Pogotowie sylwestrowe

58 3 2
                                    


      -Chryste Panie, Alek, pospiesz się!

     Zośka stał przy drzwiach wyjściowych ubrany w swój najładniejszy czarny garnitur i eleganckie błyszczące buty. W wolnej ręce trzymał płaszcz, a drugą miał na klamce.

     Jego nażelowane, uczesane na bok włosy wyglądały jak po wizycie u najdroższego fryzjera.

     Zniecierpliwiony spojrzał na zegarek - było wpół do szóstej. Mieli tylko pół godziny, by dotrzeć na imprezę sylwestrową u Rudego i Moni, a Alek wciąż tkwił w łazience. Tadeusz widział przez szybkę w drzwiach, że jego partner stoi przed lustrem i walczy ze swoją fryzurą. Trwało to już stanowczo zbyt długo. Blondyn przewrócił oczami, odwiesił płaszcz na wieszak i zapukał do drzwi łazienki.

     -Mogę do ciebie wejść?

     -Tadek, rany, dajże mi jeszcze chwilę! Już zaraz wychodzę! - krzyknął lekko zdenerwowany Alek, który nienawidził pospieszania, a mimo to i tak zawsze robił wszystko na ostatnią chwilę.

     -Pomogę ci. - zaproponował Zośka nie odchodząc od drzwi.

     Zamek szybko kliknął i wejście do łazienki uchyliło się. Zośka wszedł do pomieszczenia, stanął za Alkiem i spojrzał w lustro. Jego oczom ukazał się tragikomiczny widok: na włosach mężczyzny było tyle żelu, że wyglądały na mokre.

     -Chłopie, coś ty sobie narobił... - westchnął Tadeusz kładąc ręce na policzkach.

     -Jak ty to robiłeś to wydawało się łatwe. No zobacz na twoje włosy, wyglądają super. A moje... Wziąłem trochę żelu na jedną stronę, to zaraz druga jakoś odstawała. Biorę na drugą, to ta pierwsza się wydaje nie taka. I tak w kółko nakładałem coraz więcej po obu stronach i... sam widzisz. A jeszcze wąs mi został, Tadziu, błagam, pomocy! - zwrócił się do partnera bliski płaczu Alek.

     Zośka zamknął oczy i zrobił głęboki wdech, po czym przygryzł wargę i opuszczając głowę wydał polecenia:

     -Daj mi grzebień i ręcznik. Głowa pod prysznic.

     Alek, choć był nieco zdziwiony instruktażowym podejściem chłopaka, wykonał bez słowa to, o co go prosił. Za chwilę poleciał na niego strumień ciepłej wody i poczuł, jak skóra jego głowy jest intensywnie masowana. Dotarł do niego zapach szamponu. Po minucie spłukiwania woda przestała lecieć. Aleksy wyprostował się i teraz na jego głowę został zarzucony ręcznik. Tadeusz zaczął mocno wycierać jego włosy.

     Następnie, przy pomocy grzebienia, Tadek uczesał ładnie Alka i nałożył na jego lekko wilgotne włosy roztarty w dłoniach żel. Po krótkiej stylizacji ostrożnie wysuszył głowę partnera i zabrał się za jego wąsa. Tu roboty było mniej. Wystarczyło go trochę przeczesać i nałożyć odrobinę wosku do wąsów.

     Kiedy zabieg ratunkowy Alka się skończył, Zośka odsunął się od niego na dwa kroki i spojrzał na efekt z oddali. Alek wyglądał bardzo dobrze. Po oklapniętych, tłustych włosach nie było śladu, a bujny wąs nabrał sensownego kształtu. A to wszystko w mniej niż pięć minut!

     -No i to się nazywa fryzura. Popatrz w lustro! - polecił dumny blondyn.

     Aleksy odwrócił się i zaniemówił. Był pod wrażeniem pracy swojego chłopaka.

     -Jak ty to... Wow! Czemu moje włosy nie mogą codziennie tak wyglądać?

     -Ja tam wolę, jak są rozczochrane rano. - powiedział Zośka z półuśmiechem, na co w odpowiedzi dostał wymowne spojrzenie. - Teraz szybko zakładaj płaszcz i wychodzimy, nie ma czasu.

     -Tak jest, kapitanie! - odparł Alek i zasalutował żartobliwie.

     Mężczyźni wyszli z łazienki, zgasili za sobą światło i obaj narzucili na siebie swoje płaszcze. Po złapaniu torebki prezentowej z szampanem wyszli z mieszkania i zamknęli drzwi. Do Rudego i Moni nie mieli daleko, byli niemal sąsiadami. Para mieszkała jedynie kilka bloków od nich.

     Dotarli na miejsce idealnie o osiemnastej. Alek zapukał do drzwi, które otworzył im uśmiechnięty szeroko Janek. Roześmiani przyjaciele wymienili się uściskami i weszli do mieszkania. Tadeusz wręczył Moni szampana, którego mieli o północy otworzyć.

     Na stole w dużym pokoju stało wiele przekąsek i przystawek. W gramofonie kręciła się wesoło płyta winylowa z największymi przebojami ulubionego zespołu towarzystwa.

     -Czy ja dobrze słyszę, że leci ABBA? - spytał podniecony Zośka.

     -A jak! Co to za Sylwester bez ich hitów! - odparł Janek.

     -Nie martwcie się, moi drodzy, upewnię się, że tradycja mojego głośnego śpiewania do "Fernando" będzie w tym roku podtrzymana. - zapewnił Alek.

     -Jak dobrze, że nam to ogłosiłeś, właśnie tak się wszyscy martwiliśmy jak to będzie w tego Sylwestra.

     -Aj, Januś, ty i twój sarkazm... - zaśmiała się Maryna, po czym wszyscy zasiedli do stołu i zaczęli jeść i rozmawiać.

     Równo o północy wystrzelił korek szampana, a Zośka i Alek złączyli swoje usta w tradycyjnym noworocznym pocałunku.

     Rozmowy, śmiechy, tańce i śpiewy czwórki przyjaciół trwały do wczesnego poranka, kiedy to wszyscy padli na kanapach. Byli wdzięczni i szczęśliwi, że mają siebie nawzajem. Każdy nowy rok witali razem i nie wyobrażali sobie, by miało być inaczej.


*~*~*~*~*~*~*~*

Taki mały prezent ode mnie dla Was na Sylwestra 😸

Jeśli ktoś czyta to w Sylwestra to pamiętajcie, że dziś 80. rocznica Akcji Sylwestrowej 💥 A nadchodzący 2023 rok będzie wyjątkowy - minie dokładnie 80 lat od śmierci naszych kochanych chłopców 😔 Ta myśl natchnęła mnie właśnie do napisania takiego one-shota, w którym osiem dekad temu nikt nie poległ i wszyscy mieli szansę, by po wojnie spędzać razem czas i podtrzymywać przyjaźń. Bo bądźmy szczerzy - tak to powinno wyglądać 🤍

Wszystkiego dobrego w nowym roku! 💌 Uważajcie na siebie!

To już koniec opublikowanych części.

⏰ Ostatnio Aktualizowane: Dec 31, 2022 ⏰

Dodaj to dzieło do Biblioteki, aby dostawać powiadomienia o nowych częściach!

Zośka x Alek | One ShotsOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz