rozdział 2

46 1 1
                                    

*W domu Toyi*

—OT(Ojciec Toyi): Jesteś do niczego! Jak można pomylić tę nutę?! Siedź w tym swoim pokoju aż do nocy! Nawet sie nie warz uciekać.
—T: ...
*Toya z płaczem biegnie do swojego pokoju*

*może ma racje, powinienm uciec z tego domu..*

*Toya pakuje sie po cichu do torby ale zapomina telefonu i ucieka z domu*

Tymczasem u Akito

—A: Dobra Ena zamknij ten pysk! Jedź sobie do tej Mizuki ile chcesz ja ide do kawiarni..
—E: Ja chociaż nie jestem gejem!
—A: Gejem nie, ale lesbą LOL
—E: Ok nie dostaniesz pancake'a
—A: Sam sobie zrobie
—E: Pff.. ty i twoje gotowanie
—A: Dobra smacznego dnia ja ide!!
—E: No no smacznego *Geju..*

*Akito już jest w kawiarni*
—A: Hmm.. może Toya chciałby przyjść hah.. słodko by wyglądał jedząc panca- znaczy.. O CZYM JA W OGÓLE MYŚLE?!..
—A: Dobra dzownię.
—A: No co jest?! Nie odbiera, ale Toya zawsze odbiera..coś się stało.
*Idzie pod jego dom*
*Wygląda przez okno że nie ma go w pokoju*

*TOYA?! JEGO TELEFON..*
—A: Wiem gdzie może być...sklep z kawą.
*Akito biegnie jak najszybciej do sklepu gdzie sprzedają kawe ale nie znajduje Toyi*

—A: Ugh.. i co ja zrobie?

*6 godzin mija a Akito nie znalazł Toyi*
—A: Znajdzie się.. Ide oglądać telewizje.

—(Telewizja): Toya Aoyagi został znaleziony na ulicy i został potrącony. Uczeń trafił do Szpitala w *********

—A: TOYA?!

*Akito bierze kurtkę i biegnie do szpitala*
—A: Uhh..huh.. nie daje rady tak szybko biec.. jeszcze.. troche..!

*Trzask w drzwi*

—A: Uh...huh.. gdzie..moge znaleść.. Toye Aoyagi'e?..
—(Typiarka od szpitala): W sali 4.
—A: Dziękuje.

*Akito wbiega do sali nr 4 i widzi Toye w łóżku szpitalnym*

—T: Akito...Ja-
—A: TOYA! JA SZUKAŁEM CIE JA JA PROPSTU.. GDZIE TY BYŁEŚ DO CHOLERY?
—T: Pogadajmy o tym później..
—A: NIE GADAJ ŻE TEN STARY DZIWKARZ ZNOWU CI UPRZYKRZYŁ ŻY-
—T: Akito spokojnie....Już się znalazłem, przepraszam że mnie nie było. Powinni mnie dziś wypuścić.
—A: Czemu nie wziąłeś telefonu? Dzwoniłem chyba z 100000069 razy..
—T: Zapomniałem...
—A: Przepraszam za wydzieranie się muszę iść tata mnie zabije jak zobaczy że mnie nie ma o tej porze..
—T: Rozumiem.. Do zobaczenia, Akito
—A: Papa trzymaj się.. kochanie
*Akito nie wie co właśnie powiedział więc stara się szybciej wyjść z szpitala*
—T: *Rumieni się* Huh.. czy on nazwał mnie..

*Dzień mija i Toya wychodzi z szpitala*

*Toya jest w sekaiu*
*Akito wchodzi do sekaia*
—A: Oo Toya! Wyszedłeś z szpitala już?
—T: Ha zteskniłeś się? Wyszedłem
—A: Um Toya? Czemu trafiłeś do szpitala tak w ogóle..
—T: Mój ojciec..
—A: Znowu ten gość? Mam go dosyć
—T: Ta.. zezłościł się a ja uciekłem z domu.. Próbowałem iść do sklepu z kawą ale.. nie zauważyłem samochodu.
—M(Meiko): Oh.. w takim razie kawa dla ciebie!
*Meiko podaje kawę Toyi*
—T: Dziękuje Meiko.

akito x toyaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz