PROLOG

27 2 0
                                    


 Wracając do mojego rodzinnego miasteczka, nie spodziwałam się tak ogromnego bólu. Wyjeżdżając stąd zostawiłam tu najpiękniejsze wspomnienia, wraz z wyjazdem starciłam moje serce, duszę i przede wszystkim jego.

Piękne niebieskie oczy i burzę blond włosów, uśmiech który potrafił zaleczyć wszystkie moje rany. Ogród jego babci w którym co wiosne wykwitały setki jak nie miliony kolorowych kwiatów, przy których potrafiliśmy leżeć całe dnie. Nasze drzewo z wyrytymi w korze inicjałami, którego dziś już nie ma. Domek letniskowy naszym przyjaciół, w którym przesiadywaliśmy całe wakcje.

Po czterech latach zmieniło się wiele, nie jesteśmy już tymi osiemnastolenimi dzieciakami z górą marzeń do spełnienia. Staliśmy się dorośli, i jedyną rzeczą której nigdy nie będę sobie w stanie wybaczyć jest świadomość, że nie było mnie przy nim. Do tej pory byłam pewna, że moja decyzja o wyjeździe bez słowa była słuszna. Teraz już nie jestem tego tak pewna.

Stojąc w naszej ulubionej kawiarni wpatrując się tępo w sylwetkę chłopaka obejmującego niską blondynkę przestałam być pewna wszystkiego. Jego niegdyś promienne błękitne oczy, dziś zastąpił kolor oceanu podczas sztormu. Nie były tak pogodne, tak niebieskie. Blond włosy nie były już niesforną burzą. Na jego ustach nie widniał ten co kiedyś promienny uśmiech. Jego twarz zmieniła się w posąg, bez emocji, jakby bez serce.

I w tym momencie poczułam to rozrywające uczucie łamanego serca, i jedyną osobą jaką mogłam o to obwiniać byłam tylko i wyłącznie ja.

Bo to ja złamałam go pierwsza.

Złamałam mojego Nico.

I broke you firstOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz