~ 1 ~

14 7 1
                                    

- Ana, pośpiesz się! - krzyknęła do mnie mama kiedy szykowałam się w łazience do szkoły.

Pierwszy dzień w nowej szkole, a ja już jestem spóźniona. Ubrana w białą koszule i czarne jeansy i vansy wyszłam z łazienki. Spojrzałam na rodzicielkę która już była gotowa do wyjścia.

- Gotowa? - zapytała. - Oczywiście że tak, przepraszam ale nie mogłam znaleźć mojego naszyjnika. Szczerze, nienawidzę biżuterii, aczkolwiek pewnego dnia zobaczyłam w sklepie piękną biżuterię Vivienne Westwood i nie mogłam jej się oprzeć.

- Twój naszyjnik jest w kuchni, leży obok ekspresu. - uspokoiła mnie mama.

- Dziękuje! - odpowiedziałam po czym cmoknęłam mamę w policzek.

Od dwóch tygodni mieszkam w nowym mieście którego zupełnie nie znam. Całe 20 żyłam na wsi, no i nie potrafiłam wyobrazić sobie że pewnego dnia opuszczę moje miejsce zamieszkania. Żyjąc na wsi nie czułam się gorsza. Kocham spokój i fakt, że moi rodzice mieli swoje gospodarstwo. Jednak wszystko uległo zmianie.

Mama postanowiła sprzątać w biurze, a tata postanowił że poszuka pracy jako kierowca. Ja wciąż się uczyłam chociaż najchętniej już dawno bym poszła do roboty. Postanowiłam że skończę ostatni rok technikum i pójdę na studia albo po prostu do pracy, ta druga opcja była bardziej zachęcająca.

- Powodzenia skarbie, staraj się więcej uśmiechać proszę, wierze że poznasz na pewno kogoś miłego. - powiedziała rodzicielka próbując mnie pocieszyć, widząc, że niekoniecznie chciałam opuszczać samochód.

 - Ok mamo, o której kończysz dzisiaj? - zapytałam mamę. - Prawdopodobnie po 19, wrócisz do domu busem ok? - powiedziała ze spokojem czekając na moją reakcję.

 - Spoko, powinnam się odnaleźć w końcu i ogarnąć odnośnie busów. Dam sobie radę, kocham cię. - odpowiedziałam ze spokojem, powoli wychodząc z auta.

- Ja Ciebie też córciu, dasz radę, wierzę w Ciebie. - uśmiechnęła się do mnie wysyłając mi buziaka w moja stronę.

Po pożegnaniu mamy postanowiłam się skierować w stronę sekretariatu szukając pomocy, gdzie mam lekcje w jakiej klasie. Sekretarka o dziwo była uprzejma i oznajmiła mi, że mam właśnie język angielski w sali 88. Ok, ta szkoła jest gigantyczna. Jako introwertyk wychodząc ze swojej strefy komfortu postanowiłam zachować spokój i skierować w stronę schodów na szóste piętro. Nie dość że introwertyk, to W-F miałam zdany ledwo na dopa. Dysząc usłyszałam śmiech jednego z uczniów za mną.

- Też to przeżywałem na początku, przyzwyczaisz się. - O dziwo nastolatek próbował mnie pocieszyć. Spojrzałam wysokiego bruneta uśmiechającego się koleżeńsko w moją stronę.

- Nie ma lekko, kto mówił że będzie. - odważyłam się odpowiedzieć. Brunet momentalnie głośno się zaśmiał i sprawił, że mi też się zbierało na śmiech. Ale ten paniczny, bo mogłam z łatwością stwierdzić, że jego uśmiech doprowadził mnie do rumieńców.

 - Jesteś tu nowa? Podsłuchałem rozmowę z sekretarką, tak się składa, że mamy razem angielski i jesteśmy w tej samej klasie. Patryk, miło mi. - podał mi dłoń na przywitanie.

- Anastazja, hej. - nieśmiało odwzajemniłam gest, po czym skierowaliśmy się w stronę klasy. Miałam farta, że lekcje się jeszcze nie zaczęły. Ubrana w marynarkę, białą koszulę, czarne jeansy i vansy poczułam wzrok osób. Może dlatego że nie jestem ubrana dziewczęco tak jak wypada? Skądże, pan Patryk to szkolna gwiazda z tego co zauważyłam. Idąc ze mną witał co drugą osobę uśmiechając się. Czując wzrok nastolatków poczułam skrępowanie i zaczęłam przyspieszać tempo. Kolega z klasy to zauważył i zrobił to samo prowadząc nas w stronę klasy.

Wchodząc do klasy poczułam jeszcze większy stres widząc moją nową klasę. Nieśmiało powiedziałam ciche "hej" i szukałam ławki gdzie mogłam usiąść.

- Chodź, usiądź ze mną. Wyglądasz na bardzo zestresowaną, nie martw się trafiłaś na luźną klasę. - powiedział brunet próbując mnie uspokoić jakby sam zdawał sobie sprawę z tego jak się czuję. Gówno prawda. "Fejm" nie może przecież być introwertykiem co nie? Usiadłam obok niego w ławce i czułam spojrzenie reszty klasy, jednak nie było ono negatywne, tylko bardziej byli ciekawi mojej osoby.

- Witam na mojej lekcji Anastazjo, przedstaw się klasie. - powiedziała średniego wieku kobieta z sympatycznym głosem.

-  Anastazja, mam 20 lat, m-mam nadzieje że miło mnie przyjmiecie. Miło mi wszystkich poznać. - ledwo wydusiłam z siebie to zdanie. Genialnie, nie umiem nawet złożyć zdania.

Klasa zaśmiała się widząc jak nieśmiało się przedstawiłam, po czym usłyszałam komentarz.

- Kiedy ona wygląda groźnie, ale tak naprawdę jest nieśmiała. - powiedział jeden z uczniów.

- 10/10. - odpowiedział Patryk, mój nowy kolega z ławki. Spojrzałam na Patryka próbując mu przekazać moim wzrokiem że jestem wystarczająco zażenowana i zestresowana. Ten spojrzał na mnie uśmiechając się i kierując palec wskazujący na swoje usta, obiecując mi że już nie będzie nic więcej nie będzie mówił i że mogę być spokojna.




Lekcje potoczyły się nawet pozytywniej niż myślałam. Klasa była bardzo sympatyczna a sam Patryk nie opuszczał mnie na krok, przez co bałam się, że ludzie uznają nas za parę, ale ja go ledwo co znam.

- A może on jest ciepły? To wiele wyjaśnia dlaczego jest taki zadbany i miły, nawet nie próbuje ze mną flirtować. - zadałam samej sobie pytanie w myślach spacerując po budynku wraz z brunetem. Zamyślona nie słuchałam nawet kto co do mnie mówił, po czym poczułam zimną wodę na mojej klatce piersiowej wylewającą się z buteleczki.

- Ja pierdole! - krzyknęłam. - Przepraszam, że wpadł.... - przerwano mi zdanie. - Ojejku! Przepraszam! Patrysiu chyba oblałam twoją koleżankę przypadkowo. - powiedziała przesadzonym dziewczęcym głosem dziewczyna. Spojrzałam ubraną w stylu e-girl dziewczynę uznając jej styl za ładny, tylko że niepasujący do jej szkaradnej zakłamanej mordy.

Zobaczyłam jak jeden z uczniów szedł korytarzem z energetykiem w ręku. Wykorzystałam okazję i wylałam całą zawartość na głowę nastolatki. Widząc jaki tłum się zebrał wokół nas postanowiłam wykorzystać okazję.

- ...jednak nie przepraszam. Patryś ewidentnie nie jest zainteresowany twoją osobą, skoro spaceruje ze mną podczas przerwy. Znęcając się nade mną nie zapunktowałaś ani u mnie, ani u niego. - spojrzałam na nią dokładnie wypowiadając ostatnie słowa.

Czy już mówiłam, że jestem bipolarna? Nie? No to jestem bipolarna. - Ty suko! Zajebie Cię! - krzyknęła próbując mnie uderzyć z całej siły w twarz, jednak ja złapałam jej rękę i przybliżyłam moją twarz do jej, patrząc jak powoli żałuje ruchu jakiego wykonała. - To boli, przestań! - krzyknęła po czym puściłam nieznajomą. Patryk spojrzał na mnie jak by był zafascynowany moją osobą. Ja wiedząc, że nie może być gorzej opuściłam budynek szkolny. Dziewczyna wraz z Patrykiem szli w moja stronę jednak ona go zatrzymała próbując z nim porozmawiać, tłumacząc się z tego wszystkiego co zrobiła i jaki był tego powód.



Była godzina 18:50, od paru godzinach chodziłam po nowym mieście do którego niedawno się wprowadziłam spacerując bezcelowo. Nie miałam ochoty wracać do domu, wiedziałam że będzie mnie czekać poważna rozmowa odnośnie tego co zrobiłam parę godzin temu w szkole. Z natury jestem bezproblemowa, jednak dziewczyny, które udają miłe, próbując mnie upokorzyć działają na mnie jak płachta na byka. Szczególnie ich piskliwy głosik. 

Mimo wszystko wiedziałam, że nie ominie rozmowa, więc postanowiłam pójść pod budynek w którym mama pracuje. Ja i moje zdolności stalkerskie nie zawiodły, z łatwością znalazłam lokalizację firmy. Byłam pod ogromnym wrażeniem ponieważ budynek wyglądał bardzo luksusowo jak na typowy budynek jakiejś tam firmy. Spojrzałam na zegarek ponownie, czując głód i lekki ból głowy. Zignorowałam to i postanowiłam wejść do środka.

Recepcja była ogromna, nie wiedziałam gdzie iść żeby znaleźć mamę. Podeszłam do Pani z recepcji pytając gdzie sprzątaczki mają swoje szatnie. Spojrzała na mnie podejrzliwe i zbyła mnie tekstem, że mogę równie poczekać w holu na mamę. Wkurzona zaczęłam obmyślać plan. Postanowiłam poczekać na moment gdzie więcej ludzi zbierze się w holu, wykorzystując tłumy w holu szybko pobiegnę w stronę wind bez karty upoważniającej. Jednak to było cięższe niż myślałam. Na moje szczęście duża grupa pracownic wychodziła z windy a ja widząc zestaw do sprzątania leżący chwilowo opuszczony przez sprzątaczkę wzięłam i wtopiłam się w tłum będąc niby sprzątaczką.

Nie znając się kompletnie na windach zaczęłam myśleć na którym piętrze mogłaby mama być. Wątpię żeby była na najwyższym, więc kliknęłam na przedostatnie dolne piętro niecierpliwie czekając aż winda zatrzyma się. Wzięłam zestaw sprzątaczki i powoli szłam przez klimatyczny tunel szukając szatni sprzątaczek. Jak na niskie piętro można powiedzieć, że ładnie tu mają. Stanęłam w miejscu próbując zdjąć marynarkę, ponieważ było mi powoli duszno w tym niekończącym się tunelu.

- Od kiedy księżniczki chodzą w marynarkach i jeansach? - usłyszałam głęboki głos mężczyzny z oddali, kierujący się w moją stronę. Nie widziałam jego twarzy, ale widziałam że był dość wysoki, ubrany w garnitur dopasowany do jego sylwetki.

- Od kiedy książęta straszą księżniczki, zamiast je ciepło powitać? - odpyskowałam mężczyźnie mimo że byłam wystraszona i miałam ochotę uciec, miałam dość wrażeń jak na dzień dzisiejszy. Był co raz bliżej a ja już nie kontaktowałam co się dzieje i powoli co raz ciemniej było po czym już nic nie czułam.



Obudziłam się w ciemnym pokoju, w którym zaświecone były świeczki, które dostarczały wystarczająco światła do pokoju, który był na najwyższym piętrze, widząc oświetlone miasto budynkami. Próbując wstać z kanapy zauważyłam, że byłam ubrana w inną koszulę oraz byłam pozbawiona spodni, spałam tylko w bieliźnie i koszuli. Spojrzałam na cień mężczyzny który prawdopodobnie był w swojej mini garderobie. Podszedł do mnie patrząc na mnie swoimi czekoladowymi oczami.

- P-Przepraszam, zasłabłam. Muszę wracać do domu - powiedziałam przerywając ciszę. Mężczyzna przybliżył się do mnie, patrząc na mnie zaśmiał się.

- Jesteś taka niska, ile Ty masz wzrostu? - zapytał z uśmiechem na twarzy.

 - 160 cm- odpowiedziałam.

- Ja 190cm, wyglądasz tak zabawnie w mojej koszuli, normalnie bym nie wykonał takiego ruchu, ale dawno nikt nie doprowadził mnie do śmiechu. Pozwoliłem sobie naładować twój telefon, ponieważ chciałem się skontaktować z twoim rodzicami, mała przybłędo. - wciąż się śmiał w moją stronę doprowadzając mnie do szału. - Dowiedziałem się wystarczająco dużo od twojej mamy, która jest sprzątaczką w mojej firmie. Byłem na samym dole bo słyszałem od ochrony że mamy nieproszonego gościa na lądzie, a ja i tak nie miałem co robić. 

- Przepraszam. Nie chcieli mnie wpuścić, gdy pytałam. Przyszłam tutaj po mamę, bo byłam pewna że tutaj ją znajdę, skoro pracowała do 19. Wygląda na to, że się myliłam. Przepraszam. - próbowałam uratować jakimś cudem atmosferę. - Mama wróci po mnie? - zapytałam łamliwym głosem.

Szatyn spojrzał na mnie i zaczął myśleć nad odpowiedzią, przez co powoli się niecierpliwiłam i miałam ochotę zapytać ponownie o to samo.

- Powiedzmy, że twoja mama jest bardzo zła na Ciebie, pytałem o której wróci po Ciebie, odpowiedziała, że pojedziesz do babci natychmiastowo zaraz po tym, jak tu przyjedzie, już z walizkami zawożąc twoją wygadaną dupę na przystanek autobusowy. - odpowiedział, wziął łyka wody i kontynuował swoją wypowiedź. - Więc, to nie jest moja sprawa ale wchodząc na mój teren ze swoimi problemami, włamując się do miejsca gdzie tylko pracownicy mają uprawnienia do przebywania tutaj mam prawo zapytać, co takiego zrobiłaś? - w końcu skończył mnie dobijać tym wszystkim.

- Powiedzmy, że - zaczęłam naśladować nieznajomego. - stałam się ofiarą w pierwszym dniu szkolnym bez powodu! Byłam cicha, starałam się być niezauważalna, a ostatecznie jeden z popularnych uczniów zagadał do mnie, w wyniku tego pewna dziewczyna była zazdrosna i postanowiła całą swoją frustrację dosłownie na mnie wylać zimną wodą. - odpowiedziałam. Mężczyzna próbował odpowiedzieć na moją odpowiedź ale uniemożliwiłam mu dalej mówiąc. - Więc ja wylałam na jej głowę energetyka. Zaśmiał się głośno po czym pogłaskał mnie po głowie, a moja osobowość znowu zmieniła się w nieśmiałą, smutną osobę. Nie próbowałam nawet zareagować na jego ruch, po prostu chyba potrzebowałam tego. On widząc, że nie przeszkadza mi to, wręcz przeciwnie zamknęłam oczy uśmiechając się lekko.

- Łatwo jest Ciebie kontrolować, jak kotka. Chcesz mleczka i przekąski? - schylił się do mnie pytając.

- Miau. - odpowiedziałam bez jakichkolwiek emocji. Ten dzień był tak do dupy, że już nawet los bycia kotem mnie kusił abym została jednym z nich.

Myśląc, że oboje żartowaliśmy zauważyłam, że mężczyzna przygotował wcześniej herbatę i herbatniki. Moje ulubione zestawienie leżało na biurku. Ja nieśmiało spojrzałam na mężczyznę, czekając aż mi pozwoli iść po drobny poczęstunek. On jednak wstał i podał mi herbatę wraz z herbatnikami.

- Usiądź wygodnie i zjedz coś, na pewno jesteś głodna. Może i to nie jest pożywne ale miałem zamiar iść do domu i nic zbytnio tutaj nie mam, a nie chciałem nikogo wołać do pomocy, jak taki kotek jak Ty leży w mojej koszuli z lekko rozmazanym makijażem. - zaśmiał się. - Nie chciałbym żeby ktoś myślał, że zabawiam się z nastolatkami, czy wykorzystuje ich słabości. Nigdy nie patrzyłem na kobiety ani nie stawiałem ich na priorytet. Praca, rodzina i przyjaciele, no i siłownia. - kontynuował.

- Wyglądałaś na dość wystraszoną jak mnie zobaczyłaś, jest wszystko ok już? - zapytał z troską na twarzy. Nie odpowiedziałam, byłam zbyt zestresowana znikąd. Zrozumiał, że nie otrzyma wiadomości. - Dawno nie widziałem młodej dziewczyny ubranej tak elegancko, niewyzywająco wciąż przyciągając uwagę, ale w dobrym sensie oczywiście. - zaczął się tłumaczyć zaraz po tym jak mnie skomplementował, a raczej mój ubiór.

- Dziękuje bardzo, uwielbiam mój styl i dosyć długo szukałam mojego ulubionego stylu ubioru. - wzięłam łyka herbaty - minęło parę lat i w sumie odkryłam to, że lubię nosić czasami eleganckie sukienki, a czasem po prostu koszule i marynarki... ale również dres. - dokończyłam swoje zdanie po czym ugryzłam kawałek herbatnika Lotus, po czym przewróciłam oczami z zachwycenia jak bardzo dobre są te herbatniki, szczególnie po tak ciężkim dniu

Młody mężczyzna zauważył jak bardzo mi zasmakował herbatnik i głośno się zaśmiał niedowierzając co się dzieje w jego budynku i z kim ma do czynienia.

To już koniec opublikowanych części.

⏰ Ostatnio Aktualizowane: Jan 01, 2023 ⏰

Dodaj to dzieło do Biblioteki, aby dostawać powiadomienia o nowych częściach!

Pan Hemmings | l.hOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz