Noah
- Noah! Wstawaj! Nie będę się sto razy powtarzać! Ja zaraz jadę do pracy a ty za 30 min masz wizytę u Elizabeth. Jeśli zaraz nie wstaniesz spóźnisz się!- wrzasnęła a następnie rzuciła we mnie poduszką która leżała na fotelu obok
- Boże mamo zaraz wstanę! - odparłem zaspany przekręcając się na drugi bok, przykrywając się bardziej kołdrą i otworzyłem lekko oczy aby zobaczyć czy moja matka nadal nade mną stała, oczywiście, że stała.
Stała i widać było, że nie wyjdzie z pokoju dopóki naprawdę zaraz nie wstanę. Wysoka, szczupła blondynka patrzyła na mnie dużymi niebieskimi jak ocean oczami ze skrzyżowanymi rękoma na piersiach. Widziałem jak sięga po kolejną poduszkę aby rzucić nią we mnie i to sprawiło, że wstałem na równe nogi bo nie chciałem kolejny raz oberwać.
- Okej, okej dobra już wstałem, widzisz, możesz już iść - odezwałem się i w między czasie ubrałem koszulkę
- Na dół na śniadanie! Ja wychodzę, wrócę wieczorem i nie czekajcie z kolacją. - przejrzała się w lusterku i wyszła z pokoju
***
Do mojej psycholożki chodzę już trzeci rok, po sytuacji która zdarzyła się kilka lat temu. Dość mocno odbiło się to na moim zdrowiu psychicznym, wtedy przed dłuższy czas nie chodziłem również do szkoły przez co miałem zaległości i cudem udało mi się zdać do następnej klasy. Rodzice postanowili, że dobrym rozwiązaniem będzie zapisanie mnie do psychologa, choć ja sam nie byłem do tego przekonany. Eli jest druga osobą zaraz po moim przyjacielu której mogę się zwierzyć i porozmawiać z nią jeśli coś mnie gryzie.
Po trzydziestu minutach stałem przed wielkim wieżowcem w którym znajdował się właśnie gabinet Elizabeth. Jak zwykle przy wejściu przywitał mnie uśmiechem ochroniarz Tony. Skierowałem się w stronę wind i wybrałem odpowiedni numer piętra. Wysiadłem z windy i ruszyłem prosto na sam koniec korytarza. Gdy stałem już przed dużymi dębowymi drzwiami zapukałem i wszedłem do środka.
Na pierwszy rzut oka ukazują się ogromne szyby z widokiem na Seatlle i dość sporych rozmiarów biurko które znajdowało się na samym środku gabinetu, a na przeciwko niego czarna kanapa. W gabinecie zawsze panowała szarość i czerń ale Eli ostatnio zakupiła kilka roślin i muszę przyznać, że jest teraz bardziej przytulnie.
Elizabeth siedziała na fotelu tyłem do drzwi i rozmawiała przez telefon i po chwili gdy się odwróciła i zauważyła mnie odłożyła słuchawkę i zakończyła rozmowę.
- Witaj Noah, jak się dzisiaj czujemy? - uśmiechnęła się do mnie a następnie sięgnęła do szuflady wyciągając notes i długopis.
- Jest 9 rano Eli, jak myślisz? Czuje się fatalnie, boli mnie głowa i chce mi się spać. - przeciągnąłem się i ziewnąłem a następnie usiadłem na kanapie na przeciwko Elizabeth.
- Noah...dobrze wiesz, że nie o to pytam - popatrzyła na mnie czule i wzięła łyk kawy.
- No tak, przypomniałem sobie po co tu jestem, jak się czuje? Nijak, nie czuje totalnie nic, nie wiem dlaczego matka dalej każe mi chodzić na te terapie, jest już o wiele lepiej niż było na początku. - wzruszyłem ramionami i wziąłem jednego cukierka z pucharka który stał na biurku Eli.
Psycholożka patrzyła na mnie przez dłużą chwile z lekkim grymasem na twarzy.
- Czemu tak na mnie patrzysz?
- Po prostu, skoro uważasz, że terapia jest ci już nie potrzebna to dlaczego dalej na nią chodzisz? Tracisz swój czas. - odparła i wstała aby wziąć z regału segregator z dokumentami.
- Nie wiem, nie chce robić przykrości matce, strasznie jej zależy na tym abym dbał o swoje zdrowie psychiczne po tej całej sytuacji. A ja już naprawdę nie czuje takiej potrzeby aby tutaj przychodzić. - odchyliłem głowę w tył i dłuższą chwilę wpatrywałem się w sufit.
Moja matka stała się naprawdę nadopiekuńcza od momentu wybuchu pożaru, sama by mogła iść na wizytę u psychologa, przyda jej się to o wiele bardziej niż mnie.
- Dlaczego z nią w takim razie o tym nie porozmawiasz? - zapytała biorąc łyk wody
- Nie wiem
- Może warto spróbować? Powinna to zrozumieć...
Po spędzonej godzinie u Eli udałem się do szkoły ponieważ lekcje w ten dzień mam dopiero o 12 dlatego mama uznała, że zajebistym pomysłem będzie jak będę chodził przed szkoła do psychologa.
Ni chuja nie jest fajny ten pomysł.
Po kilkunastu minutach stałem już przed wrotami do piekła. Widziałem jak w moją stronę zmierza mój przyjaciel.
- Cześć stary, jezu jak ty wyglądasz, spałeś coś w ogóle? - poczachrał mi włosy i lekko wygiął twarz
- Spierdalaj mi z tymi łapami, łeb mnie boli i tak spałem ale jak ty byś się czuł jak masz lekcje na 12 ale musisz wstać na 9 żeby iść do jebanego psychologa? - sięgnąłem ręka do kieszeni po elektrycznego papierosa, nie mogłem palić zwykłych bo ich smród mnie strasznie odpycha.
- Dobra luzuj portki dziadku, chodź na lekcje bo Smith będzie znowu darła gębę, że się spóźniliśmy. - poklepał mnie w ramię i razem udaliśmy się do szkoły.
- Kurwa mać, jak ja nie trawie tej baby, znowu dostanę przez nią pizdę i będę miał zagrożenie! CUDOWNIE! - oburzony wyrzucił ręce w powietrze
- Liam daj spokój wcale aż tak źle nie mogło ci pójść
- Kurwa stary ja tam napisałem nową historię! Napisałem, że NATO powstało w 2000 roku...a ty mi mówisz, że wcale aż tak źle mi nie poszło? KPINA!
Faktycznie idiota...
Po skończonych lekcjach poszliśmy razem z Liamem do pobliskiej burgerowni do której chodziliśmy zawsze w dzieciństwie.
Gdy zjedliśmy ruszyliśmy prosto do wyjścia. Liam mieszkał na tym samym osiedlu co ja także wróciliśmy razem do swoich domów.
Po wejściu do domu słyszałem, że mama już wróciła.
- O cześć synku! Jak tam w szkole? - odwróciła się w moją stronę a na blacie położyła kawałek ciasta.- może zjemy razem? Przyniosłam kawałek z pracy, mieliśmy mały poczęstunek.
- Dzięki ale pójdę się położyć, strasznie zmęczony jestem. - zdjąłem buty i odwiesiłem kurtkę na wieszak po czym udałem się w stronę schodów.
- Och okej, to dobranoc, wyśpij się na jutro. - w jej głosie było słychać nutę smutku dlatego podszedłem do niej i zabrałem od niej kawałek ciasta który mi proponowała.
- Zjem u siebie, dziękuje. - przytuliłem i pocałowałem ją w czoło.
Po zjedzeniu ciasta i położeniu się po całym dniu do łóżka, zgasiłem światło i zasnąłem.
***
Xxx
CZYTASZ
Non-resistant hearts
Teen FictionNoah to nastolatek mieszkający w Seatlle. Od jakiegoś czasu jego zachowanie zmieniło się i zaczął przysparzać problemy wychowawcze swoim rodzicom. Jego przyjaciel próbuje mu przemówić do rozsądku przed zbliżającym się wyjazdem na obóz do Hiszpanii o...