𝓹𝓻𝓸𝓵𝓸𝓰

81 7 1
                                    

Zawsze przychodził po zmroku. Ciemność oblepiała jego twarz niczym druga skóra. Nigdy nie zobaczyła go w pełnym świetle. Szczerze mówiąc -  nigdy nie zobaczyła go w żadnym świetle. A mimo to, tylko jego głos potrafił pogrążyć ją we śnie. 

Od początku pobytu w tym miejscu męczyły ją same koszmary. Uciekała od potworów proszących o jej rękę. Aż pod koniec, gdy nie mogła złapać oddechu, stawała przed nią Afrodyta. Najpiękniejsza bogini grecka w jej śnie nie przedstawiała ucieleśnienia miłości, ale zwiastun rychłej śmierci dziewczyny. Nie było nocy, w czasie której nie obudziła się z krzykiem.

Psyche zawsze czekała, aż usłyszy jego kroki i zada pytanie powtarzające się każdego wieczoru:

- Mógłbyś opowiedzieć mi historię?

Z początku Eros pytał jaką konkretnie. Po wielu próbach zrozumiał, że jest to pytanie bezsensowne, bo odpowiedź zawsze padała taka sama.

- Tę, w której stokrotki wyrosły na ziemi niczyjej, a oczy morza paliły jak ogień.

Każde z nich wiedziało, o którą opowieść chodzi.

I chociaż historia sama w sobie była naprawdę niesamowita, to ukochana Erosa nigdy nie mogła dotrwać do jej końca. Głos męża zawsze zdawał się kołysać ją do snu i stwarzać warstwę ochronną przed światem zewnętrznym. Wtedy zasypiała, czując się w końcu bezpieczna.

Po każdej nocy, budząc się rano, Psyche odnajdywała na swojej poduszce jedną, malutką stokrotkę.

To była jedyna rzecz, która utwierdzała ją w przekonaniu, że to wszystko nie było jednym z jej snów.

Ziemia niczyja zarosła stokrotkamiOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz