⚔ To o Gejowej Miłości Niemca i Polaka ⚔

12 2 0
                                    

Jego dziadek nie był złym człowiekiem. Nie był zdrajcą Polski, nie był niemieckim szpiegiem. Był po prostu zakochany. W mężczyźnie który za dobrego raczej uchodzić nie mógł. W mężczyźnie, który nie kochał jego.

〰️⚔〰️

- Krzysiek! Kocham cię! - wypalił niemiec w akcie desperacji. Powiedział te słowa czystą, lekko tylko zabarwioną zachodnio-niemieckim akcentem, polszczyzną.
Zaskoczony Wroński odwrócił się niepewnie i nagle zdał sobie sprawę, że patrzy Baumann'owi prosto w oczy.
- Ja ciebie też. - odpowiedział cicho, także po polsku, po czym z wahaniem postąpił krok do przodu. Potem następny. A potem...
Potem błyskawicznie odwrócił się i prawie że wybiegł z pokoju, nie zważając na żal, który wypełniał mu serce.

〰️⚔〰️

Maximilian został sam w ciemnym pomieszczeniu, które po wyjściu Wrońskiego, nagle wydało mu się jeszcze ciemniejsze.
W jego głowie kołatały się setki myśli, które walcząc ze sobą o pierszeństwo, tworzyły w jego umyśle niewyobrażalny chaos.
Przecież był niemcem. Przedstawicielem wspaniałej rasy aryjskiej, której tak podrzędne, słabe i zdradzieckie przywiązanie nie powinno dotyczyć.

A jednak, nigdy w swoim życiu nie liczył na nic aż tak bardzo, jak na to, że Krzysztof zdecyduje się z nim zostać.
Trwać u jego boku do samego końca.
Baumann był wręcz pewny, że Krzysiek go nie opuści.

Pomylił się, przez co teraz wściekłość walczyła w nim ze smutkiem, żalem i ogromnym rozczarowaniem.
Czuł się gorzej niż wtedy, kiedy postrzelili go w udo. Gorzej niż podczas reprymendy, której udzielał mu Oberfhürer w wyjątkowo podłym nastroju.
Miał wrażenie, że stracił bezpowrotnie coś, czego już nigdy, w żaden sposób, nie uda mu się odzyskać.

Nagle zdał sobie sprawę, że w kącikach jego oczu zbierają się zdradliwe łzy. Odegnał je szybko i z całej siły uderzył pięścią w twarde, dębowe biurko. Zabolało.
Na knykciach i kostkach od razu pojawiły się krwawe sińce.
Nie pomogło.

Maximilian osunął się powoli na skrzypiącą, drewnianą podłogę i schował twarz w dłoniach.
Był żołnierzem do cholery!
W dodatku niemcem!
Powinien umieć zapanować nad kłamliwymi i zdradliwymi emocjami.
Dlaczego więc nie potrafił?
Dlaczego odczuwał ból, którego nie czuł nigdy wcześniej.
W końcu Baumann poddał się. Podciągnął kolana pod brodę i rozpłakał się jak dziecko.

〰️〰️〰️〰️〰️〰️〰️〰️

Jest to pomysł, który wpadł mi do głowy ponad rok temu, po obejrzeniu kiepskiego kabaretu.

Wymyśliłam sporą część fabuły i napisałam fragmenty, które wyraźnie widziałam w głowie, gdy myślałam o tym opowiadaniu.
I na tych fragmentach się skończyło.

Może dostaną one swoją kontynuajcę, a może wykorzystam je podczas pisania o czymś całkowicie innym.
Kto wie.

🔅 ZBIÓR PRAWIE PUSTY 🔅Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz