie zaczęły być bardziej wyraźnie. Ciemność przed oczami zamieniła się w mroczki, a następnie zmarszczyłem oczy, gdy uderzyło we mnie światło.
Przeraziłem się, bo zobaczyłem, że jestem w nieznajomym dla siebie miejscu. Zmusiłem swoje ciało do pozycji siedzącej jednak po chwili tego pożałowałem, gdyż poczułem skutki wczorajszej imprezy. Okropnie bolała mnie głowa, jak i mięśnie.
Rozejrzałem się po pokoju. Skądś go kojarzyłem, ale nie byłem do końca pewny skąd. Usłyszałem szmery pod drzwiami i następnie czyjeś głosy.
— To coś poważnego?— powiedziała dziewczyna.
— Będzie towarzyszyć mu chwilowo amnezja, a reszta to jak na kacu. Jeśli nikt go nie wykorzystał wszystko będzie w porządku. — oznajmił jakiś facet, a ja zmarszczyłem brwi, bo nie rozumiałem o czym mówili.
— Jak to wykorzystał?— jej głos się załamał. Znałem jej głos, ale za nic nie mogłem sobie przypomnieć do kogo należał.
— Prawdopodobnie... ktoś dosypał mu pigułki gwałtu.— westchnął, a dziewczyna przeklnęła i nacisnęła za klamkę.
Ktoś mnie mógł wykorzystać?
Ktoś dosypał mi tabletki gwałtu...
Przeciągnąłem dłońmi po mojej twarzy i poczułem napływające do oczy łzy.
Prawdopodobnie padłem ofiarą przemocy...
— Nie! Zostaw!— krzyknął.— Uspokój się. To może być dla niego...
— Puść mnie!— pisnęła i wtargnęła do pokoju, w którym leżałem.
Mój wzrok spotkał się z jej załzawionymi oczami. Spojrzałem wzrokiem przepełnionym bólem na postać, która właśnie prawie płakała na moich oczach. Po chwili do mnie dotarło, że znajdowałem się w pokoju Diany, a przede mną nie stał nikt inny niż blondynka.
— Boże Eli!— krzyknęła i kucnęła przed łóżkiem przytulając mnie z całej siły. — Przepraszam. Tak bardzo cię przepraszam.
Odwzajemniłem uścisk i również objąłem blondynkę. Przymknąłem powieki i zacząłem wdychać jej brzoskwiniowy zapach.
— To nie jest twoja wina.— stwierdziłem, gdy przerwałem przytulasa. Zacząłem bawić się jej kosmykami włosów przeplatając je miedzy palcami.
— Mam wyrzuty sumienia. — patrzyła mi głęboko w oczy. — Ty mnie uratowałeś, a ja nie zdążyłam ci pomóc.— załkała.
Wtedy dotarły do mnie wspomnienia z poprzedniej nocy. Impreza, białowłosa Raven, taniec i toaleta... Na te wspomnienie zakuło mnie w piersi.
Padłem ofiarą wykorzystania seksualnego...
— Ciii..— uciszyłem ją, mimo że miałem ochotę wykrzyczeć się z całego bólu, który właśnie mnie przszywał. Czułem się brudny i brzydziłem się samym sobą.
Jak ja mogłem się dopuścić do czegoś takiego?
— Jak mnie znalazłaś?— zmusiłem się do siadu. Okropnie piekły mnie plecy od zadrapań zrobionymi paznokciami.
CZYTASZ
tears of sadness
Teen Fiction,,I choćbyś tonął w oceanie swoich słonych, smutnych łez, wyłowię cię i uratuję." Pierwsza część dylogii Tears.