Leyla
Nigdy nie sądziłam, że kiedykolwiek będę tak stresować się wyjściem na jakąkolwiek imprezę. Trzęsącą dłonią poprawiam swój delikatny makijaż. Przyglądam się mojemu odbiciu w lustrze, kiedyś długie włosy do końca pleców zastąpiły ledwo sięgające do ramion.
Nie lubię mojego obecnego odbcia, mimo że każdy powtarza mi jak silna i wytrwała byłam ja jedyne o czym potrafiłam myśleć to dlaczego akurat ja. Dlaczego akurat moje ciało musiało okazać się tak słabe. Kiedy cztery lata temu byłam zmuszona zgolić moje włosy znienawidziłąm siebie. Rodzice starali się pokazać mi, że dalej jestem piękna jak kiedyś a ja nie potrafiłąm nawet spojrzeć na sibie w lustrze.
Teraz kiedy moje włosy odrosły czuję się lepiej mimo że dalej moje odbicie w lustrze sprawia mi okropny ból. Przymykam oczy i głęboko oddycham kiedy słyszę otwieranie drzwi do mojego pokoju. Odwracam głowę w tamtą stronę i widzę mamę z moją najlepszą przyjaciółką u boku. Skanują moją postać z szerokim uśmiechem.
-Coś nie tak? - Pytam jednoczeście poprawiając szaro-czarną koszulę która zsuneła się z mojego ramieniam ukazując mocno wystjące obojczyki.
-Wręcz przeciwnie kochanie. - Mama podchodzi do mnie blisko i bez zawahania obejmuję mnie mocno swoimi ramionami. - Tak bardzo cieszę się, że już tu jesteś. Cała i zdrowa.
-Też się cieszę mamuś. -Szepczę w jej włosy zerkając na moją przyjaciółkę stojącą w progu. - Będziemy się już zbierać.
-Pamiętaj Leyla jakby cokolwiek się działo dzwoń ja abo tata od razu po ciebie przyjedziemy.
-Tak, wiem mamo. Przez prawie cztery lata byłam przykuta do łóżka muszę zacząć znowu żyć.
Mama posyła mi blady uśmiech, mimo że temat mojej choroby nie był tematem tabu dalej sprawiał ból. Moi rodzice co weekend przez cztery lata pokonywali trasę z Ashland do Portland tylko po to abym przywieźć mi domowy obiad, którego przez pierwsze 2 lata i tak nie byłąm w stanie zjeść. Poświecali się dla mnie.
Mimo, że wielokrotnie mówiłam im aby nie marnowali każdego weekendu oni nie dali za wygraną. W głębi serca wiedziałam jednak jak bali się, że w pewien weekend nie przyjadą i dostaną informacje, że ich jedyna córka nie żyje. Czułam się okropnie z faktem jak bardzo ograniczyli całe swoje życie aby dostosować je do mnie.
-Chodź już Ley, Ethan wypisuje do mnie już od godziny za ile będziemy. - Wtrąciła się moja przyjaciółka. Przytaknęłam szybko głową i ruszyłąm za rudowłosą.
-Tylko bądź pod telefonem skarbie. -Krzykneła moja mama na ochodne.
-Dobrze mamo.
Wyszłyśmy z mojego rodzinnego domu kierując się w stronę domku letniskowego naszego przyjaciela. Krocząc ulicami miasta które tak bardzo kochałam wkońcu czułam, ze jestem w odpowiednim miejscu. Naprawdę walczyłam, i jedynym z najważniejszych powodów była chęc powrotu do domu i napraiwenia wszystkiego.
-Cieszę się, że mogę znowu iść z tobą na imprezę tak jak kiedyś. - Kate chwyciła mnie pod ramię i wtuliła się w nie jakbym miała zaraz uciec.
-Nigdzie się już nie wybieram ruda.
-Wiesz jak było mi ciężko ukrywać to co się z tobą dzieje, kiedy wszyscy mnie o to pytali.
CZYTASZ
I broke you first
RomanceLeyla przed cztery laty zmuszona była opuścić swoje ukochane miasto. Kiedy wkońcu jest w stanie do niego wrócić, nie spodziewa się tego jak wiele bólu jej to sprawi. Nicodem zamienił swój ból po wyjeździe dziewczyny w czystą nienawiść. Nie był już...