rozdział 1

6 1 0
                                    

pov Dominik:
Był chłodny wrześniowy poranek i szykowałem się do szkoły, miałem zły chumor bo znowu się pokłóciłem z rodzicami. Zdaniem moich rodziców nie pasowałem do liceum,może mają rację? Nie raczej jej nie mają jedyny przedmiot w którym jestem naprawde słaby to matematyka.Niby taka królowa nauk a jednak w większości mi się nie przyda w życiu no chyba że mnożenie,dzielenie,dodawanie i odejmowanie no i procenty też się przydadzą.Ja to akurat umiem rozwiązywać mimo niewielkich trudności ale co poradze nie każdy jest orłem z matmy.Wracając szykowałem się do szkoły zjadłem śniadanie umyłem twarz i ubrałem sie ciepło żeby się nie rozchorować i poszedłem. Jak znalazłem sie w szatni pierwszą osobą którą zobaczyłem był Leon od razu do niego podszedłem i zacząłem rozmowę:
-Hej gotowy na sprawdzian z matmy?
- Yup a jakże by inaczej ,a ty?- zapytał.
- Troche tak troche nie-odparłem.
-To tak czy nie? bo to różnica-zapytał rozbawiony.
- Nie wiem raczej tak jak zawsze- odparłem i usłyszałem dzwonek oznajmujący, że czas na lekcje.Pierwszy był polski lekcja której nie lubie ze względu na wredną nauczycielkę.Na początku lekcji zapowiedziała nam że następną lekturą jest "Lalka" jedna z najbardziej nielubianych książek druga po "Panu Tadeuszu" westchnąłem z niechęcią na samom myśl o czytaniu tej książki. Następnie kazała nam napisać esej na ocenę, na nasze szczęście udało nam się ją przekonać aby pozwoliła to rozłożyć na dwie lekcje.
Po języku polskim czekała nas chemia a po chemii matma czyli jebaniutki sprawdzianik nie mogę się doczekać.Powiało sarkazmem co nie?
oto pierwszy rozdział mam nadzieję że się Wam podoba nie jestem jakimś geniuszem w pisaniu książek:/
265 słów

przyjaźń czy coś więcej?Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz