-Czemu tak sądzisz!? Japierdole czemu nikt mnie kurwa nie rozumie.
Gdybys ty nie znala swojego ojca tez bys sie z nim chciala spotkac...- wyszeptał Kuba majac lzy w oczach.
- Wiesz no nie wiadomo kim on jest... Spotkanie z nim moze cie bardzo zmienić.- Odpowiedzialam.
-Wlasnie! Nie wiem kim on jest wiec to juz czas. Poza tym nie przeprowadzam sie do niego tylko chce go zobaczyć.
-No dobrze pójdę tam z tobą.- Uległam bo wiem ze nie wyszedlby gdybym tego nie zrobila. Szybko sie ubralam i wyszlismy. Okazalo sie ze nie mieszkał on wcale daleko, bo zlokalizowalismy go na klatce magika.
Gdy wjechalismy windą na odpowiednie, dziewiąte piętro, ukazalo sie nam 5 drzwi prowadzacych do mieszkań. Stwierdzilismy ze bedziemy pukać w kazde po kolei. Zapukalismy jako pierwsze do drzwi po lewej stronie korytarza. Nikt nam nie otworzyl.
Gdy zapukalismy do drugich, otworzyła nam starsza pani mająca kota na rekach.
-O dziendobry przyszliscie po slodycze?- zapytala.- Niestety mam tylko gorzkie czekolady ale moge wam dać pieniazka.
-Nie, my nie po to. Potrzebujemy dowiedziec sie paru faktow o lokatorze mieszkania obok. - Miło odpowiedziałam.
-Dobrze, zapraszam. -Odpowiedziala nam kobieta po czym odeszla dwa kroki do tylu i czekala az wejdziemy do srodka. Po przejsciu progu zdjelismy buty a kobieta zamknela drzwi i siadła na fotel na srodku salonu. Pokoj byl bardzo obszerny, jak pozniej zauwazylam bylo to jej jedyne pomieszczenie w domu oprocz toalety i kuchni. Opowiedziala nam szokunącą historie o chudym mezczyznie mierzącym 180cm wzrostu, majacego blond wlosy i jasne, wrecz zolte oczy. Noszacym chraktwrystyczne kwadratowe okulary. Pewna sasiadka powiedziala ze sciaga do siebie roznych mezczyzn ktorzy juz nie wychodza z jego mieszkania, za to slychac przerazajace krzyki. Podobno smierdzi z jego smieci zwlokami, a zawsze gdy sie go o to pyta, mlodzieniec stwierdza ze to zepsute mieso. Na koniec kobieta dodala ze jest zwyklym lrzebrywem na utrzymaniu matki od 25 lat.
- TO NIE MOZE BYC MOJ OJCIEC! - Stwierdzil Jalowiecki. -Wiem kim jest moja babcia.
Gdy otworzylismy drzwi do mieszkania na przeciwko windy otworzyla nam staruszka a za nia stal mezczyzna idealnie pasujacy do opisu poprzedniej.
-Eee...-jeklam nie wiedzac co odpowiedziec. -Przepraszam chyba pomylilismy mieszkania...-szybko nachylilam sie po czym zamknelam drzwi. -Japierdole. -pomyslalam.
Przedostatnie drzwi otworzyly nam dwie kobiety, a ostatnią para obcokrajowców.
Zrezygnowani czekalismy na winde w swiadomosci ze nie znajdziemy juz ojca Dżankuka, lecz gdy chcielismy wejsc do srodka wpadlismy na niskiego mezczyzne w garniturze.~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Notka od AutorkiDobra 2gi rozdzial, jakos idzie.
Ps. 407 slow