i hate you.

6K 375 27
                                    

Został nam już tylko epilog do końca. Wiem, że spodziewałyście się happy endu i Luka wraz z Bellą, ale tak nie będzie. Mam nadzieję, że docenicie to i zapraszam na opowiadanie moje i blackaudr . Rozdziały będą publikowane zaraz po zakończeniu LMA.

4 miesiące później.

~~~~~~~~
To wszystko działo się tak szybko. Moja miłość do Luka nigdy nie zmalała. W ciągu czterech miesięcy ożeniłam się z blondynem i jestem jego Panią Hemmings. Wspaniale no nie? Heaven poszła do pierwszej klasy wraz z Alexem. Ashton i Olga są przyjaciółmi, a brunetka zwiazała się z Samem i wprowadziła się do niego, Cal i Cat jak sie bzykali z wielką miłością wiszącą nad ich łóżkiem, tak się bzykają. Mike i Hola nadal są razem.

~~~~~~~~~~~
Siedząc w swoim salonie ( uwaga, uwaga. Justin jebany Bieber go nie spalił. Po prostu szukał długopisu do wypełnienia faktur i chciał mnie przestraszyć.) usłyszałam, że ktoś zamknął drzwi. Wstałam i wyszłam ze swojego biura.

-Bryana? Co ty tu robisz?-Zapytałam zdziwiona. Dziewczyna płakała.

-Jestem w ciąży, 5 miesiąc. A wiesz co jest najgorsze? Że ojcem jest Luke!

-Co?! To nie możl...-Kurwa, przecież 5 miesięcy temu byłam u babci w Sydney. Już wiadomo jak się zabawiał.

-Przecież nie widać za bardzo. Przytyłaś ale nie dużo!-Krzyknęłam.

-Bo ciąża jest zagrożona.-Powiedziała, a całe moje życie się zawaliło. Jak on mógł. Nawet się nie przyznał! Nienawidzę go.

-Bryana, dobrze, że mi powiedziałaś. Możesz już iść. Muszę zamknąć salon.-Ledwo z siebie wydusilam i poszłam trzęsacymi się z nerwow rękami poszłam po swoje rzeczy.

Gdy wróciłam aby wyjść dziewczyny już nie było, a na stole leżało USG. Chwilę mu się przyglądalam po czym niechlujnie wrzuciłam do torebki.Nie byłam zdenerwowana. Wiedziałam, że prędzej czy później to się zdarzy. Luke nie był typem wiernego jak psa partnera. Jedynym uczuciem jakie czułam byla nienawiść. Nienawiść do tego blond fagasa. Łamiąc przepisy drogowe, dojechałam do studia nagraniowego zespołu. Wparowałam do środka trzaskając głośno drzwiami.

-Bella, kochanie...-Zaczął, ucieszony Luke.

-Srochanie!-Krzyknęłam w jego stronę.-Jakoś o mnie nie myślałeś, jak robiłeś dzieciaka Bryanie!- Walnęłam go moją torebką.

- Kochanie! Ale....ale o czym ty mówisz?!- jego oczy były wielkości spodków.

- Heav, chodź tu!- nie zwracając uwagi na zdezorientowanego blondyna weszłam w głąb pomieszczenia szukając małej. Siedziała w kuchni i razem z Ashtonem zjadała Jelly Beans.

-Fuuu, Ashton ta fasolka smakuje jak twoje stopy!-Krzyknęła Heaven.

-Czyli jak jabłuszko*?-Zapytał.

-Nie! Jak gówno!-Krzyknęła i rzuciła w niego kilkoma fasolkami. W tym momencie podbiegłam i biorąc ją na ręce, wyszłam ze studia. Zabrałam oczywiście jej worek z jednorożcem.

-Mamo, ale co się stało?-Zapytała i podrapała się po czole.

-Po prostu zamykamy pewnien rozdział w życiu.-Powiedziałam zakładając włosy za ucho. Wsadziłam małą do samochodu, po czym siadając za kierownicą wyjęłam telefon z mojej torby.
Catlin? Nie, znajdzie mnie tam.
Babcia? Nie, tam tez mnie znajdzie.
Hola? Nie, Mike sie wygada.
Olga? Trafione zatopione.

Po oczekiwaniu na odbiór telefonu, dziewczyna odebrała zaspanym głosem.

-Halo?-Zapytała.

-Kto to dzwoni baby?-W tyle słyszałam głos najprawdopodobniej Sama. To słodkie, że mówi do niej "baby".

-Olga?- W tym momencie zaczęłam płakać.

-Bell?-Zapytała zdziwiona i słyszałam jak gdzieś idzie i zatrzaskuje za sobą drzwi.- Co się dzieje?

-Luke, on będzie ojcem.-Wydusiłam przez łzy.

-To wspaniale!-Pisnęła.

-Ale nie ze mną! Z Bryaną! -Krzyknęłam dusząc się łzami.

Zauważyłam, że biegnie w moją stronę zdyszany Luke. Jak najszybciej odpaliłam swój samochód i odjechałam.

~~~~~~~~~~
-Mamo, ale co ja mam wziąść?-Zapytała Heaven, rozkładając swoje kartony. Firma transportowa już wynosi moje kartony, teraz tylko Hev.

-Kochanie. Zabieramy wszystko.-Powiedziałam i pakowałam po koleji ubrania i zabawki dziewczynki.

-A tata?-Zapytała.

-Tata, będzie miał nową rozdzinę. Z Bryaną.-Uśmiechnęłam się blado w stronę Hemmingsowej.

-Tatuś mnie nie kocha?-Zapytała, a w jej oczach widziałam łzy.

-Kocha aniołku, kocha.

~~~~~~~~~
-Dwa bilety do Los Angeles, proszę.-Powiedziałam i podałam wszystkie potrzebne dokomenty.

Po odebraniu biletów, udałam się aby położyć na taśmę nasze walizki. Moją wielką torbe z Nika zabrałam ze sobą. Jeszcze w domu zmyłam makijaż i założyłam swoje lenonki. Obrączkę jak i wszystkie rzeczy od Luka zostawiłam tam, w tamtym pojebanym domu.

~~~~~~~~~~
Po zajęciu miejsc w naszej strefie VIP, i wyleceniu rozmyślałam o tym czy dam sobie radę. No, cóż. Co do salonu to Justin się nim zajmie bardzo dobrze.

-Mamo! Ja chcę orzeszki!-Krzyknęła Heaven i tupnęła nóżką. Kręcąc głową wstałam i poszłam do bufetu. Już chciałam zabrać z koszyczka ostatnie opakowanie miodowych orzechów, gdy zostały one wyrwane z mojej ręki.

-Co do chol...-Nie dokończyłam, ponieważ zauważyłam mega przystojnego blondyna z błękitnymi oczami. O cholera, przecież on siedzi za mną!-To mojej córki, więc proszę daruj sobię te orzeszki i zostaw je.-Powiedziałam. Tak naprawdę to nie miałam siły się kłócić.

-Były moje, ale jak chcesz to mogę Ci je oddać.-Już chciałam mu je wyrwać, ale nie pozwolił mi na to.

-E-e. Coś za coś.-Uśmiechnął się i przyciskając do drzwi łazienki pocałował mnie, a ja odwzajemniłam.

Love Me Again? II 5SOSOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz