Wigilia

322 13 44
                                    

* Boka pov:

Dzisiaj 24 grudnia, trudno o tym zapomnieć. Jednak znowu moi rodzice nie mogą przyjechać spędzić ze mną ten czas.

Siedzę sobie na kanapie i oglądam telewizje.
Nie wiem co mam robić.

Nagle przychodzi mi do głowy jeden pomysł. Szybko ubieram kurtkę i szal i wychodze z domu. Kupuje czerwony bukiet kwiatów, nagle zatrzymuje się i myślę.

"Może mu przeszkadzam.."
"Nie wiem czy powinienem do niego przychodzić..."

Jednak nie zatrzymuje się na długo i biegne znowu w strone domu chlopaka. Jest 15:56 za 4 minuty 16. Po drodze kupiłem jeszcze czekoladki i torbę na zapakowanie prezentu. Pukam do drzwi, przez chwilę nikt nie otwiera. Zaczynam się martwić, że nikogo nie ma. Pukam jeszcze raz, słysze jak ktoś zbliża się do drzwi.

Czuje szczęście, bo przed nimi widzę małą sylwetkę uśmiechającą się do mnie.

- Boka!

- No Hej Nemeczek, wiesz... sory, że tak nagle, ale pomyślałem, że może spędzimy te święta razem?

- Oczywiście, że tak!!

Przytuliłem się do chłopaka I wszedłem do domu. Był bardzo przytulny.

- Moich rodziców nie ma, bo pojechali na święta do babci.

- A ty czemu z nimi nie pojechałeś?

- Wiesz.. Domyśliłem się, że przyjdziesz.

...

- Nie no Boka, jestem trochę przeziębiony.

Blondyn się zaśmiał.

- Tylko...

- Tylko? - Zapytalem.

- Nie mamy nic przygotowanego, ani pierników, ani potraw.

Ernest otworzył lodówkę i spojrzał. Była pusta, wtedy pomyślałem, że szybko pobiegnę do sklepu coś kupić i zdarzymy coś przygotować.

- Dobra, to ja idę do sklepu.

- Ide z tobą!

- Jezus, niech będzie, ale ubierz szal czy coś bo się jeszcze rozchorujesz.

Wyszliśmy z domu, blondyn próbował zamknąć drzwi na klucz, ale jego ręce się trzęsły. Wziąłem jego ręke I zakluczyłem drzwi.

- To co idziemy kupić najpierw? - Nemeczek zapytał.

- Hmmm... myślę, że możemy kupić składniki na pierniki, lukier i jakąś rybę.

- Też tak myśle.

Chłopakowi było zimno w ręce, nie powiem kazałem mu ubrać rękawiczki, ale się uparł. Wziąłem go na litość i złapałem go za ręke.

- Wiesz, masz ciepłe ręce. - Zachichotał

- Czy ja wiem? Oczywiście, że mam.

- Boka?

- Tak?

- Dziękuję, że ze mną jesteś. Nie miałbym z kim spędzić tych świąt.

- Ja tez bym nie miał, a tak mogę je spędzić z osobą na której najbardziej mi zależy.

I całą drogę przemilklismy. W koncu dotarliśmy do sklepu spożywczego.
Kupiliśmy mąkę, jajka, przyprawę piernikową, cukier, masło, miód i jakieś jedzenie i picie. Nie zapomnijmy, że były też tam jakieś foremki i lukier na pierniki.

Wróciliśmy do domu, dochodziła 17 godzina. Robiło juz sie późno.
Razem z blondynem zrobiliśmy ciasto na pierniki. Było cudownie.

Nagle blondyn napisał na pierniku "kocham cie". Dziwnie się czułem. Patrzyłam się na niego, a on na mnie. Nagle zaczął się bardzo śmiać I mnie przytulil.

- Nie powinniśmy puścić jakiejś kolędy? - Zapytał.

- Myślę.. że tak

Puściłem kolędy, blondyn zaczął śpiewać i tańczyć. Ja tylko patrzyłam i ozdabialem pierniki.

* Time skip

Mineło 30 min. Była 18:30, było już wszystko gotowe. Siedliśmy przy stole i zaczęliśmy się delektować jedzeniem.

- Nigdy nie jadłem takich dobrych pierników!

Uśmiechnąłem się do blondyna. Nagle zadzwonił dzwonek do drzwi, spojrzałem kto to. Była to mama Nemeczka, która na sam widok, że jestem z nim w te święta popłakała się.

- Cześć chłopcy, niewiedzialam, że tu będziesz Boka.

- Dzień dobry pani.

Uśmiechnąłem się, nie zabardzo wiedziałem co powiedziec.

- Dostałam dwa prezenty od Babci i myślę, że to nie był przypadek, że dostałam dla Nemeczka aż dwa.

- Co Mamo masz na myśli?

- Myślę, że Boka poprostu miał przyjść tu od początku.

Kobieta położyła prezenty koło komina.

- Dobra chlopaki, ja wam już nie przeszkadzam. Bawcie się dobrze.

Mama Nemeczka przytuliła nas na pożegnanie i wyszła.

- Twoja babcia mieszka blisko was? - Zapytalem.

- Tak, tylko 4 km z tąd.

- To całkiem blisko, dlaczego nie mogliście zrobić u was wigilii?

- Bo moja babcia jest ciężko chora...

- Rozumiem... przepraszam.

- Ychm..

Blondyn się rozpłakał, nie wiedziałem co zrobić więc przybliżyłem go do siebie i otarłem jego łzy.

- Dzięki, że tu jesteś Boka...

- Ja tez dziękuję, że postanowiłem tu przyjść.

Po zjedzeniu odgrzanego barszczu ze sklepu, Nemeczek chciał otwierać prezenty. Najpierw otworzyliśmy prezent od Babci chlopaka. W prezencie Nemeczka był mały obraz i koszula, a w moim czekolada i książka o miłości.

- Lubisz czytać romanse? - Ze śmiechem zapytalem.

- Oczywiście ten gatunek książek jest taki uroczy!

Blondyn wziął poduszkę do ręki i zaczął mnie bić nią.

- Dobra stop, stop. Teraz otwórz moj prezent.

Byłem zestresowany, jednak czekałem na reakcje chlopaka.

- O mój Boże!! Boka ale to jest słodkie!!

- Eh, wiem...

- Jestes najsłodszym człowiekiem na ziemi, Kocham ciee!!

- Nemeczek..

- O kurde, sory.

- Ja ciebie tez kocham..

Pocałowałem go lekko w usta.
To były najlepsza wigilia mojego życia.

Taki oneshot z okazji wigilii.

Życzę wam wszystkim wesołych świąt! Żebyście byli zdrowi i szczęśliwi cały rok 2023😍😍😍

Żeby wasza rodzina się nie pytała czy macie kogoś na oku.

Kocham was😍😍😍❤😍❤😍❤😍❤

Niespodziewany gość | Chzpb oneshot Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz