Syndrom- dzień po

56 6 0
                                    

Wyszedł z groty na skąpane w słońcu wzgórze. Z początku ten blask oślepił go, z jego kardła wyrwał się cichy warkot.
- Dziwne- pomyślał- jak wiele zmian jeszcze przeszedłem?
Rozejrzał się. Z tego miejsca świetnie widać było jego wioskę, otoczoną lasem, choć była dość daleko.
- Rusz tyłek!- usłyszał.
Spojrzał w dół. W skromnym obozowisku stała samotnie Aela. W jej oczach zobaczył, że nie spała całą noc. Zbliżył się szybko.
- Masz, jedz- rzuciła, podając mu upieczonego królika- Sama go upolowałam, przyprawiłam. Wiem, że jak na twój młody, wilczy brzuch to może być mało, lecz byłam zmęczona, również bardzo głodna i zauważ, że sama to dla ciebie złapałam, gdy ty, śpiąca królewno, leniuchowałeś. Więcej tego nie zrobię.
Zdziwił się, bo w jej głosie nie było nuty gniewu. Zdawało mu się też, że przez krótką chwilę się do niego uśmiechała.
Zaczął pochłaniać królika. Nie spytał, czy Aela też chce jeść, coś kazało mu to zjeść. I to szybko.
Podczas posiłku przyglądał się towarzyszce. Jej jasnobrązowe, długie włosy spadały kaskadą na jej ramiona. Grzywka przesłaniała jej niebieskie oczy gdy pochyliła się, by dogasić ognisko.
Gdy skończył jeść, chciał spytać się o minoną noc. Otworzył usta, lecz nie wydobył się z niego żaden dźwięk- tak jakby nie mówił przez wieki. Gardło piekło go żywym ogniem. Aela wybuchnęła śmiechem.
- Ciężka noc, co? Jak chcesz, opowiem ci, co się stało.
Kiwnął głową potakująco.

PrzywódcaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz