Bal?

434 28 2
                                    

-B...b...bal?? - Spojrzałem ze strachem na Harrego.
-Bożonarodzeniowy? - Zakwilił Ron.
-Taki w garniturach? - zapytał Harry.
- Ym... Co to są garnitury??- zapytała Ginny.
- To takie szaty wyjściowe mugoli.- powiedziała Hermiona.
-Aaa... Dobra chodźmy powiemy Crystal. Mam nadzieję że Pomfey pozwoli już nam do niej wejść. - No i wyszły.
- Dobra... Co teraz? - Zapytałem. - No co? Trzeba będzie kogoś zaprosić. - Powiedział Ron
-No shit Sherlock.- powiedziałem
- Kto to jest Sherlock? - Zapytał Ron
- To taki super detektyw. W wakacje oglądałem filmy o nim. Wraz z Harrym i Crysie.
- No dobra. Ale kogo zaprosimy? Ja bym poszedł z Cho. - No ten to ma jakąś szajbe na jej punkcie
- Harry... No ok. A ty Ron?
- Nie wiem. Mamy dużo czasu.
- Dobra Alex chodźmy na trening.
- Dobra. Trener nas zabije jak się spóźnimy
---------- Crystal-----------

Zielone światło. Krzyk jakiejś kobiety. Naszej mamy? Przy mnie płaczący Harry. Jakiś mężczyzna. Spojrzał się na mnie. I powiedział że mną zajmie się później. Czy tu chodzi o jakąś zabawę? Dalej patrzył na mnie kiedy mówił dwa słowa przez które moi rodzice nie żyją. Dwa słowa które odmienią moje całe życie: Avada Kedavra.

Nagle się obudziłam. Echo krzyku uświadomiło mi że to ja krzyczę. poczułam że płyną mi łzy.
- Co się stało? - Zapytała pani Pomfey.
- Straszny sen proszę pani. Przepraszam.
- Chcą tu przyjść twoje koleżanki. Wpuścić je?
- Jeżeli by pani mogła...
- Ale tylko na chwilę!!- ale ona zasadnicza.
-Oczywiście. Dziękuję. - Wyszła i już po chwili byłam w objęciach Ginny.
- Ale nam strachu napędziłaś!- zawołała.
- Ja tylko zemdlałam...
- I uderzyłaś głową o podłogę. Mocno. Alex myśli ze to przez niego się tu znalazłaś- Hermi zawsze musi mieć ostatnie zdanie. Ale i tak ja uwielbiam.
-To nie jego wina. Niedługo stąd wyjdę mam nadzieje. A co się ciekawego dzieje w szkole?
- Będzie bal!! - zawołała Gin
- Super!! Trzeba się będzie wybrać do Hogsmade.
- A z kim chcecie iść?? - Uśmiechnęła się Hermiona
- Ja z Harrym - rozmarzyła się Ginny
- Ej co ty w nim widzisz? Jest głupi jak mój but! - Zawołałam
- Taaak...
- Ginny obudź się. - Powiedziała Hermiona
- Mhm...
- Hej Harry!! - Zawołałam
- Co? Gdzie? - Krzyknęła Gin. A my co? Zaczęłyśmy się śmiać. Jednak niepokój wywołany snem pozostał.

Home is where the heart isOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz