Siedziała tam dziewczyna. Dziewczyna tak smutna, że nawet pogoda była przygnębiona i płakała razem z nią. Siedziała tam i mając mętlik w głowie rozważała za oraz przeciw. Niestety za zaczęło zwyciężać. Chciała to zrobić, chciała to zakończyć, poczuć ulgę i już nigdy więcej nie musieć wracać.
Wstała.
Wstała i przeszła za barierkę.
Można było usłyszeć odbijające się krople deszczu od posadzki i jej cichy szept.
Szept w którym można było usłyszeć błaganie o pomoc. Było to tak znikome, że niemal niemożliwe do usłyszenia.
Ściągał buty oraz kurtkę zostawiając je na brzegu.
Nagle, koło niej pojawiła się wychudzona dziewczynka o jasnych, wręcz siwych włosach. Jej rumiane policzki mocno odznaczały się na bladej skórze i kościstych rysach twarzy. Odziana tylko w nocną koszulę, stała w ulewie, jednak nie mokła. Patrzyła pustym, zmęczonym wzrokiem na nastolatkę jakby czekała na jej następny krok.
-Czy w końcu zobaczę babcię?- spytała dziewczynka z nutką nadziei w jej głosie
-Nie...- jej chropowaty, wręcz zdarty głos był ledwo słyszalny
-Dlaczego? Przecież umrzesz tak jak ona?- Niewinne dla dziecka pytanie odbijało się echem w głowię dziewczyny. Nie odpowiedziała, wciąż patrzyła w dół, jakby szykując się do skoku.
-Wiesz, Babcia była dobrym człowiekiem, Ja niestety nim nie jestem więc już nigdy nie będę mogła jej zobaczyć- pochyliła się do przodu, jedną nogą wisząc już w powietrzu.
Gdy już miała skoczyć, dziewczynka przemówiła
-Nie jesteś zła, po prostu jesteś wyniszczona.- lekko popychając nastolatkę rzekła- Żegnaj, starsze Ja- oczy nastolatki rozszerzyły się po to by w następnej chwili zamknąć się na zawsze.
CZYTASZ
starsze ja
De Todoone shot pisany podczas gorszego wieczoru. Powstało w skutek silnych emocji i chęci ich się wyzbycia.