Podszedłem do grupy znajomych i przytuliłem od tyłu swoją dziewczynę. Była ode mnie niewiele niższa, więc nie miałem problemu w oparciu brody na jej barku.
Co ja robię???!– Możemy porozmawiać? - zapytałem ją cicho.
Od razu oddaliliśmy się od reszty, podchodząc do szklanych ścian lotniska.Zrzuciłem torby z ramion, akurat gdy brunetka zapytała:
– O co chodzi, Jim ?Wyprostowałem się i wpatrzyłem głęboko w jej oczy.
Nie wiem, co w nich wcześniej widziałem.– Dobrze wiesz o co mi chodzi - zacząłem.
Jej twarz mówiła wszystko.Wiedziała i nawet tego nie kryła. Jej słowa były niepotrzebne:
– Nie mam pojęcia.– Nie masz? - stresowałem się, więc zacząłem gestykulować.
Powinna o tym wiedzieć.
Jednak jej reakcja była zerowa.– Theo. Mówi ci to cóś? - zaatakowałem spokojnie.
– Nie! - odparsknęła.
Aha.– Spałaś z nim - powiedziałem z gulą w gardle.
– Nie znam żadnego Theo! - puszczały jej nerwy.
– Tak? To dlaczego nie pojechałaś do Japonii? - zacząłem drążyć.
– Bo się nie dostałam?
– Bo się nie starałaś - wszedłem jej w słowo - dobrze wiesz, że była rola idealna dla Ciebie...
Splotła ręce na piersiach i zgarbiła się.
Widziałem, że powstrzymuje płacz.– Czy ty mnie wogóle kochasz? - dopytałem.
– Oczywiście, że tak - próbowała się zbliżyć, ale ją odepchnąłem.
– To powiedz mi , dlaczego posuwałaś z Theo, gdy wyjechałem ?
Żadnej reakcji.
Super.
Teraz przynajmniej wiem, na czym stoję.Otworzyła usta, żeby coś odpowiedzieć, ale byłem pierwszy:
– Nie mogę z Tobą dłużej...to koniec.Mówiła coś, ale jej nie słuchałem.
Wiedziałem, że przeczy samej sobie.Kontynuowałem:
– Manipulujesz, ranisz , jesteś narcyzką i egoistką. Jesteś tak strasznie skupiona na "sobie" - tu zrobiłem cudzysłowie palcami - że zapominasz o tym, co naprawdę ważne.– Nie znasz prawdziwej mnie! - porządnie podniosła ton.
– Znam i to perfekcyjnie - nie zamierzałem się drzeć - stoi tuż przede mną.
– Ja nie mogę - westchnęła, ponownie zmieniając postawę.
Zagłuszyłem ją:
– Nawet nie wiesz jak się czuję, i Cię to nie obchodzi - wskazałem na nią - wogóle.– Przecież rozmawiamy - próbowała się bronić.
– Gadka szmatka to żadna rozmowa, nie widzisz tego? - odetchnąłem bezgłośnie - przez te 4 cholerne lata ani razu nie zapytałaś jak sobie radzę.
A najgorsze jest to, że nic z tym nie zrobiłem. Tylko dlatego, że zakochałen się w Tobie na zabój - zaakcentowałem każde słowo po kolei.– T miał całkowitą rację - dodałem ciszej.
– Z czym? - nie mogłem znieść jej głosu.
To bylo pytanie retoryczne.
Tak tylko dodam.– Żenuje mnie fakt, że byłem aż takim głupcem.
Roześmiałem się pod nosem.
Niedorzeczne, doprawdy.– Nienawidzę faktu, że oddałem ci moje serce - oznajmiłem.
Jakim cudem mogłem zachować choćby iskrę powagi?
Muszę się uspokoić.– Jesteś wolna...koniec. Zrozumiałaś?
Wydałem się przekonujący.
Według mnie.– Wracaj do Theo i pozdrów go ode mnie - wskazałem grupę młodych tancerzy za jej głową - Właśnie podjął najgorszą decyzję w życiu.
Podniosłem obie torby i równocześnie zarzucilem je na ramiona.
– Jesteście siebie warci - rzuciłem.
Odszedłem.
Stawiając jakiś czwarty krok, zdjąłem pierścionek z palca.
Od niej.
Nie będzie mi już potrzebny.
Zrzuciłem go i kopnąłem w jej stronę, nawet się nie odwracając.Dosłownie po kilku minutach rozłąki zaczęła do mnie wydzwaniać i pisać gdzie tylko się dało: smsy, Twitter, Facebook, Instagram - po prostu wszędzie.
Niestety wszędzie miałem ją zapisaną jako kochana♥️ .
To słowo wywoływało u mnie mdłości, więc czym prędzej zablokowałem z nią kontakt, a następnie usunąłem wszelkie konta medii społecznościowych.
Zawsze mogę założyć nowe.
To nie problem.
Skonczyłem usuwając jej numer telefonu.Dosiadł się do mnie Taehyung, akurat gdy z siłą zakmnąłem klapkę komórki.
– Co jest ? - zawsze był troskliwy.
A ja nic nie mówiąc, tylko oparłem głowę na jego ramieniu.
CZYTASZ
STARBOY
FanfictionRozstrzęsiony młody baletmistrz po długim czasie w błędzie zaczyna wierzyć w siebie i swoje możliwości.