-Ile jeszcze? - zapytałam -idziemy już godzinę!
-Nie dramatyzuj- powiedziała Les spoglądając na zegarek –dopiero 40 minut.
Zaraz po naszej rozmowie w domu, Thiago stwierdził, że nie mamy czasu do stracenia. Także nie chcąc się z nim kłócić, wyszliśmy w stronę centrum, zabierając po drodze kilka czekoladowych ciastek od Dorthie.
-I jak Trice? Podoba ci się w Madrycie? - zapytał Thiago zerkając na mnie.
-Pomimo szybkiego tempa, na razie jest naprawdę w porządku- odpowiedziałam lekko zdyszana.
-Trice, twoja kondycja nie jest chyba najlepsza. Może wybierzemy się razem gdzieś na siłownię?
Zapomniałam dodać, Les ma bzika na punkcie kondycji I sportu. Uwielbia go, opowiadała mi, że chodzi na siłownie od 2 lat, ale nie by mieć duże mięśnie, tylko raczej biegała na bieżni dla formy.
Bardzo zabawne Les, boki zrywać. - powiedziałam naprawdę zmęczona, bo pomimo listopada dzisiaj jest dość wysoka temperatura. - możemy gdzieś odpocząć? - zapytałam w nadziei na wejście do jakiegoś klimatyzowanego pomieszczenia.
-Trice jeszcze kawałek-powiedział podśmiewając się Thiago.
-Tragedia Trice, jak można aż tak szybko się zmęczyć? - zapytała mnie uśmiechnięta Les, ale szczerze mówiąc mi do śmiechu nie było, gdy dosłownie prawie umierałam na nogach.
Przeszliśmy jeszcze z kilometr, podczas gdy ja marudziłam co trzy kroki na coraz bardziej bolące mnie nogi. Na szczęście naszym oczom ukazał się piękny ogród, w którym mimo pory roku, wciąż kwitły kwiatki. Słyszałam o tym miejscu jeszcze w Kanadzie, ale nie pomyślałam by tutaj przyjść.
Ogród był dość spory, wiele pracy zostało włożone w projektowanie. Każdy kwiat pasował idealnie do przestrzeni I nie było miejsca, w którym nic by się nie działo. Można byłoby przesiadywać tam godzinami a i tak nie znudzi ci się ten widok. Kolory były dobrane tak by te ważniejsze kwiatki wyłaniały się na tle reszty przez zróżnicowanie kolorów kontrastujących ze sobą.
-No ogólnie to miejsce w tym sezonie jest raczej mało odwiedzane- powiedziała Dolores oglądając ogród- widzisz? Jest tylko jeden pan...jakiś dziwny pan. - dodała po czym wskazała na ławkę na drugim końcu, na której siedział mężczyzna na oko po trzydziestce.
-Przypomina mi Massimo z 365 dni, tylko taki... Podrobiony-powiedział konspiracyjnym szeptem Thiago
Zignorowałam jego komentarz I ruszyłam zobaczyć dalsze części ogrodu.
***
Po dwóch godzinach spędzonych na rozmowach i podziwianiu piękna natury tego miejsca stwierdziliśmy, że czas ruszyć w dalszą drogę. Oczywiście Thiago jeszcze kilka razy komentował zachowanie nieznajomego jako rzekomo ma jakieś niecne zamiary. Ale uznaliśmy, że to zwykły mężczyzna, który próbuje uciec w spokojne miejsce I poczytać gazetę... w długim płaszczu, i okularach przeciwsłonecznych, pod drzewami. W dniu, gdzie są 23 stopnie Celsjusza.
Wyszliśmy z parku, w którym znajdował się ogród I stwierdziliśmy, że przydałby się obiad. Les wolała zjeść coś zdrowego by mieć siłę na resztę dnia, natomiast Thiago domagał się pizzy.
-Mam pomysł. - powiedziałam przerywając kłótnie przyjaciołom. - Znam jedną restauracje która łączy obie te rzeczy, można zjeść zdrowo I nie. Zależy od tego na co ma się ochotę- To jest jedyne miejsce jakie znam I do którego chodzę.
-Brzmi dobrze- podsumował Thiago ciesząc się, że będzie mógł zjeść swoje ulubione jedzenie.
Restauracja znajdowała się dwa kilometry dalej, lecz nie byliśmy na tyle głodni by to sprawiło jakiś większy problem.
Wspólnie udaliśmy się w stronę restauracji, rozmawiając przy tym i ciesząc się z tego, że możemy w końcu się spotykać na dłużej. Plus dom Les jest w miarę blisko centrum, więc uda nam się więcej zwiedzić w tak krótkim czasie.
Gdy byliśmy już blisko Thiago zatrzymał się i z poważną minom spojrzał na chodnik, podążyłam za nim wzrokiem i ujrzałam zwykłą gazetę ze zdjęciem jakiegoś faceta.
-O co chodzi? - zapytała Les, która najwidoczniej też to zauważyła.
-ON wrócił. - powiedział Thiago podkreślając słowo "on". Podniósł gazetę z ziemi i podał Dolores.
-Puta, niedobrze- pokręciła głową - i co teraz? Olewamy to?- powiedziała. Po ich minach sytuacja wydawała się poważna, lecz po ich wypowiedziach raczej bym tego nie podejrzewała
-Ta, nie ma co się przejmować, no bo przecież jaka jest szansa, się nami zainteresuje?-zapytał Thiago, nie zwracając na mnie uwagi.
-Czy ktoś mi powie o co chodzi?!-Powiedziałam lekko zirytowana zachowaniem przyjaciół. O kogo im może chodzić? I dlaczego mi nie mówią?
-To ty nie wiesz? - zapytali oboje a ja spojrzałam na nich jak na głupców. Już nie raz przekonali się, że lepiej zakładać z góry, że czegoś nie wiem, niż wiem.
-Masz racje, ty nic nie wiesz. - Powiedziała Les po czym odwróciła się do Thiago- ale to dobrze, bo tego lepiej żebyś nie wiedziała. -dodała i ruszyła do restauracji. Stwierdziłam, że tu nie będę się kłócić, ale to z niej wyciągnę jeszcze dzisiaj w domu.
Witamy w drugim rozdziale, powoli akcja idzie do przodu. Możecie wyczekiwać następnych, bo na pewno się pojawią :).
druga autorka @eunicaniewolnica
CZYTASZ
Stay with me W.K&Z.E.K
Teen FictionPierwsze opowiadanie pisane z @eunicaniewolnica Wyjazd który zmienił jej życie. Miłość w której to on klęczał. Czas którego wiecznie brak.