-Violet Evergarden-
Wasz pocałunek miał miejsce w dzień miłości - walentynki. Miasto na ten niesamowity dzień urządza różnorodne atrakcje. Niczym jarmark. Violet wtedy czas poszła dla was do skosztowania jabłka w karmelu, których smaku byłaś wielce ciekawa. W tamtym momencie podszedł do ciebie nieznajomy młodzieniec. Zaczął się do ciebie bardzo dociekliwie przystawiać. Uczucia Violet się burzyły, kiedy ujrzały tą nieprzyjemną scenerię. Było widać, iż próbujesz się wymknąć spod pułapki, aczkolwiek było to dla ciebie dość trudne. Blondynka postanowiła ci z tym pomóc. Powaliła jednym ruchem chłopaka, który po tym był tak delikatnie mówiąc wkurwiony, że wyklinał ją najprzeróżniejszymi obelgami. Dziewczyna na to chwyciła twoją twarz w swe dłonie przysunęła wasze twarze bliżej siebie i stanowczo, lecz delikatnie wbiła się w twoje usta. Na początku byłaś zszokowana lecz potem odwzajemniłaś pocałunek. Chłopak odszedł, a chwilę potem Violet powiedziała:
-Jesteś moja. Pamiętaj.- co cię wielce zdziwiło, bo niebieskooka nie bywała nigdy tak zaborcza. Jednakże jest w tym troche uroku.
-Gilbert Bougainvillea-
Sytuacja, w której się znajdowaliście nie wskazywała w żadnym kierunku, by to miało miejsce. Wpadliście podczas obrony swej ojczyzny w pułapkę. Grupa w jakiej się znajdowaliście została zgładzona. Wszyscy, oprócz was. Sceneria nie była dość przyjemna, bowiem znajdowaliście się w okopach, cali brudni i przemoczeni. Zaczynało się ściemniać, a wróg nie zamierzał przestać do was strzelać. Krew zaczynała opływać strachem, a serce biło już tylko nadzieją. Nie mogłaś nic poradzić. Łzy w twych (kolor) oczętach zaczęły się same pojawiać. Gilbert to widząc przyciągnął twoją sylwetkę do swojej większej, aby okazać ci wsparcie. Przyjęłaś je. Mężczyzna próbował cię uspokoić gładząc twoją głowę swoją szorstką ręką.
-Ćśśś.-próbował cię uspokoić, jednakże sam się bał. Nie można go za to winić, strach ludzka rzecz. Panika wpadała z powietrzem do jego płuc i przejęła nad nim kontrolę. Niebiesko włosy chwycił twój podbródek i spojrzał w w twoje ślepia. Otarł twoje łzy i rzekł:
- Masz takie piękne oczy, uroczy nos i usta przypominające płatki tych czerwonych róż, które ci ostatnio podarowałem.- wychwalając te części twojej buzi dotykał delikatnie każdej z nich, tak aby cię nie wystraszyć. Wtem zrobił kolejny ruch i ucałował miłośnie te różane usteczka. Oddałaś po chwili pocałunek, a jakby od niego cud się stał(XDD). Przysłane wam na ratunek kolejne oddziały wyciągnęły was z ogromnego niebezpieczeństwa.
-Benedict Blue-
Postanowiłaś wybrać się na wieczorny spacer podczas lata. Udałaś się do portu, by móc posłuchać fal uderzających o łódki stojące w porcie a wraz z nimi mewy skrzeczące do siebie. Benedict kończył w ten czas oddawać listy w miejscu, w którym byłaś. Mimo już ciemności, która was otaczała zdołał cię ujrzeć i rozpoznać. Wpatrywał się chwilę w twoją sylwetkę stojącą na krańcu drewnianego molo. Dla jego serca wśród tych wszystkich gwiazd i oszałamiającego księżyca lśniłaś najjaśniej. Po chwili postanowił do ciebie podejść. - Dobry wieczór (twoje imię)!!!- przywitał się radośnie. - Oh, witaj , nie zauważyłam cię.- odpowiedziałaś, po czym dodałaś- Niebo jest dzisiaj piękne, nieprawdaż?
CZYTASZ
𝐕𝐢𝐨𝐥𝐞𝐭 𝐄𝐯𝐞𝐫𝐠𝐚𝐫𝐝𝐞𝐧 - 𝐩𝐫𝐞𝐟𝐞𝐫𝐞𝐧𝐜𝐣𝐞
De TodoCieszcie się bo oto są - preferencje z Violet Evergarden.