2. Przysługa

997 30 7
                                    

Maddy

Obróciłam się na drugi bok ziewając i powoli uchyliłam powieki. Spało mi się tak cholernie dobrze, że aż byłam w szoku bo dawno się tak nie wyspałam. Usiadłam przecierając twarz.

Byłam strasznie zestresowana pierwszym dniem pracy ale wiedziałam, że dam radę. Zawieranie nowych znajomości nie jest moją mocną stroną, a czekało mnie poznawanie dużej ilości ludzi. Jeszcze nie zaczęłam pracy i studiów, a moje baterię społeczne już były na wyczerpaniu. Ból brzucha dalej nie ustąpił, a do tego doszły mdłości. Pocieszał mnie fakt, że już dzisiaj będę mogła poszukać sobie studia do tańca i nie mogłam się tego doczekać. Zdeterminowana ruszyłam w stronę łazienki.

Doprowadziłam się do porządku i będąc z powrotem w sypialni założyłam jasne dżinsy z wysokim stanem i oversizową czarną koszulkę. Zgarnęłam rzeczy do torebki i gotowa ruszyłam do wyjścia z pokoju. Ku mojemu zaskoczeniu po wyjściu na korytarz zderzyłam się z czymś bardzo twardym, a po chwili poczułam na nogach coś cholernie gorącego.

- Kurwa. - Blaise przeklął siarczyście. - Pojebało cię?! - wydarł się, kiedy ja jak w amoku rozpinałam szybko guzik dżinsów żeby jak najszybciej się ich pozbyć.

- To ty na mnie wpadłeś idioto! - wkurzyłam się, uda paliły mnie żywym ogniem, a w moich oczach zaczęły zbierać się łzy. - Co ty robisz pod moim pokojem z kubkiem wrzątku w ręku? Jak nie chciałeś żebym tu mieszkała było się nie zgadzać.

Kiedy pozbyłam się już spodni przykładałam chłodnie dłonie do czerwonych śladów na moich udach. Miałam gdzieś, że stoję przed brunetem w samych majtkach i to w dodatku w większości z koronki, ten debil oblał mnie wrzątkiem! Pomrugałam powiekami, aby przegonić łzy, które pojawiły się mimowolnie w moich oczach.

- To herbata i to nie wrząca, tylko mocno ciepła. I szedłem do łazienki. - spuścił trochę z tonu zapewne widząc, że cierpię. Chociaż nadal w jego głosie pobrzmiewało wkurzenie.

- Po co ci herbata w łazience? - w końcu na niego spojrzałam odgarniając włosy, które opadły mi na twarz. Przez ułamek sekundy wydawało mi się, że było mu głupio, ale pewnie mi się tylko wydawało, raczej nie było w nim czegoś takiego jak współczucie.

- Żeby ją wypić. - odpowiedział patrząc na mnie jak na idiotkę. - Jesteś głupsza niż myślałem - przewrócił oczami, a potem pociągnął mnie za łokieć zmuszając do podążenia za nim. - Chodź.

Zdziwiona ruszyłam za nim do łazienki. Odstawił kubek na pralkę i chwycił ręcznik z wieszaka, zaczął moczyć go w zimnej wodzie, a następnie odsączył go z nadmiaru wody i podał mi bez słowa. Przyłożyłam materiał do poparzonych miejsc i z ulgą stwierdziłam, że jest lepiej. Przysiadłam na ubikacji cały czas ochładzając zranione miejsca.

Razem z Blaise'm ciągle posyłaliśmy sobie złowrogie spojrzenia, pragnąc się nawzajem pozabijać, podczas kiedy chłopak popijał swoją cholerną herbatkę w kubku czarnym jak jego dusza i serce opierając się bokiem o framugę drzwi. Wyglądał strasznie dobrze z roztrzepanymi włosami i lekko zaspanymi oczami. Ciekawe jak wyglądał po samym przebudzeniu... Wcale o tym nie pomyślałam. Wcale!

- Następnym razem uważaj jak chodzisz. - odezwał się z zamiarem opuszczenia łazienki.

Wstałam ze swojego miejsca bo nogi bolały mnie już mniej i starałam się odgonić od siebie wizję śpiącego chłopaka. Czułam, że policzki mi się zaróżowiły. Odchrząknęłam i uniosłam wysoko głowę, aby być chociaż odrobinę wyższa.

- Może następnym razem bądź chociaż odrobinę normalniejszy i nie lataj po mieszkaniu z czymś gorącym. - wyminęłam go specjalnie trącając go barkiem.

Still Alive - JUŻ W KSIĘGARNIACH!Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz