~ 24 grudnia ~
Taehyung przeraził się samym sobą, uświadamiając sobie, że z wiekiem przejął te zachowania swojej matki, których najbardziej się bał będąc dzieciakiem. W jego dzieciństwie zły sen wywołujący konieczność pójścia do pokoju rodziców wcale nie wiązał się ze strachem przed ciemnością, przez którą należało przebrnąć, a przed matką, która budziła się z nagłym wciągnięciem powietrza, wstając do pół-siadu niczym mumia wstająca ze swojego sarkofagu. Teraz boleśnie zauważył, że nagle wyrwany ze snu obudził się dokładnie tak samo, a jego głęboki głos brzmiał przy tym jakby naprawdę odezwał się pradawny Anubis.
Ale zaraz...co go tak właściwie zbudziło?
Kim podskoczył na łóżku, słysząc walenie do drzwi wejściowych. W pierwszej chwili był gotowy dzwonić na policję, bo normalny człowiek nie puka w drzwi jak jakieś zwierzę, ale powoli do niego docierało, że chyba jednak spodziewał się takiego kogoś. Wstał z łóżka, założył na szybko czarne kapcie i wyszedł z sypialni, przelotnie spoglądając w lustro. Jego trochę zbyt suche przez zużycie ostatnich resztek olejku, wyjątkowo ciemne włosy, napuszyły się układając jak wyleżane gniazdo dla ptaków. Obrzucił szybkim spojrzeniem piżamę, upewniając się, że nie wygląda jak menel, ale zdawało się być wszystko w porzadku: czarna, jak większość jego wyglądu, koszulka i spodnie w czerwoną kratę. Świątecznie. W sam raz na podobną wizytę.
Taehyung otworzył drzwi, krzywiąc się na powiew lodowatego powietrza. Jednocześnie z zachwytem zauważył, że panowała śnieżna zamieć, a sam poziom śniegu sięgał jego gościom prawie po pachy, przez co byli cali zaśnieżeni, czerwoni i mokrzy:
- Wujek Tae! - krzyknął chłopiec, rzucając mu się na szyję. Kim przytrzymał go dłonią, wpuszczając jego siostrę i zamknął za nimi drzwi. Chłopiec nazywał się Minryu, a jego siostrzyczka bliźniaczka Mingi. Słodkie, blond, sześcioletnie maluchy, które mieszkały po sąsiedzku u swojej babci przez większość roku, bo ich rodzice wybrali wolność i udawali, że są coś warci jedynie w wakacje. A Taehyung zdążył polubić te urwisy, nawet nie do końca będąc pewnym od kiedy nazywają go swoim wujkiem,
- Jak tu pięknie! - westchnęła zachwycona dziewczynka, rozglądając się dookoła. Tak. W rzeczy samej było tam pięknie. Dolne piętro wręcz przesyciło się świątecznym klimatem, którego brakowało na górze, ale Kim nie spędzał tam wiele czasu i uznał za zbędne wynoszenie tam dekoracji. Tutaj za to poświęcił cały wczorajszy dzień, zajmując się dekoracjami. Rozłożył czerwone dywany pod brązowe meble i siedziska w salonie, na stoliku położył ciemno zielony obrusik i dwie miski: z laskami cukrowymi i mandarynkami; pilnował by kominek stale się palił, na schodach rozwiesił błyszczące grube łańcuchy: żółte i czerwone; na ścianach poprzyklejał brokatowe gwiazdy w świątecznych kolorach, powiesił całą masę klimatycznych lampek wiszących ciut poniżej lini sufitu, rozsypał gdzieniegdzie sztuczny śnieg, kupił zapasy na wypieki i kilka dań, bo resztę (tych bardziej skomplikowanych) miała przynieść babcia tych maluchów i oczywiście ubrał choinkę. O świeczkach zapachowych (cynamon i pomarańcza) nie zapominając. Było się czym zachwycić,
- Babcia wie, że tu jesteście? - spytał przezornie, odstawiając Ryu na podłogę, aby pomóc mu ze zdjęciem kurtki, czapki, rękawiczek i szala, dzięki czemu jego uroczy szyty przez babcię sweterek był widoczny. Mingi poradziła sobie z rozbieraniem sama, prosząc Taehyunga tylko o odwiązanie szalika, bo zaplątał się w zamek od kurtki,
- Wie, ma tutaj dotrzeć potem z jedzeniem. - wyjaśniła Minnie, przytulając Kima za szyję - I dzień dobry wujku,
- Dzień dobry. - uśmiechnął się szeroko, wstając, aby odwiesić te kurtki, czapki i etc. na wieszak - Siądźcie na kanapie, możecie włączyć telewizor, a ja przyniosę wam kakao,

CZYTASZ
My Christmas Boyfriend | TaeKook
ФанфикTe święta zapowiadały się jak każde inne. Piękny wystrój, ubrana choinka, smaczne potrawy, towarzystwo najbliższych przy wigilijnym stole i otwieranie zakupionych wzajemnie prezentów. A więc jak do tego doszło, że Taehyung skończył pisząc list p...