1.

395 16 6
                                    


•••••


- Tony, co ty tu jeszcze robisz? Powinieneś już być na lotnisku półtorej godziny temu - Powiedziała młoda kobieta patrząc na zegar wiszący na ścianie. Tony Stark usłyszawszy głos swojej asystentki, a zarazem dobrej przyjaciółki, odwrócił lekko głowę w jej stronę, przerywając grzebania w jednym ze silników swojego samochodu.

- Naprawdę? No cóż, bywa - wzruszył ramionami i sięgnął po szmatkę na małym stoliczku obok i zaczął wycierać ręce ubrudzone smarem. - Nowa fryzura? - wskazał na grzywkę, opadającą na jej czoło. - Do twarzy ci w niej.

Kobieta uśmiechnęła się lekko i spojrzała na swojego szefa z niedowierzeniem.

- Tak, dziękuję. A ty powinieneś się szykować, pułkownik Rhodes pewnie się niecierpliwi - mężczyzna westchnął i podszedł powolnym krokiem do drzwi i mijając kobietę powiedział :

- Dlaczego mnie poganiasz? Nie masz się co martwić, to mój samolot, niech na mnie czeka. Po co mi prywatny samolot, który by leciał beze mnie?

- Jest jeszcze kilka spraw do załatwienia. Znalazł się drugi chętny na ten obraz. Chcesz go czy nie? Obraz jest ładny, ale o wiele za drogi.

- Chcę go - powiedział i zaczął wchodzić po schodach prowadzących na parter. - Jak to zniosła?

- Z tego co mi wiadomo to doskonale. Pepper się nią zajęła. Potrzebuje twojego podpisu, o tutaj - stanęła przed nim i podała mu teczkę z papierami. Wziął od niej długopis i szybko się podpisał.

- Gdzie ona jest?

- Kto? Pepper? - dopytała przeglądając papiery i pokazała gdzie ma się ponownie podpisać. Tony jedynie pokiwał głową i rozejrzał się po salonie. - Pojechała już do domu. W końcu sam jej kazałeś.

- Naprawdę? - zdziwił się i skierował w stronę stoliku przy kanapach. Wziął z niego kubek z zimną kawą i wypił do końca.

- Tak, ma dzisiaj urodziny - przypomniała, na co on mocno zmarszczył brwi.

- Oh, no tak, pamiętałem. Życz jej wszystkiego najlepszego i niech sobie coś kupi ode mnie.

- Przekażę, chociaż uważam że bardziej cieszyła by się, gdyby osobiście otrzymała życzenia - zasugerowała, gdy mężczyzna zaczął kierować się w stronę wyjścia z domu. Nie odwracając się pokiwał jej ręką i wyszedł. Kobieta westchnęła i pokręciła głową wracając do pracy.

Następnego dnia rano obudził ją dzwoniący telefon. Niechętnie sięgnęła po niego i odebrała nie otwierając oczu.

- Słucham?

- Musisz szybko przyjechać do firmy - usłyszała przerażony głos Pepper Potts. Zdziwiona otwarła oczy i je przetarła, siadając na łóżku. Zauważyła przez to, że zza oknem słońce już dawno wzeszło. Westchnęła cicho i ponownie przetarła twarz dłonią. - Happy już po ciebie jedzie i...

- Pepper, spokojnie. Co się stało?

- Chodzi o Tony'ego, stało się coś strasznego, proszę przyjedź.

- Oczywiście - powiedziała lekko wystraszona i się rozłączyła. Przestraszony głos Pepper nieco ją zmartwił. W co mógł znowu wpakować się Tony?

•••••

Pół godziny później znajdowała się w jednej z sal, które znajdowały się w siedzibie firmy Starka. W środku czekały na nią już dwie dobrze znane jej osoby. Obadiaha Stane jest wieloletnim przyjacielem rodziny Stark i współwłaścicielem Stark Industries. Elena pamiętała z dzieciństwa, że często przewijał się w on w domu Howarda i Marii Starków. Ręce miał założone na klatce piersiowej, a jego wyraz twarzy był bardzo poważny, co nie pasowało do jego osoby. Obadiaha może i należał do tych jednych z najbardziej wpływowych osób w Ameryce, jednak podobnie jak Tony'emu, nie brakowało mu specyficznego poczucia humoru. Za to Pepper Potts siedziała przy ogromnym, ciągnącym się na całą długość pomieszczenia stole, a przed sobą miała wyłączony tablet. Wszystko było by w porządku, gdyby nie zachowanie jej blondwłosej znajomej. Potts miała twarz schowaną w dłoniach i ciężko oddychała. Gdy w końcu przeniosła wzrok na Elenę, ona z łatwością mogła odczytać w jej oczach strach i rozpacz. Po policzkach spływało kilka łez. Momentalnie skręciło jej żołądek ze stresu. Bała się co ta dwójka ma jej do powiedzenia. W końcu Tony powinien aktualnie przebywać w Afganistanie i prezentować wojsku nową broń, Jerycho.

- Więc? Co się dzieje? - zapytała dosyć spokojnie, mimo że jedyne co czuła w środku to zmartwienie i przerażenie wcześniejszym telefonem Potts. Happy, który ją tu przywiózł też wcale jej nie uspokoił. Spoglądnęła na mężczyznę stojącego koło wielkiego, na całą ścianę, okna. Wiedziała, że Pepper jest zbyt roztrzęsiona i nie powie słowa. - Co z Tonym?

- Dostaliśmy wiadomość - skinął głową na Pepper, która zaczęła coś wystukiwać na tablecie. Na ogromnym telewizorze powieszonym na ścianie po prawej załadował się obraz. Serce zabiło jej mocniej, gdy zobaczyła film z Tonym w roli głównej. Siedział przywiązany na krześle, był cały poobijany i trzymał dziwne urządzenie blisko swojej klatki piersiowej.Wkoło niego stała grupka zamaskowanych ludzi z bronią. Jeden z nich zaczął mówić.

- O Boże... - powiedziała cicho. Próbowała coś z tego zrozumieć, lecz porywacze nie mówili po angielsku, ani w żadnym innym języku, który by znała. Filmik został wyłączony, a w pomieszczeniu nastała cisza. Teraz nie dziwiła się dlaczego Potts była tak roztrzęsiona. - Co tam się stało? Co to za ludzie?

- Nazywają siebie Dziesięć Pierścieni - wyjaśnił Stane. Dziewczyna zmarszczyła brwi, próbując coś skojarzyć lecz na marne. Pierwszy raz słyszała o tej organizacji i niezbyt wiedziała kim dokładnie są ci ludzie. - Zaatakowali konwój, w którym jechał Tony.

- Czego oni mogą chcieć?

- Nie mamy pojęcia.

- Nie macie pojęcia? - powtórzyła lekko oburzona. - No pieniędzy, broni? Na pewno coś powiedzieli.

- Elena, to nie jest takie proste jak ci się wydaje.

- Porwali go, czyli chcą coś w zamian. To mi się wydaje.

- Robimy co możemy - starał się ją uspokoić, jednak lęk o jej przyjaciela narastał w niej coraz bardziej. - Rhodes z ekipą ratunkową go szukają. Musisz się uspokoić, bo jeśli wszyscy zaczniemy panikować, to nic nie zdziałamy.

Elena powstrzymała się od kolejnych złośliwych komentarzy.

- Wiadomo coś jeszcze?

- Niewiele. Żaden samochód nie dotarł do bazy, więc Rhodey natychmiast rozpoczął poszukiwania - odezwała się Pepper. - Na razie jeszcze się nie odzywał w tej sprawie, ale jestem pewna, że go odnajdą - uśmiechnęła do Evans pocieszająco.

- Muszą - mruknęła cicho Elena, podpierając się jedną ręką o stół i tępo wpatrując w wyświetlany na telewizorze znak grupy Dziesięciu Pierścieni.





⎯⎯⎯⎯⎯⎯⎯⎯⎯⎯⎯⎯⎯⎯⎯⎯⎯⎯⎯⎯⎯

Hej, no i jak się podoba pierwszy rozdział?

Dedykowane dla: A_gne_s, Marvel2023 <3

Miłego dnia! ♡

IRON HEART || iron manOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz