Tydzień minął dość szybko i spokojnie. Jak to miałam w zwyczaju w sobotę, sprzątałam mieszkanie, więc jak zawsze miałam założone słuchawki na uszach, aby lepiej mi się sprzątało. W pewnym momencie z niewiadomych przyczyn muzyka mi się wyłączyła i kiedy chciałam ją włączyć, usłyszałam jak ktoś wchodzi do mojego mieszkania. Przez to, że byłam w swoim pokoju z jednej z szafek wyciągnęłam nożyk i stojąc przy przymkniętych drzwiach, czekałam aż ta osoba tutaj podejdzie. Kiedy w końcu ta osoba stanęła w zasięgu moich rąk po cichu wyszłam z pokoju, a następnie lewą rękę położyłam jej na ustach, aby nie krzyczała, a nożyk, który trzymałam w prawej, przyłożyłam mu do szyi w miejscu gdzie przebiega tętnica. Zerknęłam na osobę, która niezapowiedzianie weszła mi do domu i okazało się, że był to Tho. Od razu lekko go odepchnęłam, a następnie nic sobie nie robiąc z jego obecności tutaj, weszłam do pokoju, aby odłożyć nożyk.
- Nie przywitasz się nawet? - zapytał, idąc za mną.
- Co chcesz? - zapytałam, ściągając słuchawki i odwracając się w stronę Tho.
- Ciebie też miło widzieć, po tak długim czasie.
- No ja się nie cieszę, że cię widzę - stwierdziłam, wzruszając ramionami i wyszłam z pokoju. - Po co tu przyszedłeś? Czy ostatnio nie wyraziłam się jasno, że nie chcę, aby który kolwiek z was tu się pojawiał?
- Ojciec kazał cię zabrać na dzisiejszy trening - odpowiedział, robiąc przy ostatnim słowie cudzysłów.
- Nie wystarczyło do mnie napisać, albo zadzwonić?
- Pisałem kilka razy, ale ignorowałaś moje wiadomości.
- Aaa, czyli to był twój numer - powiedziałam z udawaną ekscytacją. - To nie będę go zapisywać.
- Wiem, że Aeka lubisz bardziej, ale mogłabyś być milsza dla mnie.
- Właśnie zazwyczaj Aek przyjeżdżał, czemu go dzisiaj nie ma? I w jaki sposób sie tu dostałeś?
- Aek ma coś do załatwienia, a przywiózł mnie jeden z ludzi taty. Masz coś do jedzenia? - zapytał, zaglądając mi do lodówki.
- Najpierw idź umyj ręce, bo założę się o samochód babci, że ich nie myłeś, i dopiero wtedy możemy pogadać o jedzeniu - powiedziałam i widziałam jak Tho chwilę się zastanawia.
- Dobra masz rację nie myłem rąk - stwierdził i poszedł do łazienki.
- Gross - skomentowałam z niesmakiem, czyszcząc rączkę do lodówki.
Skończywszy z lodówki wyciągnęłam pudełko z resztkami zielonego curry, które robiłam dwa dni temu. Porcja była akurat dla dwóch osób, więc zaczęłam to odgrzewać i przy okazji ugotowałam ryż.
- Skąd wiedziałaś, że rąk nie myłem? - zapytał Tho, wychodząc z łazienki.
- Bo bym musiała cię nie znać.
- To co do jedzenia?
- Zielone curry, pasuje? - zapytałam, mieszając curry, aby się nie przypaliło.
- Jasne, dobrze gotujesz, więc nie będę narzekał - stwierdził, siadając przy stole.
- Jak na uczelni? - zapytałam, patrząc na brata.
- Normalnie - stwierdził z rozbawieniem. - Nam wstawił fajny filmik.
- W sensie? - zapytałam, nakładając ryż na talerze.
- Z Fiat'em i Leo.
- Aa widziałam ten filmik - powiedziałam, kładąc talerze na stole. - W sumie uroczy był.
CZYTASZ
Budowanie relacji // Love in the air & Between us
FanfictionGłówną bohaterką jest Itsara Sangthong, która jest przyjaciółka Win'a, Dean'a, Prapai'a oraz Phaya. Jest akurat na ostatnim roku studiów, na architekturze. Ten rok zmieni jej podejście do życia, które zostało wykreowane przez jej tatę. Raz w miesiąc...