Uchylił jedno oko, a po chwili również drugie. Przysłuchiwał się każdemu dźwiękowi wokół siebie. Chrapanie Rona przebijało się na tle reszty.
Powoli odchylił róg kołdry, po czym rozsunął delikatnie brzeg kotary tak aby łóżko nie zaskrzypiało przez jego ruchy. Powoli zszedł z posłania i stanął na dwóch nogach.
Pogratulował sobie w myślach za to, że nie ubierał piżamy, a czarne jeansy i zieloną bluzę, swojego chłopaka, ukrył pod pierzyną tak aby jego współlokatorzy niczego nie zaczęli podejrzewać.
Z szafki, stojącej przy łóżku, zabrał Mapę Huncwotów, a spod łóżka wyjął pelerynę niewidkę. Zasunął kotarę, aby w razie gdyby, któryś z jego współlokatorów się obudził (co było mało prawdopodobne, ale przezorny zawsze ubezpieczony) nie zwrócił uwagi, że go nie ma.
Najciszej jak tylko mógł opuścił dormitorium, uprzednio wkładając na nogi swoje ulubione, czerwone trampki. Zszedł po schodach do Pokoju Wspólnego, po czym wyszedł z niego przez obraz Grubej Damy. Nie obyło się również bez marudzenia rzeczonego obrazu, jednak niewiele sobie z tego zrobił.
Narzucił na siebie niewidkę tak aby nikt nie głowił się czemu widzi samo chodzące trampki o pierwszej w nocy, w razie gdy ktoś jeszcze oprócz niego wybrał się na nocną przechadzkę. A raczej schadzkę.
Dzięki Mapie Huncwotów sprawdzał w jakich miejscach są teraz patrolujący nauczyciele i Prefekci.
Dotarł pod schody prowadzące na Wieżę Astronomiczną, gdzie umówił się ze swoim chłopakiem. Powoli zaczął się po nich wdrapywać na sam szczyt, przy okazji ściągając z siebie niewidkę.
Będąc już przy końcu uśmiechnął się, ponieważ z tej odległości mógł zobaczyć czekającego na niego Draco. Blondyn również się do niego uśmiechnął i podszedł bliżej.
Harry przewiesił pelerynę przez barierkę przy schodach, a mapę odłożył na ławkę przy ścianie.
— Nie spieszyłeś się — odezwał się Malfoy jako pierwszy przytulając niższego chłopaka.
Gryfon odwzajemnił uścisk, owijając swoje ręce wokół tali starszego i przytulając głowę do jego klatki piersiowej.
Brakowało mu tego uczucia bezpieczeństwa, którego doświadczał tylko wtedy, kiedy Draco trzymał go w swoich ramionach.
Ostatnio nie mieli dla siebie zbyt wiele czasu z powodu natłoku nauki. Uczniowie Hogwartu, a nawet przyjaciele, nie wiedzieli o ich związku więc spędzanie wspólnego czasu było trudne. Zwykle spotykali się na przerwach w nieużywanych klasach czy pustych korytarzach. Czasami nawet zdarzyło się, że wciągali się naprzemiennie do skladzików na miotły. Draco, w szczególności, bardzo lubił tę metodę spędzenia czasu z Harry'm. Śmiesznie było patrzeć jak brunet próbuje ułożyć już i tak roztrzepane włosy.
— Droga z Wierzy Gryffindoru tutaj nie jest krótka i jeszcze musiałem uważać na Snape'a. Facet przemieszcza się tak szybko po tych korytarzach, że ledwo nadążałem wzrokiem po mapie — mruknął Harry, a Draco zaśmiał się krótko.
Potter bardziej wtulił policzek w klatę piersiową Malfoy'a i zamknął oczy wsłuchując się w jego bijące serce. Dawało mu to poczucie spokoju oraz napawało radością, ponieważ wiedział, że bije ono tylko dla niego.
Draco uśmiechnął się i pochylił się aby móc pocałować Harry'ego w czubek głowy. Harry czując to również wygiął wargi w delikatnym uśmiechu. Jak on kochał te chwile, w których nie udawali śmiertelnych wrogów, tylko cieszyli się swoim towarzystwem wymieniając pocałunki, przytulając się czy po prostu rozmawiając o minionym dniu.
CZYTASZ
POD OSŁONĄ NOCY; drarry one-shot
ФанфикHogwart śpi, a Harry i Draco spotykają się pod osłoną nocy na wieży astronomicznej po długim i męczącym tygodniu nauki. . 𝒅𝒓𝒂𝒓𝒓𝒚 [ fluff ]