Królowo, poznaj syna.

8 0 0
                                    


- Sophie, wiem.

Odzywam się w momencie gdy moja 16 letnia siostra postanawia mi dać kolejny wykład jak powinnam ubrać się na koniec roku szkolnego.

Moja siostrzyczka to idealne dziecko o którym każdy marzy. Prymuska szkolna, zdobywająca uznanie każdego nauczyciela jakiego miała okazję poznać.

- Nie wiesz. Zawsze ubierasz się jak dziecko.

Poprawia kołnierz mojej koszuli, po czym wyciąga z szafy kolejną granatową spódnicę w nadziei, że nareszcie mi coś podpasuje.

Nienawidzę oficjalnych ubrań. Zamykają moją kreatywność na kluczyk i rozkazują udawać porządną uczennicę która pierwsza zacznie płakać na kolejnym, łzawym przemówieniu dyrektora. Może gdyby zapamiętał jak poprawnie wymawiać moje imię inaczej podchodziłabym do kwestii ukończenia tej szkoły. Mój ukochany dyrektor od 4 lat wymawia moje imię "Berta" zamiast zwyczajnego "Bero".

Zła wymowa to jednak minimalny problem. Większym problemem jest to, że przez całą moją edukację takie wydarzenia zwyczajnie mnie nie wzruszają, nawet ten słynny tekst, że: "Teraz wchodzimy w dorosłe życie" nie jest dla mnie specjalnie wzruszający. Raczej brzmi jak kolejny płytki cytat, który babka z sekretariatu przygotowała na swoje dłużące się w nieskończoność przemówienie.

Wsiadam w swój biały seat i puszczam wesołe piosenki aby przygotować się na ten cały pokaz sztuczności. Jadę przez ulicę Victora Hugo i podziwiam jak ludzie w Paryżu zabijają się by zdążyć na autobus linii numer 24. Dzień jak codzień. Paryż jest wiecznie żywym miastem.

Dojeżdżam pod technikum.

Cholera, aż tyle ludzi kończy tą szkołę? - Myślę.

Wyjmuje telefon i dzwonię do Kari. Domyślam się, że zdążyła zająć już miejsca na auli.

- Kari, jesteś już?

- Jestem! Zajęłam nam miejsca w pierwszym rzędzie.

Kari jest zupełnie inna niż ja. Wysoka blondynka o kasztanowych, dużych oczach. Dla niej szkoła była niczym pasja. Nie omijała lekcji i zawsze zdobywała perfekcyjne stopnie. Lubiła otoczkę szkolnego życia. Zawsze obecna i przygotowana. Moje przeciwieństwo i najlepsza przyjaciółka w jednym- Kari Lanber

- Mówiłam Ci, że wolałabym siedzieć z tyłu. Wiesz jak bardzo nie interesuje mnie to co powie dyrektor. - mówię do przyjaciółki lekko podirytowana, że spędzę kolejne dwie godziny na czynnym słuchaniu naszego dyrektora.

- W takim razie dziś wyjdziesz ze swojej strefy komfortu. - odpowiada z ironicznym uśmiechem Kari.

Dwie godziny później dyrektor nareszcie kończy przemówienie o wkraczaniu w dorosłość. Możemy iść, to koniec szkoły. Zakładam kurtkę i wychodzę z budynku. Podchodzę do auta i zauważam nieciekawą niespodziankę.

- Cholera, ktoś zarysował mi auto - Oglądam się za siebie i widzę tam najgorszy z wszystkich możliwych scenariuszy.

Auto zarysował mi Michael. Michael Jezz, czyli najbardziej popularny chłopak kończący tą szkołę. Średniego wzrostu blondyn o zielonych oczach. Zawsze ubrany w szerokie spodnie i oversizeową bluzę. Jezz należy do tych ludzi z którymi zdecydowanie nie chciałabym rozmawiać. Podjęcie dyskusji z tym gościem oznacza spadek iq do poziomu minus jeden.

Jezz jak gdyby nigdy nic stoi i czeka z swoją paczką znajomych. Śmieją się wszyscy. Wszyscy z wyjątkiem jednego gościa z tyłu. Cała poddenerwowana obserwuję ich bezczelne, nie znikające uśmieszki.

- Jezz, wiedziałam, że ledwo udało Ci się zdać te prawo jazdy, ale nie sądziłam, że masz aż takie problemy z parkowaniem.

- Bero, tak? - podchodzi do mnie z uśmiechem na twarzy. Nie mam pojęcia co go tak cieszy.

- Tak, zarysowałeś mi furę - Próbuje rozegrać to mimo wszystko łagodnie.

- Przykro mi

Moja twarz przybiera niewyraźny grymas. Jestem zaskoczona słowami które wypowiedział. Jego wygląd na chwile spoważniał, więc jakimś cudem jestem skłonna uwierzyć, że być może to był zwykły wypadek.

- Naprawdę?

- Nie. - Oznajmia po czym wbija czarny scyzoryk w oponę mojego seata.

Nie mam pojęcia co zrobić. Moja pewność siebie ulatuje w ciągu jednej sekundy. Nie mam czym wrócić do domu. Opony są przebite. Naprawę będę musiała opłacić z swoich ostatnich pieniędzy. Przeklinam Michaela Jezz'a i wszystkich jego skurwysyńskich znajomych.

Nie mogę uwierzyć w moje nieszczęście. Przyglądam się oponie z każdej strony. Czuję jak chce mi się płakać. Wiem jednocześnie, że nie mogę pozwolić aby cała grupka popularnych dzieciaków obserwowała mnie jak wylewam łzy z powodu opony. Wstrzymuje emocje i wyciągam telefon by zadzwonić do mamy. Jedynej osoby która w tym momencie jest w stanie zabrać mnie z tego miejsca.

Mama odrzuca już piąte połączenie, jest zajęta.

Nagle z tłumu wychodzi jeden chłopak. To ten który się nie śmiał. Armani Lan. Poznaję te twarz, jako jedyny się nie śmiał. Lan znany był w szkole jako ktoś zupełnie incognito. Teoretycznie przebywał razem z paczką Jezz'a, ale nigdy nie słyszałam aby wydobył z siebie jakikolwiek dźwięk, choćby skromny komentarz.

- Mogę Cię odwieźć - Proponuje mi. Nie mam pojęcia co robić. Pod wpływem emocji i nerwów odpowiadam Lanowi na nietypową propozycję.

- Nie chcę jeździć z kimś kto chociażby nawiąże kontakt z Michaelem Jezz'em

Przełykam głośniej ślinę i patrzę w jego oczy. Niebieskie jak ocean tęczówki które lustrują każdy cal mojej twarzy.

Nagle odrywa wzrok i podchodzi do opony, którą przed chwilą zniszczył jego kolega. Przygląda się uważnie. Wyjmuje telefon wpisuje coś w internet i znów patrzy na przebitą oponę.

- Mój ojciec to naprawi. - Stwierdził.

- Powiedziałam Ci. Nie potrzebuję pomocy od Ciebie. Możesz wrócić do swoich znajomych. Nie wierzę w twoją życzliwość.

- Moich znajomych już tu nie ma. Więc chyba jednak musisz przyjąć moją pomoc - Uśmiechnął się łobuziarsko i wskazał mi wzrokiem puste miejsce gdzie wcześniej stała jego ekipa. - Zawiozę Ciebie do domu, a auto przetransportuje mój ojciec, jeśli oczywiście się zgodzisz.

Spojrzałam jeszcze raz w ekran swojego telefonu. Mama nadal się nie odezwała. Nie chciałam się zgodzić, ale to było w tamtej chwili jedyne wyjście jakie miałam.

- Zgoda. - Odpowiedziałam delikatnie, prawie niewidocznie, unosząc moje kąciki ust w czymś na kształt uśmiechu.

- Idziemy więc pod moje auto.

Auto Armaniego stało na zupełnie innej stronie parkingu niż moje. Zatrzymujemy się przy białym, sportowym mercedesie. Nawet mi, osobie nieznającej się na motoryzacji kompletnie spodobał się ten samochód.







To już koniec opublikowanych części.

⏰ Ostatnio Aktualizowane: Feb 05, 2023 ⏰

Dodaj to dzieło do Biblioteki, aby dostawać powiadomienia o nowych częściach!

Syn AdrenalinyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz