ROZDZIAŁ 1

12 1 0
                                    

OLIVER

Siedzę właśnie i rozmyślam nad swoim całym życiem. Co ja najlepszego kurwa robię? Love pojechała do lekarza. Podobno, to tylko rutynowe badania. A ja w tym momencie rozmyślam nad moim idiotyzmem.

Moje całe życie wali mi się pod nogami. Mam śliczną i cudowną dziewczynę, mieszkanie, sieć hoteli i własną firmę. I zaraz zostaną mi tylko hotele i firma. Długo nad tym myślałem i doszedłem do wniosku, że Love zasługuje na kogoś lepszego.

- Kurwa! - Krzyknąłem na całe gardło i zrzuciłem wszystko ze stolika. - Co ty najlepszego robisz idioto? - zapytałem samego siebie. Właśnie chce zostawić najlepszą dziewczynę na świecie z powodu jakiegoś jebanego kontraktu. Jestem po prostu popierdolony.

- Na co ci to? - chwyciłem laptopa i po raz setny zacząłem czytać maila od Colinsa, w której proponuje mi kwitnącą współpracę pod warunkiem, że wyjadę do Nowego Jorku. Osobiście musimy dopilnować i dogadać cały projekt otwarcia nowej sieci hoteli. 

3956 kilometrów tyle właśnie będzie  dzielić mnie od miłości mojego życia. Jebane 6 godzin samolotem. Nigdy nie wybaczę sobie tego co jej zrobiłem. Nigdy. Będę żył z konsekwencjami swoich czynów. 

I właśnie w tym momencie przekreśliłem naszą przyszłość klikając przycisk "wyślij". Właśnie złamałem serce Love wysyłając do Colinsa wiadomość w której informuje go, że nie mogę się doczekać naszej współpracy. Za 2 dni mnie już tu nie będzie. Nie moge uwierzyć w to co właśnie zrobiłem. Love mnie znienawidzi. 


LOVE

-Dzień dobry Rob – uprzejmie witam się się z naszym ochroniarzem po czym wchodzę do windy gdy zatrzymuję się na 15 piętrze słyszę charakterystyczny dźwięk otwierania drzwi po czym z niej wysiadam. Szybko zaczynam przewracać wszystkie rzeczy w torebce aby znaleźć klucze do mieszkania. 

Nagle wypada mi USG które dała mi dzisiaj pani Smith. Dziecko jest już dosyć widoczne, podobno to 7 tydzień. Oczywiście hormony zaczęły już działać i lekko się wzruszyłam. Na szczęście była to tylko chwila słabości. 

Po chwili już próbowałam otworzyć drzwi, lecz klucz za nic nie chciał się przekręcić. Ku mojemu zdziwieniu okazało się, że drzwi są otwarte. Lekko zdziwiona zaczęłam niepewnie i jak najciszej iść w stronę salonu.  

Na wielkiej kanapie siedział Oliver. Miał dzisiaj pracować do 16, specjalnie umówiłam się na wizytę w południe, alby nikogo nie było w domu. Lekko zdziwiona spojrzałam na porozwalane na ziemi obok kanapy książki i dokumenty. Na stoliku znajdował się tylko laptop mężczyzny. 

Gdy spojrzałam na Olivera zorientowałam się, że coś jest nie tak. Mój ukochany siedział po środku ogromnej kanapy zasłaniając twarz rękami, które opierał o kolana. Niepewnie przed nim ukucnęłam. Zdaje się, że mężczyzna dopiero zdał sobie sprawę z mojej obecności, ponieważ nagle strasznie się spiął. 

Nic nie mówiąc złapał dłońmi za moje policzki i wcisnął w moje usta mocny pocałunek. Od razu oddałam pieszczotę chłonąc tę chwilę w stu procentach. 

Zastanawiałam się jak Oliver przyjmie do wiadomości, że będzie tatą. Wyobrażałam już sobie chwilę gdzie będziemy całą rodziną. Ja Oliver i nasze dziecko. Jak to pięknie brzmi. Oderwaliśmy się od siebie głośno oddychając. Nikt nic nie mówił. Chłonęliśmy tą chwilą w całości. 

- Musimy porozmawiać - odezwaliśmy się w tej samej chwili, po paru minutach ciszy. - mów pierwszy - zachęcam go.

-To koniec Love - patrzy na mnie z takim bólem w oczach, że dopiero po chwili dotarło do mnie co on w ogóle powiedział. 

- co? - patrzę na niego z niedowierzaniem - zaraz, co? - powtarzam się

- Ja wyjeżdżam kochanie - mówi przyciszonym głosem - oboje wiemy, że związek na odległość nie ma sensu.

Przetwarzam chwilę jego słowa nadal nie dowierzając co się właśnie dzieje. Mam nadzieje, że to tylko jakiś okropny koszmar i zaraz się z niego wybudzę, że obudzę się wtulona w Olivera, który będzie szeptał mi czułe słówka jak to miał w zwyczaju po moim każdym złym śnie.

Jednak ja wciąż patrzę z niedowierzaniem  na Olivera klęcząc przed nim. Wcale się nie budzę. To jest okropna, najgorsza rzeczywistość. Nagle znikają moje wszystkie plany i marzenia o nas. Znika widok naszej szczęśliwej rodziny. Teraz widzę tylko siebie bez Olivera Huntera.Widzę tylko smutną siebie i nasze dziecko.  Bez miłości mojego życia i bez taty.

- ale jak to? Oliver gdzie ty niby wyjeżdżasz - pytam go po chwili - nic z tego nie rozumiem.

- Do Nowego Jorku Love - odpowiada spokojnie - dostałem propozycję współpracy. Nie mogę opuścić takiej okazji.

- Kurwa Oliver, jesteśmy ze sobą jebane 2 lata, a ty mi właśnie komunikujesz, że wolisz pracę od rodziny? - wstaje przed nim i odsuwam się od niego - a co z twoją mamą i rodzeństwem? Tak po prostu chcesz nas tu zostawić?

- Love to dla mnie serio duża szansa. Odezwał się do mnie sam Ethan Colins, z propozycja rozbudowania mojej sieci hoteli. Rozumiesz? - patrzy na mnie - Colins chce umieścić w moich hotelach swoje restaurację. Dał mi propozycję współpracy i postawienia dodatkowo jeszcze 2 inwestycje. To wielki moment dla "HUNTER HOTELS COMPANY". 

- Nie mogę w to uwierzyć. Łzy zalały już całą moją twarz. Odsuwam się szybko, biorę torebką i po prostu wychodzę. A raczej wręcz biegnę do wyjścia nie odwracając się za siebie.  I właśnie w tym momencie, w chwili gdy zamknęłam drzwi od naszego mieszkania usłyszałam dźwięk mojego łamanego serca.

I'M SORRY LOVEOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz