Na scenę wyszedł wysoki blondyn w czerwonym ubraniu. Nie wyglądał na tutejszego, a w jego akcencie słychać było nutkę Mondstadtczyka. Taką samą słyszał Xingqiu kiedy grał w karty z rage'ującum Diluc'iem, ale to inna...intrygująca historia.
-Zapraszamy na koncert sponsorowany przez Komisję Yashiro, a także przez państwo Kamisato. Oto Tri-Color i ich debiutancki album-Rain On Me! - głos mężczyzny rozniósł się po mieście. Zagłuszyły go oklaski i krzyki widowni, głównie zagorzałych fanek (TwT), które stały się głośniejsze kiedy na scenie pojawili się, swoją drogą bardzo przystojni, członkowie zespołu. Jak nazwa wskazywała było ich trzech: Fandango, Xiao i ShinZou. Xingqiu wlepił wzrok w tego pierwszego trzymając się za klatkę piersiową, z której niemalże wypadło serce. Xiangling zaś, jako gorliwa fanka alternatorów, podziwiała rapującego Xiao. ShinZou- także znany jako Shikanoin Heizou-był również bardzo lubiany. Niewątpliwie pierwsza dwójka robiła największe wrażenie. Tajemniczość i agresywny głos Fandango, bezpośredniość Xiao, niesamowity śpiew Heizou-wszystko łączyło się w spójną, niesamowitą całość. To nie byle zespół. Elektryczna gitara i utalentowany perkusista wnosili do niego nutkę rocka. Trudno było określić jakim gatunkiem był Tri-Color. I-rock, a może Indie rock? Coś w tym stylu.
Cały album zawierał trzynaście utworów. Warto wspomnieć, że był ulubionym albumem Xingqiu. Teksty piosenek napisał Fandango, więc chłopak jeszcze bardziej go podziwiał.
Koncert trwał około dwie godziny. Przyszedł czas na autografy i rozmowy z idolami. Ludzie z Inazumy byli w miarę zdyscyplinowani i wszyscy ustawili się w wężyk jeden za drugim. Jakimś cudem Xingqiu, Xiangling i Chongyun znaleźli się na początku. Ich twarze przypominały pomidory...
Xingqiu przysunął się do Fandango z długopisem w dłoni, ale nagle stanął w miejscu niczym kamienny pałąk Zhongliego.
-Czy to nie Zhenyu? - Xiao wlepił wzrok w niebieskowłosego chłopca, a ten pokiwał głową na ,,nie".
-Twoje książki są zajebiste, nie wstydź się ich-Heizou szybko dołączył się do rozmowy-Może pójdziesz z nami i opowiesz skąd wzięła się twoja inspiracja. Jesteś w końcu młody, a już odniosłeś taki sukces! Nawet panna Sangonomiya czyta twoje prace!
Xingqiu nie wiedział nawet kto to, ale ucieszył się w duszy, że powieść odnosi sukces gdzieś w Teyvat. Pragnął, by też stała się sławna w Liyue. Nawet kilka razy podłożył jeden lub dwa tomy na półkę w księgarni Wanwen. Nikt nawet nie zauważył. Z tego powodu od czasu do czasu jego oczy stawały się mokre. Często powtarzał sobie, że jest jeszcze czas, przecież nie może wyjść na ulicę i promować swojego dzieła. Byłoby to zbyt podejrzliwe. Dostawał mały zastrzyk radości kiedy wręczał przyjaciołom rozdział, a ci po jakimś czasie przychodzili do niego po kolejne części. Twórczość to ból, tworzenie boli, szczególnie jeżeli jest się wrażliwym na sztukę. "Legenda Miecza" nie jest jakaś głęboka, ale to wciąż pierwsze dzieło najmłodszego syna Gildii. To oczywiste, że przy niej będzie towarzyszyć mu więcej emocji.
Propozycja Heizou nadal wybrzmiewała echem w głowie chłopaka. Coś tu nie grało. Skąd Xiao wie, że jestem Zhenyu? On w ogóle coś czyta? Jeżeli czyta to myślę, że nie interesowałyby go książki fantasy o walce na miecze...
Fandango zmierzył ich wzrokiem z pogardą. Zmarszczył się.
-Tym razem się nie zawaham, a "jeżeli zawołasz moje imię, będę na czas" -syknął i poszedł za scenę.
Brew Xiao zadrgała. Nie mógł wytrzymać faktu, że ten mężczyzna ukradł mu jego tekst.
-Oj, a ja chciałem autograf...- Xingqiu wypuścił całe powietrze z płuc, wyrażając dezaprobatę - Co mu się stało? Poszło o coś?
Pozostała dwójka zastanowiła się chwilę nad odpowiedzią. Zanim Xiao zdołał otworzyć buzię, odezwał się Heizou, który brzmiał niebezpiecznie przekonująco, znowu.
-Dango ma swoje humory, tak jak wszyscy. Pewnie wstał lewą nogą. Nic na to nie poradzimy.
Wzruszył ramionami, a Xiao przytaknął.
-Cóż, nie traćmy czasu. Chodźmy już, co nie, Z h e n y u?
-Czekajcie, muszę powiedzieć moim przyja...hej!-przerwawszy mu Xiao oparł się o głowę Xingqiu.
-Po co? Pomyślą, że poszedłeś skorzystać, albo coś. Boisz się nas?
Nastała niezręczna cisza, która za często się tu pojawia.
-Nie. Nie boję się.