DYLAN
Wchodząc do domu od razu wyczułem zapach pomidorów, bazylii i pieczonego sera. Z kuchni dochodziły odgłosy gotującej się w czajniku wody oraz stłumionej muzyki. W radiu leciała właśnie jakaś taneczna melodia i rozpoznałem w niej jedną z ulubionych piosenek mamy. Prawdopodobnie właśnie wesoło tańczy w kuchni, co jakiś czas kontrolując czas jaki został, do wyciągnięcia zapiekanki. Zawsze tak robiła podczas gotowania. Uśmiechnąłem się, kiedy w kuchni rozniosło się pikanie minutnika i usłyszałem, jak mama wyciąga coś z piekarnika. Nie przepadałem za tą zapiekanką, ale nie miałem serca mówić o tym mojej mamie, kiedy dzisiaj rano ogłosiła, że to właśnie zamierza przygotować na obiad. Pewnie i tak nie miałoby to większego znaczenia, bo to ulubione danie Poppy, a dla Anne, Poppy była prawdopodobnie ulubionym człowiekiem na ziemi. Nic dziwnego, skoro pilnie się uczyła, była zorganizowana i nie stwarzała problemów, w przeciwieństwie do mnie. Kiedy byliśmy dziećmi, sprawy wyglądały inaczej, bo to Poppy była największym diabłem w okolicy. Była jak tajfun, pojawiała się w pokoju, robiła bałagan i znikała. A ja musiałem to wszystko sprzątać. Wszystko się zmieniło, kiedy poszliśmy do szkoły i naszą nauczycielką została pani Wasilewsky. To ona rozbudziła w Poppy pasję do czytania i zdobywania wiedzy, a jej nieskończone pokłady cierpliwości sprawiły, że dziewczynka naprawdę się zmieniła. Ja natomiast trafiłem na swój pierwszy trening footballu. Nasze mamy często się śmieją, że po prostu zamieniliśmy się charakterami, ale prawda była taka, że jako mały chłopiec czułem ogromną potrzebę bycia najlepszym w jakiejś dziedzinie i skoro nie miałem żadnych szans, żeby pokonać Poppy w nauce, przerzuciłem swoje zainteresowanie na sport. Oczywiście kochałem to robić, ale czasami nie wiedziałem, czy to dlatego, że po prostu to lubię, czy może dlatego, że jestem w tym tak cholernie dobry.
Odłożyłem swoje buty i spojrzałem w stronę Poppy. Dziewczyna stała na jednej nodze i próbowała rozwiązać sznurówki swoich czarnych trampków. Zachwiała się, więc asekuracyjnie wyciągnąłem ręce i tylko dlatego zdążyłem ją złapać, zanim jej głowa uderzyła o szafkę. Poprawiłem jej pozycje i z rozbawieniem spojrzałem w dół.
– Dzięki. Zrobił mi się węzeł.
Kiedy upewniłem się, że stoi stabilnie, puściłem ją i uklęknąłem. Podniosłem jedną z jej stóp i położyłem na kolanie, żeby rozwiązać sznurówki. Podniosłem głowę i spojrzałem na nią z powątpieniem.
– Jak ty chcesz iść na studia, skoro nie potrafisz zdjąć butów bez rozbicia sobie głowy?
Poppy spojrzała na mnie z irytacją i pokazała mi środkowy palec, a biorąc pod uwagę okoliczności wyglądała przy tym jak zbuntowana trzylatka. Zanim zdążyłem jej odpowiedzieć tym samym, w korytarzu zjawił się zaspany Marcel. Na widok brunetki szczeknął i radośnie merdając ogonem, podbiegł w jej kierunku. Poppy natychmiast kucnęła, żeby go pogłaskać.
– Jest mój kochany piesek. Dzień dobry – powiedziała, piskliwym i przesłodzonym głosem, którego zawsze używa tylko wtedy, kiedy mówi coś do zwierząt lub małych dzieci. Pies wykonał kilka obrotów i położył się na plecach, tak, żeby ułatwić dziewczynie dostęp do swojego brzucha – Przyszła pańcia do Marcelka?
Wstałem z podłogi i wywróciłem oczami na ten widok. To ja go karmiłem, wyprowadzałem i pielęgnowałem, a mimo to on zawsze wybierał brunetkę. Razem z Emmą i Poppy znaleźliśmy go sześć lat temu w rowie, kiedy był jeszcze szczeniakiem. Na początku miał zostać u rodziny Pole, ale nie dochodził do porozumienia z Bitterem, więc musiał zamieszkać u nas. Szybko okazało się, że z uroczego, małego szczeniaka, wyrośnie sporych rozmiarów pies w typie Golden Retrievera.
CZYTASZ
Geek Friend || ZOSTANIE WYDANE
FanfictionPoppy i Dylan są kompletnymi przeciwieństwami. Poppy jest idealistką z nienagannym zachowaniem i zawsze najwyższą średnią szkoły. Dylan nie przywiązuje wagi do ocen, zbyt zajęty sportem. Poppy jest kujonem, Dylan jest popularny. To jednak nie przesz...