ROZDZIAŁ 1

264 14 0
                                    


DYLAN

DWANAŚCIE LAT PÓŹNIEJ

Oglądanie zachodu słońca przez jedno z okien biblioteki nie do końca wpasowywało się w moje ulubione zajęcie. Zwłaszcza po tak męczącym dniu jak ten, kiedy moje mięśnie błagały o chociaż chwile gorącej kąpieli. Trwa właśnie sezon na rozgrywki i wszyscy naprawdę mocno przykładamy się do treningów i meczy, głównie dlatego, że niemal na każdym pojawiać się mogło kilku przedstawicieli profesjonalnych klubów sportowych i każdy myślał tylko o tym, żeby zagrać jak najlepiej. I w tym roku mieliśmy naprawdę dużą szansę, żeby wejść do play-offów. Trener doskonale zdawał sobie z tego sprawę, dlatego ostatnimi czasy rozgrzewki były mordercze, a coraz to nowsze sposoby na poprawienie naszej kondycji i koordynacji ruchowej, przypominały raczej tortury, niż ćwiczenia. Gdyby nie to, że nie widziałem dla siebie innej przyszłości, niż ta związana ze sportem, to już dawno dałbym sobie spokój. Czasami, w przypływie gorszych chwil, zastanawiałem się, jaki jest tego sens, skoro do profesjonalnych drużyn sportowych, wybierani są tylko najlepsi. Niestety znaczną większość czeka co najwyżej posada nauczyciela wychowania fizycznego w jednej z lokalnych podstawówek, a trzeba zaznaczyć, że perspektywa uczenia dzieci, przerażała mnie jak diabli. W takich chwilach żałowałem, że postawiłem wszystko na sport, a nie naukę, jak Poppy. Myśl o przyjaciółce na chwilę przywołała uśmiech na mojej twarzy, ale tym samym przypomniała mi, że to właśnie przyjaciółka jest powodem, przez który spędzam czwartkowy wieczór w bibliotece, a nie w wannie. Byłem naprawdę znudzony i głodny, ale Pole wydawała się tym nie przejmować i od dłuższego czasu nie odrywała nawet wzroku znad kartek zeszytu, w którym od przeszło trzydziestu minut notowała informacje znalezione w opasłym tomie książki. Z ciężkim westchnięciem podjąłem kolejną próbę wydostania się z tego pomieszczenia:

– Możemy już iść, proszę? – zapytałem, ziewając przy tym, żeby podkreślić jak bardzo zmęczony jestem. – Miałem dzisiaj ciężki trening i marzę już tylko o tym, żeby iść spać.

– Tak, dokończę tylko jeszcze jeden rozdział ­– zapewniła, przewracając pożółkłą ze starości kartkę. Książka wyglądała, jakby naprawdę wiele już przeszła, a ja na miejscu Poppy bałbym się jej dotknąć w obawie, że ją zepsuje, tym samym narażając się na gniew bibliotekarki.

– Mówisz tak już trzeci raz, a siedzimy tu od godziny. Jestem już naprawdę bardzo głodny i zmęczony – powiedziałem zgodnie z prawdą i jakby na potwierdzenie tego, zaburczało mi w brzuchu i było to na tyle głośne, że stara bibliotekarka spojrzała na mnie groźnie zza swoich okularów i pokręciła głowa z dezaprobatą, jednocześnie zaciskając swoje zmarszczone usta w wąską linię.

– Oczywiście, że jesteś głodny – mruknęła, spoglądając na mnie ze złośliwym uśmiechem – gdybyś położył się wczoraj o normalnej godzinie, zamiast grać do późna na konsoli, to może wstałbyś na czas i zdążył zjeść śniadanie, a może nawet, gdybyś wykazał się odrobiną sprytu, to miałbyś czas, żeby zapakować swój lunch i nie musiałbyś zadowalać się dzisiaj jedynie połową mojego.

– Mógłbym też zaoszczędzić ten czas, gdybym na przykład nie musiał po Ciebie przyjeżdżać. – Zripostowałem, wskazałem na plecak położony obok stolika i dodałem: – Jestem ciekawy, jakbyś tu dotarła z taką ilością książek

– Jakoś bym sobie poradziła. – Wzruszyła ramionami i wróciła do wertowania książki.

Wyglądała jakby mój komentarz o podwożeniu do szkoły nie zrobił na niej wrażenia, ale znałem ją za długo, żeby nie zauważyć jak ze zdenerwowaniem przygryza swój policzek. Zawsze tak reagowała, kiedy ktoś poruszał temat jej prawa jazdy, a ostatnim czego teraz potrzebowałem, była naburmuszona Poppy. Szybko więc postanowiłem przerwać niezręczną ciszę, która prawdopodobnie towarzyszyłaby nam do końca dnia.

Geek Friend || ZOSTANIE WYDANEOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz