To, co tu widzicie, powstało we współpracy z @Kitaszka i jej też ten tekst dedykuję. Bez Ciebie to by się nie pojawiło. Obrazowanie Twojego pomysłu było dla mnie czystą przyjemnością i liczę, że uda nam się jeszcze razem co nieco wykminić. Dziękuję!
Będzie +18, więc... wiadomo. Miłej lektury!
Na pierwszy rzut oka wyglądał na cholernie znudzonego. Siedział na kanapie z lampką czerwonego wina i sączył je powoli, przyglądając się jak David i Nicollo grają na konsoli. Przekrzykiwali się przy tym potwornie, jednak żaden dźwięk nie wyprowadzał siwowłosego Erwina ze stanu, w jakim się znajdował. Stanu potężnego zamyślenia.
W gruncie rzeczy powinien być szczęśliwy – ulubiony trunek, przyjaciele u boku, na koncie kolejny udany napad na bank, a do tego w końcu błogi, święty spokój. Ciężko jednak było mu nie rozmyślać o białej kopercie, spoczywającej na regale obok telewizora. Chociaż leżała płasko od momentu, gdy ją tam wrzucił, przed oczami wyryty miał obraz swojego imienia i nazwiska, wypisanych złotym atramentem.
Z Gregorym od jakiegoś miesiąca kontakt miał utrudniony, oczywiście jak zwykle nie z ze swojej winy. Nie pamiętał nawet za bardzo o co się poprztykali – najważniejsze było to, że „to Grzesiek miał przeprosić". W życiu nie spodziewał się jednak, że zrobi to w ten sposób – nazywając go swoim „przyjacielem" i wręczając siwowłosemu zaproszenie na swój ślub.
Może byłoby to nawet do zniesienia, może nawet Erwin cieszyłby się szczęściem swojego... tak naprawdę nie wiedział do końca kogo, gdyby nie fakt, że policjant wybrał na swą towarzyszkę na wyboistej drodze życia JĄ. Nie mógł doszukać się logiki w tej decyzji. Mia Clark z Gregorym rozdział miała zamknięty od naprawdę dawna, sam Erwin nie raz był zatrzymywany przez funkcjonariuszkę, która nie odstępowała wręcz na krok swojego nowego patrol partnera, Aidena Parksa. Czy byli tylko kolegami z pracy? Siwowłosy śmiał wątpić. Plotkom krążącym po mieście rzadko wierzył i co tylko mógł, sprawdzał sam, a jego prywatne śledztwo zakończyło się niejednoznacznym wnioskiem – albo kobieta jest niesamowicie giętka i wygimnastykowana, albo przestrzeń w policyjnym Raptorze jest większa, niż mogłoby się wydawać. Na wszelki wypadek cyknął kilka fotek, ale nie miał jakoś okazji spotkać się z szefem policji, aby mu je pokazać.
Sam Montanha też nie potrafił wyjaśnić mu swoich motywacji. „Jakoś tak wyszło, postanowiłem spróbować jeszcze raz" – z początku brzmiało to jak słaby żart i Erwin nie wierzył w tę farsę aż do dnia ceremonii.
kilka godzin wcześniej
Nie planował przychodzić na ślub, ale pół godziny przed nim wpadł na genialny pomysł. Wydał trochę kasy na krwiście czerwony garnitur i nawet przykro mu się zrobiło, gdy zdał sobie sprawę z tego, że najpiękniejszy element swojego stroju, czyli twarz, ukryje pod maską.
Stał przy drzwiach do niewielkiej sali sądu, w której trwała ceremonia, i czekał na odpowiedni moment. W duchu dziękował sobie, że przeczytał ze dwa razy w internecie formułkę sędziego i wiedział doskonale, w którym momencie wparować do środka.
Drzwi otwarły się z hukiem, którego nawet siwowłosy się nie spodziewał. Wywołało to niemałe poruszenie wśród niewielkiej grupki gości, przyszłych małżonków i sędziego głównego. Erwin jednak nie miał czasu przyglądać się twarzom zebranych, bo jego wzrok został magicznie przyciągnięty przez znajomą postać mężczyzny w granatowym garniturze, trzymającą w dłoni alabastrowe palce stojącej obok kobiety. Powietrze zatrzymało się gdzieś w połowie jego gardła, nie chcąc ruszyć się ni w jedną, ni w drugą stronę. Ułożone, gotowe hasło, które miał zamiar wypluć z siebie prosto w jego twarz, gdzieś uciekło, gdy Erwin patrzył na Gregory'ego już nie z irytacją, a czystą złością. Policjant jednak zdawał się spodziewać takiego wtargnięcia. Co więcej – Mia również, bo z błyskiem przerażenia w oczach przesunęła się za mężczyznę, tuptając nerwowo butami pod białą suknią, jakby w obawie, że zaraz zamaskowany typ porwie ją i wywiezie na tamę.
CZYTASZ
You Belong To Me | 5city | Morwin Oneshot +18
FanfictionNa pierwszy rzut oka wyglądał na cholernie znudzonego. Siedział na kanapie z lampką czerwonego wina i sączył je powoli, przyglądając się jak David i Nicollo grają na konsoli. Przekrzykiwali się przy tym potwornie, jednak żaden dźwięk nie wyprowadzał...