Rozdział drugi

3.3K 357 65
                                    

– Nie jest na to gotowa – słyszę, kiedy bez zawracania sobie głowy pukaniem wchodzę do gabinetu ojca.

Hannah próbowała mnie zatrzymać, mówiąc coś o pilnych dokumentach, ale zbyłam ją machnięciem dłoni, gdy tylko przez przeszkloną ścianę zauważyłam Callana i Myrona... najwyraźniej kłócących się o coś. Zaabsorbowało mnie to na tyle, bym zignorowała wieloletnią asystentkę ojca, która po prostu musiała odpuścić. Nie dałam jej wyboru.

– Kto nie jest gotowy i na co? – pytam, a wówczas oboje odwracają się w moją stronę.

Jestem pewna, że z ust Callana pada kilka soczystych słów, zanim rusza przed siebie i... cholera, czy on właśnie zajmuje miejsce za biurkiem taty?!

– Usiądźmy i miejmy to za sobą – mówi, patrząc wściekle na Davida, którego zaczerwienione policzki sugerują mi, że nie jest przyzwyczajony do tak jawnej impertynencji.

Przełykam gorzki smak porażki, spowodowanej widokiem obcego człowieka na fotelu, który ma należeć do mnie, i kieruję swoje kroki do jednego z dwóch czarnych krzeseł stojących przed biurkiem. David z ciężkim westchnieniem siada obok mnie. Dopiero teraz widzę, że w dłoniach dzierży czarną, skórzaną teczkę. Teczkę, którą już widziałam. Należała do taty, a na dowód swoich przypuszczeń zauważam tłoczony, złoty napis na jej froncie, dumnie głoszący nasze rodowe nazwisko.

Wiem, co jest w środku. I zdecydowanie nie chcę tego dzisiaj oglądać.

– Rozumiem, że miałeś na myśli mnie – zwracam się do Kanye'a, który przesuwa palcem po dolnej wardze. Nie patrzy mi w oczy, a jedynie zaciska szczękę tak mocno, że aż czuję satysfakcję na myśl, jak bardzo niszczy sobie szkliwo. Jest wściekły. Tylko jeszcze nie rozumiem dlaczego. Sam jego stan jednak w żaden sposób mnie nie dziwi. Callan potrafi być albo zły, albo obojętny. Przy czym ta druga strona jego emocjonalności jest raczej pewną stałą. Gdy w grę wchodzi furia, zazwyczaj potrafię znaleźć jej powód. Zawsze, ale nie teraz.

– Może wszystko wyjaśnię... – wtrąca się David, ale chwilowo postanawiam go zignorować, choć wiem, że to niegrzeczne, i że tata nie tak mnie wychował. Mam jednak wrażenie, że tuż przed moim nosem dzieje się coś istotnego. Coś, czego nie rozumiem. A bardzo nie lubię sytuacji, w których ktoś wyprzedza mnie o krok. W przypadku Kanyego wydaje mi się, że to wcale nie krok, a setki mil. W ostatnich tygodniach skupiałam się na tacie. Na tym, by spędzić z nim jak najwięcej czasu. Nigdy nie prosiłam Callana o przejęcie moich obowiązków (wówczas nielicznych, ale zawsze jakichś), lecz byłam pewna, że po prostu to zrobił. Zajął się firmą i jestem mu za to wdzięczna. Wciąż jednak wierzę, że nie zrobił niczego, przez co zechciałabym go... nie wiem, na przykład udusić?

– Najpierw odpowiedz – warczę. – To ja nie jestem gotowa? Niby na co? I od kiedy to masz prawo decydować o tym, co jestem w stanie znieść, a co nie?

Wiem, że unoszę się kompletnie bez sensu. Jestem jednym wielkim bałaganem. Powoli przestaję panować nad uczuciami, co powoduje, że mogę wybuchnąć w każdej chwili. I przy okazji narobić sporych szkód.

– Uspokój się, Płomyczku – rzuca Kanye, mierząc mnie spojrzeniem czarnych oczu. Spojrzeniem, które wyraża dezaprobatę, a wręcz naganę. No tak, nie spodziewał się ataku z mojej strony. Callan, pieprzony stoik, w całej okazałości. Przy okazji przekręca pieszczotliwe określenie, jakie nadał mi tata, a to powoduje, że naprawdę zaczynam nabierać ochoty, by zrobić mu krzywdę. Nie cierpię, gdy traktuje mnie tak protekcjonalnie. Nie cierpię, kiedy w jego oczach widzę swoje odbicie, które w ogóle nie przypomina mnie, a raczej rozwydrzone, piszczące dziecko. Nagle, w ułamku chwili, wracają do mnie wszystkie wspomnienia i coraz mocniej ugruntowuję się w przekonaniu, że dzisiejszy pokaz współczucia z jego strony był jedynie wymuszoną grą pozorów na potrzeby chwili.

Milestones (wydana; premiera 6.12.2023 r.)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz